Imagin Shawn Mendes 🙁

1K 63 100
                                    

Włącz media dla emocji 🤓

P.O.V Shawn

1 rok temu...

- Ma pan białaczkę... - powiedział dobrze mi znany doktor, a [T.I], która siedziała tuż obok ścisnęła mocniej moją dłoń.

- A-ale jak to? - zapytałem starając się wyglądać na spokojnego, choć w głębi duszy czułem jak mój świat powoli się zawala.

- No niestety... Jest to zaawansowane stadium... Leczenie należy zacząć jak najszybciej - powiedział, a ja spojrzałem na moją dziewczynę, której cały makijaż spłynął razem z powstałymi w wyniku tych informacji łzami. - Czy pan się na to zgadza?

- Chyba nie mam innego wyboru - starałem się choć uśmiechnąć, ale wyszedł mi tylko jakiś dziwny grymas.

- Ale wszystko będzie dobrze? - zapytała [T.I], choć pewnie ona sama wiedziała, że nie wszystko może się udać.

- Zobaczymy...

Tydzień temu...

Mój stan od paru tygodni jest coraz gorszy... Parę razy słyszałem rozmowy pielęgniarek, lub lekarzy na temat mojej śmierci, która według nich jest tuż za progiem.

[T.I] przychodzi do mnie codziennie, nawet jeśli ja tego nie chcę. Zawsze przekazuje mi nowe newsy, albo przynosi małe prezenty, co jest strasznie urocze.

Co dalej?

Zobaczymy...

2 dni temu...

Jak zwykle leże w szpitalnym łóżku podłączony do większej niż zwykle ilości Tych wszystkich maszyn, ponieważ mój stan zdrowia od paru dni jest wyjątkowo ciężki.

Słyszę otwieranie drzwi, więc z wymuszonym uśmiecho-grymasem obracam głowę w tamtym kierunku myśląc, że to czas odwiedzin mojej jedynej nadziei - [T.I]. Trochę się zdziwiłem gdy zamiast niej na krześle koło mojego łóżka siedział lekarz.

- Shawn... Mam dla Ciebie propozycję...- powiedział poprawiając się.

Kiwnąłem tylko głową na znak zrozumienia.

- No więc... Nie będę ukrywać, nie masz już w ogóle szans na wyzdrowienie... - powiedział, a ja spojrzałem na swoje  blade stopy, przykryte białym kocem - Możesz doczekać swojej śmierci, a my po prostu nie będziemy nic robić, albo możemy Ci jakby to ująć... Pomóc! Wstrzykniemy Ci pewną substancję, która zapewni Ci szybko i bezbolesną śmierć. To co wybierasz? Oczywiście, nie musisz decydować teraz, czasu masz tyle ile potrzebujesz.

Przez pewną chwilę rozważałem pomiędzy tymi dwoma propozycjami. Aż w końcu resztkami sił powiedziałem:

- Druga opcja jest lepsza w moim przypadku, ale proszę nie mówić nic [T.I]...

- Jasne, widzimy się za dwa dni - wstał, poprawił swój "fartuch" i po prostu wyszedł.

Teraźniejszość:

P.O.V [T.I]:

Jak codziennie wchodzę do szpitala z wielkim brązowym misiem i świeżymi newsami ze świata. Ludzie są już przyzwyczajeni do mojego widoku z jakimś wielkim pluszakiem, lub bukietem kwiatów.

Stanęłam przed salą Shawn'a i delikatnie zapukałam, po czym otworzyłam drzwi. Zdziwiłam się gdy zobaczyłam, że nikt  nie leży na łóżku, a pościel jest równiutko poukładana.

- Panno [T.I]... - usłyszałam głos lekarza, który opiekuje się moim chłopakiem, więc się odwróciłam czekając na wyjaśnienia. - Shawn odszedł z tego świata, ale była to jego własną decyzja. Kazał to pani przekazać.

Podał mi do drżących rąk malutką karteczkę, na której była jeszcze piękna czcionka, która opanował tylko mój Shawn. Litery układały się w takie zdania:

" Droga [T.I]...

Wiem, odszedłem dość niespodziewanie, ale uwierz tak będzie lepiej...

Mam nadzieję, że znajdziesz sobie męża, który będzie Cię kochał tak samo, jak kocham Cię ja...

Mam nadzieję, że urodzisz piękne zdrowe dzieci i zaadoptujesz tego naszego wymarzonego psa...

Strasznie żałuję, że nie mogę Cię teraz przytulić, ani pocałować, ale pamiętaj ja zawsze będę o Tobie pamiętać i mam nadzieję, że ty o mnie też...

                                           Twój na zawsze
                                                         Shawn"

_____
lekko smutno, ale no cóż.

moonlight.






imaginy & zodiaki | shawn mendes & justin bieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz