Rozdział 14

763 63 8
                                    


Właśnie zbierałam swoje rzeczy z podłogi, kiedy przeklęte skrzydła Poszukiwacza uaktywniły się i wychynęły tak gwałtownie z pleców, że straciłam równowagę i zaryłam nosem o deski. Pisnęłam jak... panienka z pensji i zaczęłam się śmiać histerycznie. Na górze dało się słyszeć rumor i po chwili wilkołak wpadł do pokoju, rozglądając się wokół. Ostentacyjnie usiadł przy mnie, spuścił łeb i jakby mógł, pewnie zacząłby nim kręcić.

– I co się wymądrzasz? – zapytałam lekko już zła.

– Arne, przemień się. Jesteś mi potrzebny – stęknął za nami Rino.

Szybko się obróciłam, choć ból pleców oraz dodatkowe części ciała przeszkadzały i spojrzałam na wampira. Stał przy stole i trzymał się go jedną ręką, drugą masując brzuch. Chyba trochę za szybko wstał.

– W porządku? – zapytała Kensa, łapiąc go za ramię. – Powinieneś jeszcze odpoczywać.

– Teraz? – warknął i zgiął się w pół. – Nie mam czasu na użalanie się nad sobą – wymamrotał przez zaciśnięte zęby.

– Może tę waszą krew mu teraz podasz? – zapytałam cicho i zaczęłam się skupiać, żeby pozbyć się skrzydeł. – A książę Rino mnie oświeci – rzuciłam z sarkazmem – ile na tej przebrzydłej planecie jest artefaktów mocy?

– Sześćdziesiąt – odezwał się Gil. – Tyle, ile jest klanów, a przynajmniej tyle było. Po czystkach, jakiejś czterysta lat temu, została połowa. Co się stało z przynależnymi im przedmiotami mocy, nie wie nikt.

– Pewnie Mordechaj je zgarnął – dorzuciła Saraid.

– Uhumm – mruknęłam, zastanawiając się, czego jeszcze dowiem się o „szanownym" ojczulku.

– Zebrałem, co się dało. – Rohodan wpadł do środka z naręczem ubrań. – Na razie powinno wystarczyć. Jakby co, to w Rzymie dobierzesz sobie odpowiedniejsze odzienie, książę.

– Przestań, Roh. – Rino przetarł twarz dłonią. – Nie mów, że wszystkich starszych gdzieś wcięło.

– Jakby to powiedzieć. – Wampir położył ciężar na stole. – Na wolności, oczywiście nie licząc Piusa, który kreuje się na kolejnego władcę Kruków, jest tylko wasza dwójka. – Wskazał na Rino i Gil'a.

– A reszta? – Eliminator OMERG nie dawał za wygraną. – Nie dostałem żadnej wiadomości o śmierci braci.

– Tak do końca, to nie wiemy, co się z nimi stało – odpowiedziała Saraid. – Kiedy zaczęły wybuchać pierwsze zamieszki Uriezan wysłał wszystkich, oprócz Piusa i Bira, do zaprzyjaźnionych klanów, żeby wybadali sytuację.

– Bir na pewno nie żyje, skoro został na zamku z Piusem – zauważył Gil. – Był najsłabszy z nas wszystkich, a skoro zabrało ojca, to na pewno pożegnał się z życiem.

– Pius odciął mu głowę i zawiesił na pice przy bramie – powiedziała Kensa i spuściła głowę. – Widziałam ciało, nosiło ślady tortur, jakby Pius wypróbowywał na nim wszystkie znane sobie metody. To było już po tym, jak ukryliśmy się w Rzymie – dodała.

– Jest pewny siebie. – Rino zaczął się ubierać. – Jakby wiedział coś, co daje mu nad nami przewagę. Arne, na co ty czekasz? – zwrócił się do wilkołaka.

Wilk odwrócił się do niego plecami i zadarł łeb. Zachciało mi się śmiać, ale powstrzymałam się, sytuacja była zbyt poważna.

– Bo cię trzepnę – zagroził wampir. – Wstydzisz się?

ZIEMIANKA tom III - Krwawy rysunekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz