ZAYN POV.
Wróciłem do domu, cicho kładąc plecak na ziemi i zdejmując buty. Podejrzewałem, że mama znów była zmęczona, miała wory pod oczami i wyglądała, jakby przed chwilą płakała. Ewentualnie był u nas jej psycholog, dzięki niemu czasem się uśmiechała. Lubiłem go, był wyluzowany i miły, zupełnie inny niż mój ojciec. Zamiast znanego zapachu spalenizny, bądź leków, lub czegoś innego poczułem zapach pieczonego kurczaka i jak nigdy usłyszałem jak mama śpiewa jakąś piosenkę pod nosem, Zmarszczyłem brwi i udałem się do kuchni. Mama miała na sobie czyste ubrania, co też nie zdarzało się zbyt często i czerwony fartuszek, gotowała coś z uśmiechem na ustach.
- Cześć mamo –powiedziałem, choć zabrzmiało to trochę jak pytanie
- Cześć kochanie! –uśmiechnęła się, wkładając kotlety na talerze – Jak tam w szkole? –spytała
Usiadłem zaskoczony. Wyglądała na w pełni szczęśliwą, pierwszy raz, od kiedy pamiętam. Nadal była lekko blada, ale na jej policzkach widać było zdrowe rumieńce. Zapytała się mnie jak tam w szkole, nigdy nie pytała. Czasem chciała wiedzieć, co u mnie, gdy miała lepszy dzień, ale nigdy rozmowy o mnie nie trwały zbyt długo. W ogóle nasze rozmowy nie trwały długo. Gdy był u niej psycholog, zawsze się mnie pytał, co u mnie, czasem zostawał dłużej, by i ze mną pogadać, czasem gotował, kupował mi prezenty na urodziny i święta. Mama nigdy tego nie robiła, była w tak złym stanie, że nawet nie miałem do niej żalu.
- Dobrze, mamo –odpowiedziałem – Dostałem pięć ze sprawdzianu z biologii i trzy z matematyki –kontynuowałem, patrząc czy dalej chce ze mną rozmawiać
- Jakiego ja mam utalentowanego syna! Pięć z biologii? Chyba nigdy nie dostałam pięć z biologii –zaśmiała się, a na ten dźwięk prawie się rozpłakałem – Trzy z matmy? Od zawsze było wiadomo, że żaden matematyk z ciebie. Zjemy razem? –spytała, a ja pokiwałem głową – Smakuje ci?
- Pyszne –odpowiedziałem i była to prawda
- Nie sądziłam, że jesteś tak małomówny
-Przyzwyczaiło mnie twoje milczenie –chciałem odpowiedzieć, ale tylko pokręciłem głową
Wtedy zobaczyłem pudła w całym domu.
- Co to za pudła? –spytałem
- Wyprowadzamy się –powiedziała uradowana – To nigdy nie był dom dla mnie
- Dla mnie też nie –przyznałem
To był fakt. Ten budynek był dla mnie miejscem gdzie spałem, ewentualnie płakałem w samotności, albo robiłem imprezy. Mama zawsze była zamknięta w jednym pokoju, nie słyszała muzyki tak jak mojego płaczu.
- Gdzie się wyprowadzamy? –spytałem
- Zgadnij –powiedziała unosząc w górę dłoń, którą zdobił złoty pierścionek, wytrzeszczyłem oczy
- Oświadczył ci się?! –krzyknąłem
Nie byłem zły, byłem wtedy bardzo szczęśliwy. Niby wiedziałem, że mamę i jej psychologa zawsze coś do siebie ciągnęło. Może kilka razy widziałem ich całujących się (wymazywałem to z pamięci).
- Dzisiaj –powiedziała – Wiem, że jesteś przywiązany do tego domu, ale... -zaczęła, ale jej przerwałem
- No, co ty?! Ten dom jest dla mnie niczym, naprawdę, nie jestem przywiązany. Mogę się wyprowadzać już, jeśli chcesz –zaśmiałem się
- Prawdę mówiąc chciałam się wprowadzić do Geoffa jak najszybciej. Jakiś jego znajomy zajmuje się sprzedażą domów, więc mógłby sprzedać nasz dom
CZYTASZ
Good At Lies //Larry Stylinson ff
FanficLouis i Eleanor to najlepsza para. Louis i Zayn na najlepsi przyjaciele. Louis jest kapitanem drużyny. Wszyscy lubią Louisa. Louis kłamie. Uwaga! W opowiadaniu oprócz Larry'ego znajduje się duża ilość innych historii, oraz groźby w komentarzach!