Rozdział 20

643 45 3
                                    

Poszłam po mój plecak w którym zabrałam moje kosmetyki. Zaczęłam się malować. Zawsze lubiłam jak oczy są mocno pomalowane. Nie wiem czemu. Tak po prostu mam. Nałożyłam na twarz podkład itp. (nie znam się na tym~aut.) Oczy postanowiłam pomalować w ciemne kolory, pomalowałam je, nałożyłam tusz do rzęs... i wyglądam mniej więcej tak:

Po nałożeniu tapety zostało mi tylko wybrać w co mam się ubrać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po nałożeniu tapety zostało mi tylko wybrać w co mam się ubrać. Ja oczywiście, jak to ja zastanawiałam się nad tym tyle czasu że zdążył przyjechać Stiles...

-Gotowa?- zapytał chłopak kiedy wszedł do loftu.

-Nie poczekaj chwilę.- powiedziałam i zaczęłam grzebać w torbach w których miałam ciuchy, po chwili skompletowałam strój i poszłam, a raczej pobiegłam z nimi do łazienki. Ubrałam czarne skórzane spodnie, białą koszulkę i skórzaną kurtkę. Kurtkę akurat wzięłam z domu... starego domu. W rezultacie wyglądałam tak:

 W rezultacie wyglądałam tak:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mi się podoba. Wyszłam z łazienki i poszłam w kierunku moich botków. Ubrałam je, i poszłam jeszcze po torebkę w której schowałam telefon.

-Wow... - powiedział Stiles który właśnie się we mnie wpatrywał.

-Eee.... dzięki?-powiedziałam nie pewnie i podeszłam do chłopaka,- jestem już gotowa.- powiedziałam i zaczęłam iść w stronę drzwi. Chłopak przyśpieszył kroku i po chwil szliśmy już ramię w ramię do jego samochodu. Gdy znaleźliśmy się  w samochodzie Stiles odpalił auto i ruszyliśmy, ja w tym czasie włączyłam radio. Droga minęła nam na śmieniu się i śpiewaniu, a raczej darcia się jak idioci. Gdy dojechaliśmy na miejsce Stiles'owi leciały łzy ze śmiechu, a ja trzymałam się za brzuch i próbowałam złapać oddech. Z domu wszyscy nas raczej usłyszeli i wybiegli z domu nie wiedząc czego się spodziewać.

-I-i-i ta ba-ba-babcia na cie-ciebie spojrzała, a-a ty...- i w tej chwili Stiles znowu wybuchł śmiechem, ja podobnie gdy przypominam sobie co się stało nie mogę przestać się śmiać.

-Co się stało?- zapytał Scott.

-Bo-bo ta bab-cia.- i znów Stiles śmiał się jak głupi i właśnie leży na trawie i trzyma się za brzuch.

Bohater... D.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz