Rozdział 1

20 0 0
                                    

Dźwięk budzika natychmiast wzbudził mnie ze snu. Spojrzałam na godzinę w telefonie. Była 7:30 i wiedziałam że muszę wstać bo za 45 minut zaczynałam zajęcia.

Wstałam niechętnie z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam gorący prysznic i wyszczotkowałam zęby. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i zauważyłam że pod moimi oczami mam ogromne wory.

W myślach przeklnelam siebie za poprzednią noc która spędziłam z moją ulubioną książka.

Szybko wyszłam z łazienki i otworzyłam szafkę z ubraniami. Nigdy nie lubiłam się stroić jal wszystkie dziewczyny z mojej klasy.    No wiecie, tona makijażu, spódniczki i krótkie topy do tego mase biżuterii.

Jebane solary.

Postawiłam na czarne spodnie z dziurami  i białą bluzkę z długim rękawem do rego białe conversy.
Włosy spiełam w luźny kok z którego wystawało mi kilka kosmyków.
Postanowiłam być dziś naturalną i szczerze mówiąc dobrze się czułam bez makijażu. I tak nikt nie zwraca na mnie uwagi więc dla mnie to bez różnicy.

Wzięłam do ręki moj skórzany plecak i zarzuciłam go na jedno ramię i pobiegłam na dół.

W kuchni przywitała mnie moja mama która właśnie szykowała dla mnie śniadanie.

-Cześć Oli- z czułością przywitała mnie moja rodzicielka. Odpowiedziałam cichym dzień dobry
i usiadłam przy stole wyciągając telefon.

Przeglądałam sobie instagrama gdy nagle mama usiadła obok mnie i złapała mnie mocno za dłoń wpatrując się we mnie smutnym wzrokiem.

-Oli, kochanie, muszę Ci coś  powiedzieć -zaczęła cicho z wyraźnym zagubieniem w oczach- dostałam propozycję pracy w Londynie. Są dużo większe zarobki a jak sama wiesz dotychczas ledwo starczyło nam na opłaty. To nasza szansa na lepsze życie. Spojrzałam na nią niedowierzaniem.         
Czy ona miała zamiar odciąć mnie od wszystkich znajomych, przyjaciół, wymarzonej szkoły żeby wyjechać do pierdolonego Londynu??

- Nie mam zamiru z Tobą wyjeżdżać, tutaj jest mój dom, moje życie!! - wstałam wyrywając szybko moją dłoń z jej objęć.

- Olivia usiądź, to nie to co myślisz- podniosła nieco głos. Posłucham jej polecenia i z niechęcią usiadłam na drewnianym krześle. - Chodziło mi o to żebyś ty została tutaj a ja co miesiąc  wracałbym na kilka dni przy tym dając Ci pieniądze na życie. Nie martw się, opłace Ci wszytkie rachunki. Wiem że mogę Ci zaufać a przy tym nauczysz sie samodzielnego życia i odpowiedzialności.

Zaskoczona tą propozycją po krótkiej chwili zgodzilam się. A kto by się nie zgodził? Cały dom dla Ciebie i w dodatku wszystko pod nosem. Pasowało mi takie życie jednak mamy mi bedzie brakowało.

Po całej rozmowie mama zaproponowałam mi podwózkę do szkoły z czego się bardzo cieszyłam. Naprawdę nie chciało mi się czekać na autobus który pewnie i tak by się spóźnił a na dodatek stać w nim 20 minut bo miejsca zajmowalyby zmęczone reklamówki. Klasyk.
Pożegnałam się  z rodzicielką i ruszyłam w stronę drzwi wejściowych szkoły.

Dzwonek na lekcję zadzwonił w momencie gdy weszłam do sali.
Od razu zauważyłam moją przyjaciółkę Victorie która zobaczywszy moją osobę ucieszyła się jak małe dziecko. Kocham jej ten głupi uśmieszek na twarzy.

- Hej suko - przywitała mnie jak zwykle. Uwielbiamy się wyzywać i w sumie nikomu to nigdy nie przeszkadza. - Wiesz jaka akcja? Stara jakaś dupa do nas dochodzi, mam nadzieję że będzie gorący bo te nasze mopy nadają się jedynie do zrobienia minetki i do tego po ciemku żeby nie patrzeć na ich mordy.

Możecie się już przyzwyczaić, Viki od zawsze zachowywała się jak wredna szmata ale za to ją kochałam. Miała to coś. 

W tej chwili wszedł chłopak.

Ubrany był caly na czarno, na głowie miał kaptur przez co nie mogłam zobaczyć jego twarzy. Na nogach czarne vansy a w dłoni kluczyki do auta. Przeszedł przez całą klasę z głową wbita w parkiet i usiadł na samym końcu klasy.

Wtedy weszła nauczycielka i przywitała całą klasę rozpromieniona. - Moi drodzy chciałabym przedstawić wam nowego ucznia! Panie Bieber prosimy.

Chłopak powoli wstał i ruszył  w kierunku Pani caly czas zakapturzony.
Stał odwrócony tyłem do calej klasy, po czym ściągnął kaptur i odwrócił się. 

Słyszałam jak Viki wypuszcza gleboki oddech.

Bieber był po prostu piękny. Miał blond włosy, w artystycznym nieladzie, jego ciało było pokryte tatuazami  i te jego oczy które w momencie skierowaly się na mnie. Nie odwracał wzorku ani na moment.
Czułam jakby to była wieczność.
- Mam na imię Justin, tyle wam wystarczy - szybko wrócił do ławki i włożył w swoje uszy słuchawki. Gdy obrocilam się żeby na niego spojrzeć, on dalej wpatrywał się we mnie ale tym razem jego oczy nabrały ciemnej barwy.

Wystraszyłam się i odrazu odwróciłam wzrok.

To będzie  długi rok.

-----------------------------------------------------------
krótka informacja

Rozdziały będą dodawane co dwa dni a jak narazie dziękuję za przeczytanie pierwszego rozdziału  :)

Baby driver //J.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz