Hermionę przeszły ciarki. Udawanie przed śmierciożercami to było jedno, ale udawanie przed samym Voldemortem to coś zupełnie innego. On na pewno odkryje kim jest i zabije ją nim zdąży do jej głowy wpaść stosowne zaklęcie. A nawet jakby wpadło to pojedynek z Vlodemortem to ostatnie do czego byłaby zdolna. Już nigdy nie zobaczy Harrego, Ginny ani Rona, rodziców, nie zostanie magomedykiem ani nie będzie miała szansy pracować w ministerstwie magii. W tym miejscu zakończy się jej życie, a Draco zaniesie jej popiół rodzicom. Ale... Draco nie pozwoliłby jej skrzywdzić... Poczuła delikatny uścisk dłoni po czym spojrzała na właściciela szarych oczu. Oczu, w których dojrzała współczucie, ale i pocieszenie. I te oczy dały jej nową nadzieję.
-Och! Witaj Draco!- Voldemort wyszedł na powitanie idącej ku niemu parze.
- A to pewnie twoja towarzyszka Eileen.- to mówiąc ucałował dłoń Hermiony i uścisnął dłoń młodego Malfoya.
-Dobry wieczór.- odpowiedzieli prawie równocześnie czym wywołali u Czarnego Pana grymas, który najpewniej miał być uśmiechem.
- Już mówicie w tym samym czasie.- zaśmiał się nieszczerze.
-Eileen niedługo będzie musiała wrócić do Francji.- przerwał szybko Draco. Hermiona spojrzała na niego zdziwiona. Wracać? To było dla niej tak abstrakcyjne, że nawet przestała myśleć co by było gdyby wróciła.
-Och! Jakie to przykre.-odparł Voldemort.
-Muszę jednak wrócić do rodziny.- powiedziała z przepraszającym uśmiechem Hermiona.
-Myślę, że jeszcze się zobaczymy.- odparł na pożegnanie Riddle.
-Też tak myślę.- szepnęła Hermiona. Oboje odetchnęli z ulgą, gdy Czarny Pan poszedł witać nowych gości.
-Wszystko dobrze?- spytał Draco.-Wygladasz jakbyś zobaczyła ducha.
-To jeszcze gorsze niż duch.- odpowiedziała i oparła głowę o tors chłopaka i odetchnęła głęboko. Blondyn spojrzał na tą drobną, ale równie odważną dziewczynę z podziwem. Nie zasłużyła sobie na coś takiego. Powinna być teraz w domu, z przyjaciółmi, szczęśliwa. Tutaj jest tylko więźniem.
**********
Wszyscy zebrali się na rozległym tarasie, by oglądać pokazy ogni. Draco i Hermiona stanęli dalej od tłumu. Chłopak stanął za plecami dziewczyny.
-Przepraszam cię za wszystko. Odstawię cię do domu, powinnaś być szczęśliwa.- szepnął do ucha Hermiony. Ta odwróciła się i spojrzała w smutne oczy blondyna.
-Nie przepraszaj. Potrzebuję cię.- odparła i wspięła się na palce, by sięgnąć jego ust i złożyć na nich pełen miłości i wdzięczności pocalunek.
~~~~~~~~~~~~~~~
Ja wiem, że to zbyt rzadko, ale staram się. Szkoła zbyt mocno absorbuje. I jak wam się podoba?
CZYTASZ
Dramione-A jeśli cię potrzebuję... [zakończone]
FanfictionJeden niewłaściwy ruch, jedna niewłaściwa decyzja, jedna niewłaściwa sytuacja. To wszystko nie miało mieć miejsca, a może to wszystko miało się zdarzyć... Jak długo będą musieli udawać? Czy mur nienawiści może zniknąć? Czy można zaufać komuś kogo si...