- Ślimaki idźcie szybciej! Chciałabym dotrzeć na zebranie przed północą.- Poganiała ich Anastaze.
- A niby od kiedy Ci się tak śpieszy?- Zapytał poirytowany Jian.- Czyżbyś wyhaczyła jakiegoś chłopaka?
- Nie drocz się z nią, tylko opóźniasz.- Powiedział spokojnie, lecz stanowczo Mark.
- No ale....
- Żadnych "Ale". Nawet nie próbuj jej wkurzać. Wiesz jak to się skończyło dla Yuu.- Mówił dalej Mark.- Anaste idź przodem, dogonimy Ciebie.
Dziewczyna tylko skinęła głową po czym pobiegła przodem. Gdy była dosyć daleko od nich kontynuowali rozmowę.
- Nie wspominaj o nim. Dobrze wiesz jak go lubiłem. Był dla mnie jak brat.
- To nie stwarzaj takich sytuacji. Pamiętaj, że nie możemy jej dręczyć. Pamiętaj co obiecaliśmy jej wujkowi. Dziwię się tylko dlaczego jej o tym nie opowiedział.- Ciągnął Mark.
- Może dlatego, że nastolatki jej pokroju są nieobliczalne?- odgryzł się Jian.
- Przestań tak mówić. To, że jest kim jest nie znaczy, że masz ją obrażać.
- Dobra choć. Bo jak ktoś nakabluje to będziemy mieć przypał.* * *
Anastaze szła w głąb lasu trzymając świecący kamień i kurczowo oglądając się co chwilę za siebie. Gdy straciła ich z oczu odetchnęła. Szła w ciszy. Wsłuchała się w dźwięki lasu. Szum pobliskiej rzeki, ćwierkanie ptaków, wiatr ponoszący ze sobą jej włosy, ciche łamanie gałęzi, rozmowa chłopaków za nią, który bardziej przypominał bardzo ciche szepty, zapachy i ciche takty kwiatów i chichot jakiegoś chłopaka. Otrząsnęła się po czym rozejrzała po pobliskiej okolicy. Nikogo nie było. Znów rozległ się chichot.
- Heh, na dole mnie nie znajdziesz.
Uspokoiła się. To tylko Ashera. Siedział na gałęzi i spoglądał na nią wielkimi, rubinowymi oczami. Uśmiechał się.
- Gdybym nic nie powiedział, nie znalazłabyś mnie.- Powiedział z nutką triumfu w głosie. Zeskoczył perfekcyjnie z gałęzi. W końcu on wszystko ZAWSZE robił perfekcyjnie.
- Nie powinieneś tu przychodzić. Jeśli ktoś Ciebie tu zobaczy, będzie z Tobą krucho.- Oznajmiła Anastaze uśmiechając się.
- Umiem się wyplątać z takich sytuacji.
- Niby jak?- Jej uśmiech co chwilę stawał się coraz szerszy.
W tej samej chwili doszli do nich Mark i Jian. Nie wyglądali na zaskoczonych Asherom. Uśmiechnął się z triumfem.
- Anastaze dlaczego się zatrzymałaś?- Zapytał Jian.- Przecież tak Ci się śpieszyło.
Powiedział po czym zaśmiał się, przez co oberwał w biodro od Marka. Ashera zachichotał.
- Tak czy siak chodźmy już, bo naprawdę się spóźnimy.* * *
Zeszli się wszyscy. Wszyscy rozmawiali w gwarze. Było ich 15. Każdy był inny. Każdy miał na sobie kaptur oraz maskę. Anastaze chodziła za Markiem i Jianem. Mieli oni czarne maski tak samo jak bluzy. Ona zaś miała szare. Mark był szczupły, miał rozczochrane włosy koloru smoły, brązowe oczy, wąskie usta i orli nos. Ubrał się w czarne rurki, czarną bluzkę z napisem "Night is the best" oraz czarną jak noc bluzę. Był ledwo widoczny na tle lasu. Jian natomiast wyglądał jak typowy japończyk. Wyróżniał się białym jak śnieg, krótkimi włosami, niebieskimi oczami z rozszerzonymi tęczówkami oraz niemałym owłosieniem. Jednym słowem.... wyglądał jak królik. Brakowało mu tylko długich, puszystych uszów.
Rozejrzała się, Ashera wspiął się na najbliższą gałąź i badał otoczenie wzrokiem. Jego oczy iskrzyły w świetle księżyca. Mark i Jian zagadali się z jakąś blondynką o zielonych oczach i białej pelerynie. Wyglądała inaczej niż reszta. Za nią stała niepewnie brunetka o różowo-zielonych oczach. Również nosiła pelerynę. Anastaze jak najszybszym ruchem udała się w stronę Ashery. Ten na jej widok zszedł, by porozmawiać.
- Który raz jesteś na tym "zebraniu", heh. Bo ono raczej nie przypomina normalnego, schludnego ugrupowania.
- Jesteśmy jeszcze przed nim. Zaczyna się dopiero za 5 minut.
- Wszyscy są tu inni.- Zaczął dziwnie wąchać powietrze.- A jednak się wcale nie kłócą, rzadko spotykane.
- Co Ty nie powiesz?
Stali opierając się o drzewo, w milczeniu. Wrzawa była coraz głośniejsza. Wszczyscy dobrze się bawili. W głowie Anastaze pojawiały się ciągle nowe pytania. "Dlaczego tylko ja widzę Asherę?'', "Kim była ta nieśmiała brunetka, nigdy wcześniej jej tu nie widziałam", " Po co ja tu jeszcze przychodzę? Bo mi każą czy dlatego, że chcę wiedzieć kim jestem?".
YOU ARE READING
Zakon Wilka
Kinh dịTrójka dawnych przyjaciół. 3 tajemnice. 3 zniknięcia. Wiele kłamstw. Pojawiają się postacie z anime "Owari no Seraph" :P Książka pisana lekkim stylem, mogą pojawić się wyrażenia slangowe oraz od czasu do czasu przekleństwa. Okładkę wykonałam ja.