Po powrocie do domu stwierdziłam, że urwę sobie krótką, ale jakże przyjemną drzemkę. Oczywiście mi nie wyszło, bo czułam doskwierający głód narkotykowy. Sięgnęłam do szafki z nadzieją, że coś tam znajdę i nie myliłam się.
-Nareszcie- powiedziałam sama do siebie, po wciągnięciu dawki kokainy, przez dwudziestozłotowy banknot, zwinięty w mały rulonik, a następnie zeszłam pewniejsza siebie, ale jeszcze nie do końca przekonana na dół, zobaczyć co ciekawego robi moja mama.
-Hej!- wydarłam się, gdy zobaczyłam ją obściskującą się z moim ojcem na kanapie. Oglądali jakieś romansidło... Grey i te sprawy.
-Marietta, co ty znowu zrobiłaś?- zapytał ze spokojem w głosie mój tata, aż dziwne.
-Jak tak dalej pójdzie to umieścimy cię w jakimś ośrodku!- dodała mama, która nie była wcale taka spokojna.
-I co mi tam zrobią?!- zapytałam- za trzy miesiące kończę osiemnaście lat! Zapomniałaś? Będę wolną osobą i nikt mi nic nie będzie narzucał, ani nikt mi niczego nie zabroni!- ruszyłam w kierunku wyjścia ale w ostatniej chwili poczułam na nadgarstku bardzo silną dłoń. Odwróciłam się ze łzami w oczach. Bałam się go, boję się własnego ojca, tak łatwo można go wyprowadzić z równowagi.
-Jeszcze raz się do nas odezwiesz w ten sposób to pożałujesz- powiedział, grożąc mi palcem i zaciskając rękę na nadgarstku jeszcze mocniej .
-Przepraszam- powiedziałam przez zęby z nienawiścią i strachem. Nie lubiłam gdy przebywał w domu, często wyjeżdża w delegację, wtedy jest spokój, prawdziwy spokój. Nie raz mnie uderzył, pociągnął za włosy i upokorzył. Nienawidzę go! Brzydzę się sobą, gdy pomyślę, że mnie wychowywał.
Mam ochotę na kolejną dawkę kokainy, lecz zamiast iść na górę, kieruję się do kuchni i otwieram moją ukochaną szufladę ze sztućcami, wyciągam nóż, podwijam rękaw bluzy i zadaję sobie kojący ból, sprawiam sobie kolejną bliznę do kolekcji, czuję jak po moich polikach spływają łzy, które są wywołane moją nieporadnością i bezsilnością. ściągam rękaw bluzy z powrotem na dół, a nóż wkładam do umywalki, nie myśląc o tym, że ktoś go zobaczy. Pokierowałam się w stronę mojego pokoju. Po drodze zaczęłam liczyć schody, mieszkam tu pięć lat i nie wiem po ilu schodach codziennie chodzę.
Położyłam się na łóżku rozmyślając o różnych rzeczach, miedzy innymi o tym, że jutro znowu idę do szkoły i będę musiała siedzieć z tym dupkiem, którego nienawidzę całym sercem w jednej ławce.
Nagle usłyszałam pukanie podniosłam się do pozycji siedzącej.
-Mogę wejść?- odetchnęłam z ulgą, gdy usłyszałam głos mojej rodzicielki, a nie ojca. Nie czekając na moją odpowiedź weszła- nie przeszkadzam?
-Skądże- rzekłam- stało się coś?- udawałam przejętą.
-Chciałam porozmawiać. Mieliśmy z tatą obydwoje z tobą o tym porozmawiać ale twoje relacje z nim...
-Nie są najlepsze, wiem- nie pozwoliłam jej dokończyć.
-Dlaczego tak jest? Tylko proszę, nie wymyślaj bajek z molestowaniem i tak ci nie uwierzę.
-Po to przyszłaś?
-W zasadzie to... chciałam Ci powiedzieć, że wyjeżdżamy z ojcem w delegację na dwa miesiące.
-Dokąd? Co ze mną?!- jeszcze nigdy nie byłam tak zdziwiona... wytrzeszczyłam oczy jak małpa na widok banana.
-Do Dubaju- na jej słowa zamarłam jeszcze bardziej- nie masz jeszcze skończonych osiemnastu lat... obiecuj, że nie będziesz zła, to pomysł twojego taty.
-Już jestem zła! Kiedy wyjeżdżacie? Mam nadzieje, że z tym ośrodkiem tylko żartowałaś?!
-Nie wyślemy Cię do ośrodka, co nie oznacza, że nie będziesz musiała udawać grzecznej dziewczynki Marietta!- uśmiechnęła się, chociaż po jej późniejszej minie zauważyłam, że nie ma powodu do żartu- wyjeżdżamy jutro.
-Jutro?! Wysłów się w końcu gdzie będę miała mieszkać przez te dwa miesiące!
-Zamieszkasz u naszych znajomych.
-Których?- zapytałam przerażona.
-U państwa James'ów- oświadczyła mi moja rodzicielka.
-Chyba was popierdoliło!- wstałam wymachując rękami.
-Przepraszam, przykro mi.
-Tobie jest przykro?! To nie ty będziesz użerała się z Tomem w jednym domu! Mówiłam Ci jaki on jest wobec mnie w szkole!- wybuchłam krzykiem.
-Tak, wiem zdaję sobie z tego sprawę. Nie sprzeciwie się ojcu! A to jak Tom zachowuje się wobec Ciebie to twoja wina! O szóstej masz być gotowa radzę Ci spakować się już teraz- wyszła trzaskając drzwiami.
To najgorszy dzień w moim życiu. Tak jakbym nie mogła zostać w domu... to tylko dwa miesiące, a ja nie jestem już dzieckiem, ale cóż, także nie jestem w stanie sprzeciwić się ojcu, a kto wie, może nawet zaprzyjaźnię się z Tomem.
Nigdy!
Muszę się spakować i wziąć szybki prysznic, moje długie brązowe włosy nie wytrzymują już wysokiej temperatury. Do państwa James'ów wezmę same najładniejsze ubrania i kosmetyki, w dodatku zero ćpania przez dwa miesiące, nie wiem jak ja to wytrzymam, ale muszę pokazać się z jak najlepszej strony. Pani James zawsze chwaliła sobie moją figurę, jej zdaniem mam idealne wcięcie w tali, natomiast Pan James twierdzi, że mam piękne niebieskie, duże oczy.
Tak czy siak to będzie katorga!
Po całym dniu pełnym zdarzeń, kładę się do spania.
CZYTASZ
Zapomnieć o wszystkim.
RomancePierwszy zastrzyk- niebo, odpływam. Drugi zastrzyk- to samo. Setny zastrzyk- piekło. Pierwsza blizna- ukojenie. Druga blizna- to samo. Kolejna blizna- ból. Miłość- wspaniałe uczucie. Zdrada- największy ból.