Obudziłam się w szpitalu. Nad moim łóżkiem stało pięć lekarzy i każdy zapisywał coś na kartkach.
- Pani Samantho. Słyszy mnie pani? - pokiwałam twierdząco głową na pytanie.
- Co się stało? - zapytałam szeptem.
- Zasłabłaś w domu Samantho i przywiózł Cię tu mąż. - usłyszałam mojego lekarza.
- A co z dzieckiem?
- Zrobiliśmy cesarskie cięcie. Nie masz się o co obawiać, dziecko żyje. Masz piękną córkę.
Do sali wszedł zadowolony Draco z dzieckiem na rękach. Posłał mi uśmiech, który odwzajemniłam. Podszedł do łóżka i podał mi córkę.
- Cześć kochanie. - szepnęłam i pocałowałam noworodka w główkę.
- Jest piękna i podobna do Ciebie. - rzekł Draco i uśmiechnął się.
- Przepraszam, ale zabieramy nową panią Malfoy na kąpiel. - zwróciła się do mnie pielęgniarka z uśmiechem i zabrała moją córeczkę.
- Jak damy jej imię? - zapytał blondyn, lecz nie zdążyłam odpowiedzieć na jego pytanie.
~Perspektywa Draco~
Zapytałem Smanthę o imię dla naszej córki, lecz ona nie odpowiedziała mi. Nagle maszyna, do której była podpięta moja żona zaczęła głośno pikać. Do sali wbiegli lekarze, którzy najpierw mnie wyrzucili, a potem zaczęli ratować Samanthę. Po kilku minutach z sali wyszedł lekarz, do którego od razu podbiegłem.
- Co z nią?! - krzyknąłem.
- Przepraszamy panie Malfoy. Robiliśmy wszystko aby uratować pańską żonę. Przykro nam. - rzekł, a ja wbiegłem do sali.
- Samantha! Proszę Cię nie! Nie odchodź! - chwyciłem rękę mojej jedynej miłości, która z każdą chwilą robiła się coraz zimniejsza.
Po dwudziestu minutach przyszli lekarze i oznajmili mi, że zabierają ciało mojej żony do kostnicy. Ostatni raz spojrzałem na ciało Samanthy. Ciało, które jeszcze kilka godzin temu tuliłem do siebie, a które teraz jest zimne i bezwładne.
Zadzwoniłem po Blaise'a, który od razu przyjechał po mnie do szpitala. Pielęgniarki zaoferowały mi pomoc przy córce, więc mogłem wrócić do domu.
Blaise odwiózł mnie do domu. Przez całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie. Razem weszliśmy do domu, w którym byli jeszcze goście, lecz nikt ze sobą nie rozmawiał. Każdy pogrążony był we własnych myślach.
- Tak mi przykro Draco. - usłyszałem głos Rudej, która spojrzała na mnie smutno i przytuliła.
- Dzięki. - odrzekłem i również ją objąłem. - Mam prośbę do Ciebie.
- Tak?
- Pomożesz mi przy wychowywaniu córki? - zapytałem.
- Tak oczywiście. Możesz na mnie liczyć. - odparła Ginny i posłała mi smutny uśmiech.
- Nie wierzę, że to się stało. - rzekła Pansy, która nadal trwała w szoku.
- Ja też. - szepnąłem i automatycznie z moich oczu popłynęły łzy.
CZYTASZ
When I die honey. II [ D.M ]
FanfictionJest to kontynuacja książki " I love and hate. II Draco Malfoy". Mam nadzieję, że wam się spodoba. Zapraszam do czytania! Wszelkie podobieństwa do innych książek są przypadkowe. #81- wojna #4 - die 😍