Rozdział III

57 8 1
                                    

Jądro

*Megatron

- Soundwave, jak wygląda sytuacja?

- Lordzie Megatronie, Trypticon nie odpowiada, wykrywam sygnatury energonowe Autobotów które zbliżają się do twojej pozycji.

- Jak niby oni przeszli? - zapytał Barricade.

- Raport. Chce wiedzieć o wszystkim.

- Walki w Iacon wciąż są prowadzone. Pojmaliśmy Dinoboty, do tego zabezpieczenia trzymające Omege Supreme zostały zwolnione.

- To chyba źle? - Brawl rozejrzał się.

- Wszystko idzie zgodnie z planem.

Tak jak myślałem. Szlachetność tych durnych Autobotów przyczyni się do mojego zwycięstwa. Omega zapewne otworzył im bramę, a Optimus sam przyniesie mi matryce. To tylko kwestia czasu zanim skaże jądro planety a moja moc będzie niewyobrażalna.

- Decepticony, przygotować broń. Zasadzimy się na nich przy wejściu do jądra.

*Stormrage

Chodziłem tak jakiś czas próbując nawiązać jakiś kontakt z kimkolwiek.

- Optimus zgłoś się, IronHide? Warpath?

Odpowiadała mi tylko cisza. Albo jestem za głęboko, albo.... Nie, napewno nie. Oni żyją.

- Stormrage do bazy, Ratchet? Bee? Arcee? Halo!

Niech to iskra! Co ja mam teraz zrobić? Prędzej przestane funkcjonować niż znajde kogoś, może być nawet Decepticon. Coś koło mnie przemknęło. Powoli zbliżyłem się do krawędzi i spojrzałem w dół. Nic. Ciemność. Ruszyłem dalej, w moich obwodach zaczęła krążyć myśl czy dam radę. Na chwilę wróciłem wspomniami do Kaonu. Sentinel. Predaking. Ciekawe co z nimi.

- Słyszy mnie ktoś?

- Warpath?! - energon mi przyśpieszył - Gdzie jesteś?

- Nie widziałem innych od kiedy zlecieliśmy w dół. Ale jeśli mam z tobą kontakt musisz być w pobliżu.

- W tej plątaninie korytarzy ciężko będzie. Co widzisz?

- Jakieś filary, jezioro energonowe, zbiorniki z energonem....

Świetnie Warpath, z pewnością wiem gdzie jesteś. Nie pozostaje mi nic innego jak iść dalej.

- Nie ruszaj się stamtąd. Spróbuje Cię znaleźć.

Idąc tak dalej miałem wrażenie że ktoś mi się przygląda. Zlekceważyłem to.

- Stormrage!

Spojrzałem w lewo, jakby nigdy nic Warpath stał tam i machał do mnie.

- Stój gdzie stoisz i nawet nie ruszaj się stamtąd! Już idę.

Ciekawe jak ja tam się niby mam dostać....

Błądząc korytarzami po pewnym czasie udało mi się go dostrzec.

- Długo tam siedzisz? - podszedłem do krawędzi.

- Nie, ale już to sterczenie tutaj mnie dobija.

- Złap mnie za rękę. Poszukamy reszty, pewnie też gdzieś są w pobliżu.

Weszliśmy do jakiegoś sporego, okrągłego pomieszczenia. Z drugiego końca pomieszczenia zauważył na Optimus z IronHidem.

- Warpath patrz! - szturchnąłem bota i wskazałem na Prime i Hide.

- Dzieciaki! - krzyknął do nas Hide.

Ruszyliśmy w ich stronę a oni w naszą. Poruszaliśmy się ostrożnie. Podłoga nie była zbyt stabilna. Koniec końców udało nam się spotkać.

- Nic wam nie jest? - jak zawsze Optimus pyta z troską.

Po krótkiej wymianie zdań ruszyliśmy naprzód. Nie dużo nam zostało żeby dostać się do jądra, to też jakby było coraz bardziej niepewnie.

Usłyszałem dźwięk ładowania blastera.

- Padnijcie!

O mały włos straciłbym  głowę. Z ukrycia wyszedł Megatron z resztą.

- Widzę że przyniosleś mi matryce Optimusie.

- Twoje niedoczekanie Megatronie.

*Optimus

- Prime! Biegnij my sie nimi zajmiemy.

Po słowach ruszyłem w stronę bramy. Warpath zajął się Brawlem a IronHide Barricadem.

- Wybierasz się gdzieś? - Megatron zastąpił mi drogę.

Nagle został powalony przez Stormrage'a.

- Biegnij! Nie ma czasu.

Udało mi się przejść. Teraz jak najszybciej zorientować się w sytuacji i wrócić do reszty. Gdy już podchodziłem do jądra drogę zagrodziło mi to samo stworzenie które już wcześniej spotkaliśmy. Nie chce mnie puścić dalej, więc musze się go pozbyć.

Wystrzelił we mnie jakaś dziwną wiązkę energii. Mroczny energon mocno go zaraził, muszę coś wymyśleć i to szybko. Wychiliłem się  zza osłony, stwór wbił swoje odnóże tuż obok mnie. Wykorzystałem to wdrapując się na nią i kierując się w stronę jego głowy zmieniałem rękę w blaster. Spostrzegłem że stowrzenie ma jakby jądro energii przy paszczy. Wlazłem na głowę i zaskakując z niej trafiłem prosto w cel. Głośny ryk rozniósł się echem. Ruszył się niepewnie po czym spadł w otchłań.

Zmierzałem do celu. Czuć było panującą tu energię.

- Witaj Optimusie Prime - jądro którego oko migało odezwało się.

- Przybyłem tutaj aby położyć kres skażeniu.

- Muszę Cię zmartwić młody liderze. Skażenie zbyt mocno wdarło się w głąb.

- Co teraz?

- Żeby pozbyć się skażenia, muszę się wyłączyć. Niestety, podczas oczyszczania muszę się wyłączyć, to też planeta nie będzie użytkowa do zamieszkania.

- Co mam zrobić?

Moja klatka sama się otworzyła. Matryca wydobyła się ze środka i zbliżyła do jądra.

- Umieszcze w matrycy cząstkę siebie. Moja regeneracja zajmie eony, kiedy nadejdzie czas matryca da ci znak.

- Czyli musimy opuścić nasz dom.

Matryca ponownie wpieła się w moją klatkę. Jądro gasło, byłem zawiedziony, udałem się w stronę powrotną. Nasza okrutna wojna doprowadziła do upadku naszego świata.

Transformers - Upadek Cybertronu [UKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz