3.

388 42 3
                                    

Poczułam przez sen lekkie szturchanie. Leniwie otworzyłam swoje ciężkie powieki i zobaczyłam uśmiechnięta twarz Lauren.

-Wstawaj śpiochu.

Podniosłam głowę i zorientowałam się, że leżała na ramieniu Jauregui, a nie tej pindy Hansen. Z westchnięciem przeczesałam swoje włosy i wróciłam wzrokiem do zielonookiej dziewczyny, która cały czas mi się przypatrywała.

-Gdzie Dinah?- zapytałam cicho z chrypką w głosie.

-Wyszła, zanim zdążyłam cię obudzić, bo stwierdziła, że "kurewsko musi się wysikać"- brunetka zachichotała, a ja jej zawtórowałam.

-Dinah Jane Hansen i jej niezawodny pęcherz. Kupię jej pieluchy na urodziny. Chociaż nie wiem, czy znajdę odpowiedni rozmiar na taki tyłek.

-Najwyżej się je ze sobą zszyje- Lauren wzruszyła ramionami.

-Ej. Trochę mi zajmie szycie spadochronu- zaśmiałam się serdecznie.

Kiedy Lauren nie miała zamiaru niczego powiedzieć, rozejrzałam się po sali i zobaczyłam, że nikogo już nie mam. Nerwowo podrapałam się po karku.

-Emmm... Dawno temu wyszli?- zapytałam.

-Jakieś 10 minut temu. Nie mogłam cię dobudzić.

-Może lepiej już chodźmy, bo zamkną nas w szkole, a mi nie uśmiecha się siedzieć tu do rana- poprawiłam swoją torebkę i wstałam, kierując się do wyjścia.

Usłyszałam, jak Lauren rusza swój wózek i kieruje się za mną do wyjścia. Otworzyłam drzwi i je dla niej przytrzymałam, a dziewczyna posłała mi uśmiech, gdy przejechała przez próg. Po chwili poczułam wibracje w tylnej kieszeni swoich spodni, więc wyjęłam urządzenie. Przeczytałam wiadomość od mojej przyjaciółki, która oznajmiła, że czeka przed szkołą i czy mam ochotę na kawę i żebym zapytała Lauren czy chcę iść z nami. Od kiedy Dinah jest taka otwarta na nią?

-Hansen i ja idziemy do kawiarni ze rogiem- zaczęłam nerwowo- Masz ochotę się wybrać z nami?

Lauren spojrzała mi w oczy z lekkim uśmiechem.

-Chciałabym Camz, ale dzisiaj nie mogę. Odrobimy to kiedy indziej, dobrze?

Nie powiem. Poczułam lekkie ukłucie w sercu, bo miałam nadzieję, że zielonooka piękność przystanie na moją propozycję i spedzę z nią trochę więcej czasu. Miałam ochotę usiąść przy kawie i przeczesać dłonią jej ciemne jedwabiste włosy, patrzeć w jej szmaragdowe oczy, pocałować te malinowe usta...

Wow! Hola Camila! Co się z tobą dzieje dziewczyno?! Przestań! Wdech i wydech. Wdech, wydech. Wdech...

-Jasne. Nie ma problemu. Ale daj mi na chwilę swój telefon- wyciągnęłam dłoń.

Lauren niepewnie wyciągnęła swoją komórkę i mi ją podała. Wstukałam szereg cyfr i zapisałam mój numer w jej telefonie, po czym oddałam go właścicielce.

-Napisz, jak będziesz miała czas, żeby gdzieś wyskoczyć.

-Wyczekuj z niecierpliwością sms-a ode mnie- puściła mi oczko, a ja poczułam, jak moje policzki obiera rumieniec, tak samo jak w samochodzie tego poranka.

-Będę. Muszę lecieć Lauren. Pewnie Dinah już czeka. Widzimy się jutro.

-Do zobaczenia Camila.

Pod wpływem impulsu cmoknęłam dziewczynę w policzek i wyszłam ze szkoły.

Lauren POV

Kiedy usta Cabello dotknęły mojej skóry przeszedł mnie przyjemny dreszcz wzdłuż kręgosłupa. Odwróciła się ode mnie i poszła w stronę drzwi. Wlepiłam wzrok w jej seksowne pośladki i już wiedziałam jedno.

Karlo Camilo Cabello.
Niedługo będziesz moja.

______________________________________

Cześć i czołem, kluski z rosołem!

Dzisiaj miało nie być rozdziału, ale z racji, że mam kontuzję to stwierdziłam, że napiszę wam coś krótszego. Ale ważne że jest, prawda? ^^'

W każdym razie
Enjoy! 🍌

No Matter What | Camren [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz