chapter eight: different.

50 3 1
                                    

– Stary, trzeba się nią zająć. Nie może na nas donieść, wiesz jakie będziesz miał przez to problemy?

Ryan słysząc opowieść kumpla o ostatnim obiedzie u narzeczonej ojca i o groźbach młodej Evans staje się nerwowy. Jest gotów się jej pozbyć byleby nie dosniosła na niego i jego kumpli.

Co prawda, kradzież na niewielką sumę nie jest tak poważnym zarzutem jak pobiecie, ale tak czy siak.. Jak ta dziewczyna na niego doniesie, będą mieć problem.

Justin milczy. Nie jest w stanie nic powiedzieć. Nie zna jej. Nie wie co faktycznie zamierza. Mogła tak tylko powiedzieć. Żeby go nastraszyć. Ale co jeśli mówi poważnie? Jeśli poważnie doniesie?

– Nie mówmy teraz o tym. Jeźdzmy lepiej na te wyścigi. Chcę poznać tą twoją loszkę. Zastanawiam się co z nią nie tak, skoro jesteście razem.

Justin żeby rozluźnić atmosfere zaczyna się śmiać.

– Wszystko z nią w porządku, zdziwisz się jak ją poznasz.

Odjeżdzają.

Po kilku minutach są na miejscu. Znajdują się na ogromnym placu, który kiedyś robił za parking. Od jakiegoś czasu to miejsce jest opuszczone.

Mało kto tędy przejeżdza. To obrzeża miasta, rzadko kiedy jeździ policja, więc to idealne miejsce na nielegalne wyścigi.

Z każdą chwilą robi się coraz ciemniej. Wszyscy się przygotowują. Już niedługo wszystko się zacznie.

Zjechało się cholernie dużo napalonych motocyklistów. Wszyscy chcą wziąć udział w pojedynku. Chcą zobaczyć kto jest lepszy.

***

– No chodź, będzie fajnie. Nie bądź sztywna – mówi Hope, siadając na łóżku przyjaciółki.

Od jakiegoś czasu próbuje przekonać Charls, by poszła z nią na te wyścigi. Dziewczyna jest jednak nieugięta.

– To nie moje klimaty, Hope.. Poza tym miałam pomóc Mattowi w lekcjach.

– Proszę, proszę, proszę.. Nie chcę iść tam sama..

– Więc nie idź, proste.

– Nie, chodź ze mną. Będzie fajnie. Poznasz w końcu mojego chłopaka.

– Innym razem.. – dziewczyna wciąż się opiera.

– Ryan chce cię poznać dzisiaj, no proszę.

– Hope..

Przyjaciółka jej przerywa.

– Idziesz ze mną i koniec.

Dziewczyna nie czekając na odpowiedź przyjaciółki, łapie ją w zgięciu kolan i przerzuca ją sobie przez ramię. Charlotte zaczyna walić ją pięściami po plecach, zaczynając się śmiać. Najwyraźniej się trochę rozluźniła i nie zamierza sprawiać oporu.

– Dobra, pójdę z Tobą dobrowolnie.

Obie wybuchają śmiechem. Wychodzą z pokoju dziewczyny i zmierzają w kierunku kuchni.

– Mamo, idę do Hope. Wrócę późno, dobra?

Kobieta odrywa się od mycia naczyń i rzuca krótkie spojrzenie córce. Charlotte jest dobrą dziewczyną, ale już prawie dorosłą i matka w takich sytuacjach mało ma do gadania.

– Jasne, ale uważajcie na siebie i nie wymyślcie niczego głupiego – mówi, wzruszając ramionami.

– Proste, przecież my zawsze jesteśmy grzeczne – oznajmia rozbawiona.

FAITHFUL // {JUSTIN BIEBER}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz