Epilog

3.9K 150 104
                                    

,, Najgorszy dźwięk na świecie to odgłos, gdy trumna z kimś bliskim powoli dotyka ziemi."

Minął tydzień od śmierci Samanthy. Dzisiaj jest jej pogrzeb. Nadal nie mogę przyjąć do świadomości tego, że jej już nie ma. Od dnia, w którym zmarła Samantha Pansy, Ginny i Hermiona cały czas są u mnie w domu. Wczoraj byłem po moją córkę w szpitalu. Dziewczyny od razu się nią zajęły.

O godzinie siedemnastej pojechaliśmy na cmentarz gdzie miał odbyć się pogrzeb. Gdy zobaczyłem odkrytą trumnę, moje ciało ogarnął lęk. Powoli z pomocą Blaise'a i Potter'a udało mi się dojść do trumny, w której leżała Smantha. Wyglądała tak pięknie, jakby spała.

Po godzinie pogrzeb się zakończył. Na cmentarzu było mnóstwo ludzi, którzy zaczęli składać mi kondolencje. Nie wytrzymałem tego i razem z Harry i Diabłem wróciliśmy do domu, w którym Granger została z moją córką.

- Draco my już pójdziemy. - rzekła Hermiona smutnym głosem.

- Stary jeśli będziesz czegoś potrzebował to wiesz gdzie mnie szukać. - szepnął czarnoskóry.

Pożegnałem znajomych i ruszyłem na górę, do sypialni, w której spała moja córka. Muszę zastanowić się na imieniem. Samantha na pewno miała wiele pomysłów.

Najciszej jak się dało otworzyłem drzwi i podszedłem do łóżeczka, w którym spała. Taka mała, a tak bardzo podobna do Samanthy.

- Jesteś podobna do mamy. Musimy zastanowić się nad imieniem dla Ciebie. - szepnąłem i opuszkiem palca pogłaskałem dziecko po głowie. - Co powiesz na Suzanne?

Mała uśmiechnęła się i na chwilę otworzyła oczy, po czym dalej poszła spać. Poprawiłem jej kocyk i ruszyłem do łazienki. Zdjąłem ubrania i wszedłem pod prysznic. Odkręciłem zimną wodę z myślą, że chociaż jej chłód złagodzi moje cierpienie. Niestety myliłem się. Nic nie złagodzi mojego cierpienia po stracie Samanthy, muszę sam przez to przejść.

- Ale czy dam radę? - zapytałem swojego odbicia w lustrze, którego sam się przestraszyłem. Zapadnięte policzki, cienie pod oczami, kilkudniowy zarost i włosy, które proszą się o fryzjera. - Muszę dać radę. Dla Suzie. Teraz to ona jest najważniejsza.


*************************************

Koniec!

Tak jakoś smutno mi się zrobiło.

Dotarliśmy do końca tego opowiadania.

Chciałabym wam bardzo podziękować za wszystkie komentarze, gwiazdki, wyświetlenia i za to, że po prostu byliście ze mną. Bez was nie powstała by pierwsza część ani ta. Mam nadzieję, że podobały się wam te moje wypociny. Teraz musicie czekać na kolejne, albo kto wie, może kontynuację tego? To już od was zależy.

Jeszcze raz bardzo, ale to bardzo wam dziękuję za wszystko. <3

Do zobaczenia! <3

When I die honey. II [ D.M ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz