♦♦♦
*26.02.2020 poprawa błędów.
Rok 1633, Imperium Osmańskie
Zişan czuła się bardzo słabo. Nie wiedziała ile czasu spędziła pod murem w korpusie janczarów, ale chciała już opuścić to miejsce. Pragnęła wejść do swojego domu i sama wyleczyć rany, które powstały przez mieszkańców Konstantynopola.
Zdawało się jej teraz, że mężczyźni, którzy ją tu przyprowadzili, zapomnieli o niej. Nie powinna tu przebywać i podjęła decyzję, że natychmiast musi opuścić to miejsce.
Powoli podniosła się z ziemi i otrzepała swój płaszcz z kurzu, jednak to nie wiele pomogło. Gdy chciała zrobić krok, usłyszała głośny krzyk nieznanego jej mężczyzny.
- Destur! Şehzade Bayezid, hazletleri!
Wszyscy jancarzy w ciągu kilku sekund ustawili się w dwa rzędy, robiąc przejście dla brata padışaha. Wysoki i dumny książę kroczył pomiędzy wojowniczymi mężczyznami, a za nim szedł jego sługa.
Zişan zachwycona patrzyła na wyniosłość młodego mężczyzny, który zatrzymał się przed jednym z dowódców janczarów i rozpoczął z nim rozmowę. Miała ochotę dotknąć jego bogato zdobionego kaftanu, który zapewne był zrobiony z najdroższych materiałów, jakich jej nie było nawet dane zobaczyć na oczy.
- Chodź hatun, şehzade nie może cię zobaczyć. - Jeden z janczarów, którzy ją tu poprowadzili, pociągnął ją za przed ramię. Jednak jego zamiar się nie udał, ponieważ jeden z dowódców, z którym rozmawiał sam książę, zawołał jego imię.
- Co to za kobieta? - Zişan widziała, że to brat sułtana zadał to pytanie. Przerażona rozglądała się na boki, ale i tak nie mogła nigdzie uciec. Bała się o to co może zrobić jej książę, jak dowie się, że uznają ją za czarownicę.
Şehzade Bayezid podszedł do nich i długo patrzył w oczy dziewczyny, aż w końcu uniósł wysoko brwi. Sławna nie wiedziała co się dzieje, chciała jedynie z tą odejść jak najdalej.
- Ukłoń się, głupia! - syknął dowódca janczarów, a dziewczyna przerażona natychmiast ugięła kolana i spuściła głowę w dół. Kątem oka widziała jak książę pokazuje dłonią, aby się wyprostowała co zrobiła natychmiast.
- Bariş aga co w korpusie janczarów robi kobieta? - spytał książę, nie odrywając wzroku od twarzy dziewczyny. - I dlaczego jest w tak strasznym stanie?
Po tych słowach Zişan poczuła, że cała siła którą w sobie miała, odchodzi. Zakręciło jej się w głowie, a ona ponownie ugięła kolana i zamknęła oczy. Ostatnie co pamięta to to, że ktoś chroni ją przed upadkiem na twardą ziemię, a następnie ciemność, która otoczyła ją swoimi ramionami.
CZYTASZ
» Mystery of love - Magnificent Century «
Narrativa Storica»i'm falling just to rise crawling just to fly gotta die to stay alive«