LXIV

310 34 47
                                    

- To niemożliwe.

Jin próbował uspokoić chłopaka, mocno go do siebie tuląc, choć sam w środku trząsł się z nerwów. Gdyby tylko w tym momencie spotkał swojego ojca... Rozszarpałby go gołymi rękami. To, co zrobił Taehyungowi, było niewybaczalne. A Seokjin wiedział, dlaczego to zrobił. Bo wiedział, że jego syna to zaboli. Tylko dlatego. Chciał się na nim zemścić za to, że przez Jina miał kolejne kłopoty. Za to, że ten się urodził i zniszczył jego dotąd beztroskie życie. Za to, że uważał, iż syn przynosił mu wstyd. Chciał zemścić się za to, że Seokjin w ogóle istniał.

- A-ale... - szlochał Tae w objęciach młodszego, a ten poczuł jak po jego twarzy również spłynęły długo wstrzymywane łzy.

- Nie mogłeś mnie zarazić, aniołku - mówił, niezbyt koncentrując się na swoich słowach, a na uczuciach, które w nim wrzały. Bał się. Bał się o swojego chłopaka. Przecież wirus HIV nie był czymś błahym, czymś, o czym zaraz mógł zapomnieć. Pustoszył organizm Tae, jak gdyby należał on tylko do niego. A wcale tak nie było.

- Ale c-co jeśli...

- Skąd w ogóle ten pomysł, co? - zapytał Seokjin, chcąc wyjaśnić całą sytuację i uspokoić chłopaka.

- B-bo... Jesteś chory i-i... - Taehyung nie potrafił wypowiedzieć tego, co miał na myśli.

- Taeś, to tylko przeziębienie - mówił łagodnie młodszy, podczas gdy drugi kręcił na to wszystko głową. - Naprawdę, nic mi nie jest.

- To nie jest "nic", do cholery! - krzyknął Tae, wstając z kolan chłopaka, by zacząć chodzić w kółko po pomieszczeniu. Zupełnie zignorował fakt, że w pokoju tuż obok spał Jeongguk i rodzice Jina. Młodszy jeszcze nigdy nie widział go w takim stanie. - Nie masz zielonego pojęcia o objawach, skąd możesz wiedzieć, że nic ci nie jest?!

- Hej, skarbie, tylko spokojnie - odparł Jin, wstając za chłopakiem, by złapać go mocno w pół i nie pozwolić mu w nieskończoność przemierzać pokoju. Trzymał go tak, dopóki Taehyung nie przestał mu się wyrywać. - Spokojnie... Porozmawiajmy normalnie, dobrze?

Tae ukrył twarz w dłoniach, pozwalając, by spod jego powiek uciekły kolejne łzy, ale skinął głową.

- Usiądziemy? - kolejne skinięcie głową. - Chodź.

Ale Taehyung się nie ruszał, toteż Jin z lekkim trudem złapał go w pasie i uniósł, siadając z nim na kanapie. Znów miał chłopaka na kolanach.

- Mów, co tylko chcesz, aniołku - szepnął Seokjin do ucha chłopaka, by ułamek sekundy później delikatnie go tam pocałować. - Tylko na spokojnie, błagam cię.

- Masz takie same objawy jak ja kiedyś - powiedział nagle Tae zupełnie obojętnym głosem, niemalże przerywając młodszemu. - Ta gorączka, wymioty, zawroty głowy... To wszystko to samo.

- Wiesz, że to równie dobrze może być przeziębienie, Tae.

Skinął głową.

- Ale wtedy też byłbym chory.

- Przecież się pilnowałeś - zaprzeczył Seokjin. - Jestem pewny, że nie miałem kontaktu z twoją krwią.

- Ja też nie wiem, jak to możliwe, a-ale... - głos Tae znów się załamywał.

- To nie może być to, Taeś.

Spojrzeli sobie w oczy, opierając o siebie swoje czoła. Było to dla nich niemal tak intymne jak seks, o którym Jin właśnie uświadomił sobie, dlaczego Taehyung go nie chciał. Poczuł się odrobinę lepiej, gdy pomyślał, że to nie on był w tym problemem, a choroba drugiego. Starszy nagle zamknął oczy.

- Chcę mieć pewność, Jinnie.

Seokjin odrobinę się odsunął, a Tae otworzył powoli oczy.

- Zbadasz się, dobrze? - Taehyung spuścił wzrok, przejeżdżając palcami po obojczykach młodszego. - Muszę wiedzieć...

- Jasne, hyung - odparł Jin, poruszając lekko głową, przy czym przejechał czubkiem nosa po policzku starszego. - Co tylko chcesz.

Taehyung uśmiechnął się smutno, cmokając drugiego delikatnie w usta. Widząc go takiego, Seokjin miał ochotę zrobić wszystko, byleby tylko go pocieszyć. Tylko co?

- Jeśli się zabezpieczymy, możemy spróbować? - wypalił nagle, zupełnie niechcący, ale raz wypowiedzianych słów nie dało się już cofnąć.

- Spróbować czego? - zapytał Tae, który wciąż krążył myślami gdzieś daleko.

- No... Sam wiesz... - mruknął niezręcznie młodszy, a Taehyung spojrzał na niego przenikliwie, by po chwili cicho zachichotać.

- Boisz się słowa "seks"? - zapytał, już z nieco weselszym wyrazem twarzy.

- Wcale nie - zaprzeczył Seokjin, próbując ukryć zmieszanie. Cieszył się jednak, że choć odrobinę polepszył Tae humor.

- No jasne - odparł ironicznie starszy, nadal chichocząc. Odchylił kołnierz koszulki Jina i zaczął obcałowywać jego szyję, kark i obojczyki, gdzieniegdzie zostawiając malinki. Młodszy westchnął cicho, pozostawiając przy tym delikatnie rozchylone usta. Już dawno Taehyung nie całował go tak, by miał w brzuchu motylki. Albo raczej wściekłe szarańcze.

Seokjin zaczął oddawać pocałunki, angażując się w nie coraz mocniej i mocniej. Już nie tylko jego ciało pokryte było czerwonymi śladami na skórze, ale Taehyunga również. Zatracił się w tym całkowicie, zupełnie tak, jak ostatnim razem. Nie zważał na to, że w całym mieszkaniu słychać było tylko cmoknięcia i ciche westchnienia. To nie miało dla niego znaczenia, tak samo jak to, czy ktoś z jego rodziny nie wejdzie za moment do pomieszczenia. Powstrzymał go dopiero Taehyung, łapiąc go za nadgarstek, gdy ten chciał ściągnąć z niego koszulkę. Tym razem starszy nie dopuścił, by posunęli się za daleko.

- Dlaczego przerwałeś? - zapytał Jin, wciąż w tym dziwnym amoku, który uniemożliwiał mu racjonalne myślenie. Taehyung tylko westchnął.

- Nie możemy, Jinnie.

- Naprawdę coś może się stać? - zapytał nieco smutno Seokjin.

- Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia - mruknął Tae. - Bez zabezpieczenia na pewno, ale tak to... Nie wiem.

- Przecież nie będę miał kontaktu z twoją krwią ani niczym innym.

- Nie wiem, jak to dokładnie działa - odparł Tae. - Ale co jeśli pęknie nam prezerwatywa?

- Jeśli to ja będę w tobie, nic się nie stanie.

Nastała niezręczna cisza.

- Ale... Na pewno tego chcesz? - zapytał po chwili Tae, a młodszy skinął głową.

- Chcę.

Ułamek sekundy później Taehyung rzucił się na Seokjina niczym wygłodniały kociak i sam zaczął ściągać jego piżamę...


A/N:

Co tu się odjebało, sama nie wiem. Ech, to ff w zamyśle miało być inne, ale nie potrafię go takiego napisać i to już nie jest to samo, co na początku. Przepraszam.
I wybaczcie te zmiany okładki, czasami Photoshop mnie do siebie wzywa. xD
Jeśli byłby ktoś zainteresowany hetero ff z Jinem, zapraszam do mojego już opublikowanego ff "young wolves".
To na tyle z ogłoszeń parafialnych. Na razie, kochani! 💙

don't leave me behind | chat | taejinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz