Rozdział 4

566 30 8
                                    

- Rachael ty żyjesz! - krzyczę przytulając blondynkę. Cała szkoła uzna mnie teraz pewnie za wariatkę, ale mam to w dupie.

- Ładna koszula - mówi.

- Ładna koszula? To tyle? Zniknęłaś mi w sobotę, w niedziele nie mogłam się do ciebie dodzwonić, miałaś zostać tam w kuchni! - wrzeszczę. Teraz jestem chyba jedynym tematem ludzi, którzy się mi przyglądają.

- Ethan zawiózł mnie do domu, a potem pewnie wrócił na imprezę - przewraca oczami kierując się do sali językowej.

- Ktoś ci tak powiedział czy sama to pamiętasz? - podnoszę brew do góry.

- Dave mi powiedział - uśmiecha się wchodząc do sali.

- Czyli nie wiesz, że się z nim całowałaś? - kłamię.

- Zrobiłam to? Dziwne, że tego nie pamiętam - wzrusza ramionami i siada do ławki.

- Bo tego nie zrobiłaś - śmieję się siadając obok niej.

- A ciebie kto odwiózł? - pyta.

- Autobus - mruczę.

- Od kiedy autobusy jeżdżą o trzeciej w nocy? - śmieje się.

- Spałam u Parkera - tłumaczę.

- Spałaś z Parkerem!? - krzyczy, na co Meg popatrzyła się na mnie i wyszła z sali. Meg, ulubiona koleżanka szkolnej kurwy.

- U Parkera, ale on o tym nie wie, za to zaraz się dowie - piorunuję ją wzrokiem.

- Przepraszam - krzywi się.

- Spałaś z Parkerem? - do sali wbiega zasapana Rosa.

- Proszę zabijcie mnie - wzdycham.

***

Do przerwy obiadowej nie wychodziłam albo z sali lub z toalety, ale teraz jestem głodna i muszę iść na stołówkę. Otwieram drzwi, a każdego wzork spoczyna na mnie. Siadam przy stoliku, słyszałam szepty z końca sali, że przespałam się z przyjacielem mojego wroga. Dobrze, że nie z najlepszym przyjacielem mojego brata. Masz szczęscie Landon nikt się nie dowiedział, że jestem twoją siostrą.

- Cześć Zoe - do stolika podchodzi Tiffany.

- Zoey - poprawiam ją. Zoe tylko dla przyjaciół, a ona ją na pewno nie jest.

- Witamy w drużynie, ciebie też Rach, spełniłyście pierwszy warunek, ty też musisz dołączyć do nas Rose, musisz spełnić warunek do kolejnych eliminacji - mruga do nas oczkiem. - Jutro jest trening razem z chłopakami, dam wam jutro stroje - oznajmia i odchodzi.

- Przepraszam jaki warunek? - o mało co nie zakrztusiłam się sałatką.

- Nie mówcie, że nie wiecie - ciemnowłosa wybucha śmiechem, a my nadal nie wiemy o co chodzi. - Warunek jest taki, że musiałyście zaliczyć jednego chłopaka z drużyny.

- Czy wszyscy uwierzyli w to, że niby spałam z Parkerem? - podpieram głowę ręką.

- A ja to niby z kim? - mruży swoje niebieskie oczy blondynka.

- Mi się wydaję, że z Ethanem, dobra dziewczyny lecę na zajęcia plastyczne - zabiera swoją torebkę i wychodzi ze stołówki.

- Evans jest w drużynie? - pyta zdziwona.

- Był napastnikiem i pomocnikiem w poprzedniej szkole - uśmiecha się.

Nienawiść nie zna granicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz