Rozdział 5

3.1K 348 103
                                    

Perspektywa Gumballa

Jak poparzony poderwałem się do góry. Mój ciężki oddech roznosił się po całym pomieszczeniu, a ja sam próbowałem odgonić wspomnienia dręczącego snu.

- Cholera - mruknąłem, przecierając dłońmi spoconą twarz. Mozolnie podniosłem zaspane oczy do góry, dostrzegając drewniany sufit. Sufit, który zdecydowanie nie przypominał tego, który codziennie widzę po przebudzeniu w moim królestwie.

Nie znałem tego pokoju, jak i tego łóżka. Bez jakichkolwiek skutków zacząłem sobie przypominać zdarzenia z poprzedniego dnia.

- Hmmm - mruknąłem, przeczesując dłonią różowe włosy.

Jeżeli wczoraj wydarzyło się coś, co nie powinno mieć miejsca, to ktoś tu ma wielkie problemy. W końcu niecodziennie mam okazję budzić się w obcym łóżku...

Perspektywa Marshalla

- Ty zgłupiałeś do reszty! - stwierdziła Fiona, wyrzucając ręce w powietrze.

- Zrobiłem to dla jego dobra - broniłem się.

- I myślisz, że to coś pomoże?! Skąd możesz wiedzieć, że hipnoza zadziała?!

Dziewczyna wydała z siebie nieokreślony dźwięk, symbolizujący narastającą wściekłość, po czym chwyciła najbliżej leżący talerz i cisnęła nim w moją stronę.

- Jak tylko się obudzi, to co wydarzyło się wczoraj usunie się zupełnie z jego pamięci. Jestem doświadczony i nie wydaje mi się, żebym gdzieś popełnił jakiś błąd - oznajmiłem, robiąc unik. Naczynie przeleciało tuż przy mojej głowie, po czym wleciało z impetem na ścianę. Chwilę potem na ziemi leżały potłuczone kawałki porcelany.

- Błąd?! Sam jesteś jednym wielkim błędem!

Nie... to zdecydowanie nie był dobry pomysł, aby mówić jej o wszystkim. Ufałem Fionie, ale to nie zmienia faktu, że na trzeźwo jest mniej wyrozumiała. Nie znaczy to jednak, że nie jestem prawie pewny, iż blondynka dotrzyma danego mi słowa i nie opowie Gumballowi o wczorajszych wydarzeniach.

- Nie powiesz mu - stwierdziłem.

- Nie powiem... Sam mu powiesz!
Po tym wszystkim chyba zasługuje na poznanie prawdy! Nawet jeśli jest ona... taka!

Wypuściłem powietrze z płuc z głośnym świśnięciem. Powoli i ostrożnie podszedłem do stołu przed, którym stała dziewczyna i oparłem drżące dłonie o blat.

- Nawet... jeśli jest taka upokarzająca? - spytałem, zerkając prosto w jej niebieskie oczy. Fiona chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią. W końcu przytaknęła twierdząco głową. - Potrzebuję więcej czasu... Nie potrafię od tak powiedzieć mu prawdy! Zresztą, to głupie!

- Marshall - dziewczyna pochyliła się nade mną, po czym położyła swoje palce na mojej prawej dłoni. - To, że podobają ci się faceci, wcale nie jest głupie. Po prostu... inne... niż wszystko.

- Ale Gumball nie jest...

- Gumball to wyjątkowy przypadek - przerwała mi kategorycznie Fiona. - Odkąd pamiętam w nikim się jeszcze nie zakochał...

Spuściłem głowę zastanawiając się nad słowami dziewczyny.

- To jest chore... - mruknąłem.

- Hę?

- Moja orientacja, to choroba, a Bubba... jest moim uzależnieniem - wyszeptałem, przejeżdżając dłońmi po twarzy.

W tym momencie do kuchni wszedł Gumball. W swojej pełnej okazałości. Miał na sobie tylko bokserki i moją czarną koszulkę.

- Jak mniemam... masz kilka pytań - oznajmiłem, mierząc go pożądającym wzrokiem.

A co, jeśli się domyśli? (Gumlee)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz