- Ile można na ciebie czekać?! Lira, pośpiesz się!- usłyszałam zniecierpliwiony głos matki.
- Już idę!- odkrzyknełam tylko i jeszcze raz, tego dnia rozejrzałam się po pokoju, czy na pewno wszystko zabrałam.
W pośpiechu założyłam parkę i wskoczyłam do samochodu, gdzie oczywiście z przodu, obok mamy siedział Chris, mój starszy brat. Ulubieniec mamusi, który zawsze był najlepszy, miał świetne stopnie. O sobie słyszałam tylko skargi, że powinnam brać przykład z Chrisa. Nie uczyłam się najgorzej, więc niezupełnie było to dla mnie zrozumiałe, ale już teraz się tym nie przejmuje, nauczyłam się ignorować obelgi na mój temat. Włożyłam słuchawki w uszy, ignorując osoby znajdujące się przede mną i przyglądałam się mijanym ludziom i nawet nie zauważyłam, kiedy moje powieki stały się ciężkie i poprostu usnęłam.———
Obudził mnie głośny klakson, okazało się, że moja mama trąbiła na auto, które nagle zaczęło wyjeżdżać na jej pas. Obejrzałam się wokół, aby zorientować się, gdzie się znajdujemy, kiedy nagle minęliśmy wielką tablicę z napisem ,,New York". Niezmiernie się ucieszyłam, ponieważ oznaczał to dla mnie początek nowego życia. To co wydarzyło się w moim rodzinnym mieście poszło w zapomnienie. Teraz mam zamiar jak najlepiej spędzić czas w Nowym Yorku, nim moja mama będzie chciała się ponownie przeprowadzać.Nim się obejrzałam samochód został zatrzymany przed małym domkiem, dwupiętrowym.
- Lira, wysiadaj. To tutaj.- przewróciłam oczami na głos mamy, który wyrażał jedynie podekscytowaniem.Nie rozumiem jej zapału, okej też się cieszę, że zamieszkamy w Nowym Yorku, ale bez przesady.
Do domku wbiegłam pierwsza, aby zająć sobie lepszy pokój. Nie patrząc na dolną cześć domku, pomknęłam po schodach. Zajrzałam do dwóch pokoji i zdecydowałam się na ten z łazienką. Oznajmiłam o tym moją rodzicielkę i brata, po czym zamknęłam drzwi i resztę wieczoru postanowiłam poświęcić rozpakowywaniu rzeczy i przeglądaniu portali społecznościowych.
—————-
-Lira, zejdź na dół!- jęknęłam, słysząc głos matki, bo to oznacza tylko jedno, chce czegoś ode mnie.
- Co się stało?- pytam, schodząc ze schodów.
- Pójdziesz do sklepu, zabrakło mi mleka.
- Dlaczego ja? A jak się zgubię? Albo ktoś mnie porwie?
- Dziecko, od czego masz telefon- powiedziała z wyczuwalną kpiną w głosie, co zostawiłam bez komentarza i poprostu poszłam do korytarza, aby ubrać buty.
- Tu masz pieniądze. Tylko nie wróć za późno.- Ta jasne, bo się przejmujesz, że coś mi się stanie.
—————
Wyszłam na dwór i pierwsze, co poczułam to chłodny wiatr, który owiał moją twarz. Włożyłam słuchawki do uszu i ruszyłam wzdłuż ulicy, ponieważ mniej więcej dowiedziałam się, gdzie znajduje się najbliższy sklep, ale będę skazana również na mijanych przechodniów.
Po kilku minutach marszu zobaczyłam w pobocznej uliczce gromadę chłopaków, którzy okrążali spanikowaną i całą zapłakaną dziewczynę w około moim wieku. Przestraszyłam się nie na żarty, no bo halo jak ja, osoba, która liczy 165 cm wzrostu ma jakąkolwiek szanse z tymi wielkoludami, a w okolicy nie widziałam żadnej, żywej duszy. Przestraszona zaczęłam biec do najbliższego domki, gdy nagle wpadłam na umięśnioną klatę.
- Wszystko w porządku?- usłyszałam bardzo aksamitny głos.
- Przestań, niech uważa następnym razem, gdzie chodzi. - ten głos z pewnością nie należał do tej samej osoby. Podniosłam głowę na chłopaka, na którego wpadłam. Jego tęczówki miały odcień czekolady, tak z pewnością można się w nich rozpłynąć. Miał ciemne włosy, które tworzyły nieład, ale trzeba by przyznać, że jest bardzo przystojny. Ocknęłam się z moim myśli, gdy zdałam sobie sprawę, że nadal nie odezwałam się, ani słowem, a każdy z nich, jest ich piątka, patrzyło się na mnie z ciekawością, wypisaną na twarzy. Nawet nie miałam czasu się im dokładnie przyjrzeć, ponieważ usłyszałam głośny krzyk i uświadomiłam sobie, po co w ogóle tu biegłam.
- Tam jest dziewczyna, potrzebuje waszej pomocy- powiedziałam na jednym wydechu. Chłopacy, spojrzeli w tamtą stronę i ruszyli biegiem, gdy można było usłyszeć ponowny krzyk. Postanowiłam pójść za nimi, aby upewnić się czy wszystko z tą dziewczyną jest w porządku. Gdy miejsce tego potwornego zdarzenia, było w zasięgu mojego wzroku widziałam piątkę, tych samych chłopaków, którzy mocno obijali twarz osobom, które były koszmarem dla ten dziewczyny. Widząc dziewczynę, której udało się przejść na bok, z dala od miejsca zdarzenia, szybko do niej podbiegłam.
- Jak się czujesz?- miałam ochotę walnąć się w łeb, za tak głupie pytanie, widząc jej spanikowany wzrok i drżące ciało.
- Jak się nazywasz? Zadzwonić po pogotowie? Do twojej rodziny?
- Kathrina, nie, dam radę sama dojść do domu.- powiedziała tak cichutko, że jej głos był ledwo słyszalny. Nie byłam do tego pomysłu w pełni przekonana i przyjrzałam się dziewczynie, czy nie ma na ciele jakiś dużych obrażeń. Całe szczęście miała tylko siniaka na twarzy i na tym się kończyło.
- Żyjecie? Jakie chuje, żeby bić dziewczyny.- słysząc głos za nami, obróciłam się w tamtym kierunku, dostrzegając wybawicieli dziewczyny, idących w naszym kierunku.
- Tak, jest okej. Dziękuje- odpowiedziała Kathrina.
- Podziękuj również koleżance, która nas tu przyprowadziła.- lekko zarumieniłam się, słysząc głos czekoladowookiego, czego mam nadzieje, że przez panujący mrok, nie dostrzegli.
- Dziękuje- rzekła do mnie Kathrina, na co posłałam jej promienny uśmiech.
- Chodź Kath, odprowadzimy cię do domu. Trzeba kogoś o tym powiadomić- z tej wypowiedzi wnioskuje, że towarzystwo się zna i jako jedyna, nie do końca wiem, o co chodzi.
Kathrina wstała i uśmiechnęła się jeszcze do mnie, nim dwaj chłopaki złapali ją pod rękę.
- Ładnie się rumienisz- usłyszałam jeszcze, gdy brunet przechodził obok mnie i puścił mi oczko.
——————
Z tego wszystkiego zapomniałam o mleku, który był główną przyczyna mojego marszu, na co moja rodzicielka była oczywiście oburzona, ale nie chciałam zagłębiać się w szczegóły i poprostu wzięłam krótki prysznic, po czym położyłam się do łóżka, myśląc o chłopaku o niesamowicie czekoladowych tęczówkach._______________
Kochani, pierwszy rozdział za nami, mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu.
Do następnego xx
CZYTASZ
New life in New town
Teen FictionLira opuszcza swoje rodzinne strony, wyjeżdża wraz matką i starszym bratem do nowego miejsca, nowej szkoły. Będzie to dla niej początek czegoś nowego. Pytanie tylko czy dobrego? Czy chłopak, który stanie na jej drodze, nie namiesza jej za bardzo w g...