Jedyne co widziałam, to blask jego oczu.
- Mój brat to mutant, co?- zaśmiał się chłopak.
- Kto?- nie złapałam.
- Nazwa takich przytępiałych stworów w grze..- wyjaśnił.
Zaśmiałam się.
Nigdy wcześniej nie czułam się tak niezręcznie. Nie wiedziałam co powiedzieć.
Armin zbliżył się trochę do mnie.
- Myślisz, że podsłuchują?- spytał, wskazując na drzwi od garderoby.
- Oo, jestem tego pewna.. przynajmniej Roza i Alexy.
Znów cisza.
- Wiesz.. nie chciałem, żeby było tak niezręcznie..
- Wiesz, byłoby mniej niezręcznie, gdyby nie wylosowali nam takiego wyzwania.- zaśmiałam się.
- Taa, masz rację..
Zaczęliśmy rozmawiać, by czas nam jakoś zleciał. Czuliśmy się coraz swobodniej, dyskutując o najnowszych grach, dodatkach do gier, ogólnie o szkole, o naszych życiach.
Nagle przyszedł mi SMS na telefon. Od Rozalii.
Lepiej wykorzystajcie te „7 minut" ;)
Westchnęłam ciężko.
- Coś nie tak?- spytał.
Pokazałam mu wiadomość, wybuchnął śmiechem.
Odpisałam jej szybko.
Rozaaa. Kpisz sobie? Przecież to już jakieś 20 minut..
Wstałam na nogi.
- Muszę ci coś powiedzieć.- oznajmiłam z twardą determinacją na twarzy.
Armin też wstał.
- Ja pierwszy, okej..?- spojrzał na mnie.- Chciałabyś pójść ze mną do kina w niedzielę? Jest premiera nowych „Star Warsów", a Alexy nie chce ze mną iść.
- Chętnie!- odezwałam się i uśmiechnęłam.
- Co chciałaś powiedzieć?
- Też chciałam ci to zaproponować..- skłamałam szybko.- Rozalio, otwieraj!
Po chwili usłyszeliśmy szczęk przekręcającego się klucza w drzwiach.
- Hejka!- zawołał roześmiany Alexy.
- Dobrze się bawiliście?- spytała Rozalia.
- Pff, przestań..- westchnęłam, ale uśmiechnęłam się.
- No, gadaj! Co tam zaszło?
- Rozo, lepiej nie bądź taka ciekawska!- wtrącił Alexy.- Oni nie chcą ujawniać szczegółów..
- Aa, rozumiem.- mruknęła dziewczyna, mrugając do mnie.
- Możemy wracać do gry?- krzyknął Kastiel z drugiego pokoju.- Czy będziemy dalej znęcać się nad tą parą frajerów?
Każdy się roześmiał i znów siedzieliśmy w kółku.
- Graliście bez nas?- spytał Armin.
- Nie, czekaliśmy.- zapewnił Lysander.
- Czyli teraz kręci.. Armin!- powiedziała Iris i podała mu butelkę.
- Najpierw odczytaj wyzwanie!- przypomniała Violetta.
- Kogo byś poprosił o pomoc, gdybyś miał ukryć ciało?- odczytał Armin- Poważnie? Kto zadaje takie pytania?
Wszyscy spojrzeli na Kastiela, ale on podniósł ręce w geście niewinności.
- Eej, to nie ja!
Armin zakręcił butelką i wypadło na Iris. Dziewczyna zaśmiała się.
- Myślę, że poprosiłabym.. Kastiela!
- Mnie?- zdziwił się.
- Tak. Jesteś silny i ci ufam.- odparła.
- Pff, niezłe żarty.- mruknął, ale zarumienił się lekko.
Iris wzięła do ręki karteczkę.
- Pocałuj wylosowanego gracza w usta..- przeczytała i zaniemówiła.
- Czyli przechodzimy do konkretów..- zauważyła Rozalia.- No nic, losuj tych szczęśliwców.
Iris drżącą ręka zakręciła butelką. Wypadło na mnie.
Krew odpłynęła mi z twarzy, ciarki mnie przeszły. Serio? Znowu?
Rozalia trąciła mnie łokciem, ucieszona.
Iris zakręciła butelką kolejny raz. Byłam blada jak ściana. Wylosowała... Lysandra.
Lysander, jak gdyby nigdy nic, wzruszył ramionami i wstał. Ruszył w moją stronę, gdy..
- Aua, Armin, uważaj..- jęknęła Melania.
- Wy-wybacz, ja.. muszę się przejść.- oznajmił Armin. Wstał i szedł zdenerwowany w stronę drzwi wyjściowych.
- Muszę za nim pójść.- szepnęłam do Rozalii.- To moja szansa.
Rozalia kiwnęła głową.
- Lysander..? Mógłbyś mi przynieść szklankę soku?- poprosiła ładnie Roza. Lysander posłusznie ruszył w stronę kuchni. Boże, jak wrócę, to ją chyba wycałuję. Wstałam błyskawicznie i ruszyłam za Arminem. Właśnie wyszedł przed drzwi.
- Armin?- zawołałam, wychodząc na klatkę schodową. Usłyszałam tylko odgłos zbiegania po schodach. Postanowiłam wziąć windę, która i tak była na moim piętrze. Zjechałam na sam dół i wyszłam przed blok. Było strasznie zimno, wiatr wiał mi prosto w twarz.
- A-Armin?- powtórzyłam. Stał kilka kroków dalej, tyłem.
Podeszłam do niego i stanęłam z nim twarzą w twarz.
- Wszystko dobrze?- spytałam.
- Tak.
- Chcę usłyszeć prawdę. Coś się stało?
Odwrócił wzrok.
- Ty.. on.. wykonaliście zadanie?- spytał.
- N-nie.- odpowiedziałam zawstydzona.
Armin cicho odetchnął.
- Co jest nie tak?- spytałam ponownie.
-...
Odwróciłam się od niego plecami. Potrzebowałam chwili, by pomyśleć. Wzięłam głęboki oddech i odwróciłam się do niego.
- N-nie mogę tego dłużej ukrywać, wiesz..?- zaczęłam cicho.- Podobasz mi się od długiego czasu, i..
Nie dokończyłam, bo poczułam jego usta na swoich. Zdziwiona, oddałam się chwili i zamknęłam oczy. Po pocałunku roześmiałam się.
Spojrzał na mnie pytająco.
- Bo.. nie wierzę, że wystarczyła chwila, by poczuć się.. tak lekko.
Armin też się zaśmiał, był uroczo zarumieniony.
- Tak, mi też kamień spadł z serca, gdy... no.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś?- wyszeptałam, przytulając go.
- J-ja..
- Już nieważne... przynajmniej teraz wiem.
Pocałowałam go ponownie, tym razem trochę namiętniej.
- Chyba powinniśmy już wracać.- stwierdziłam.
Armin pokiwał głową. Objął mnie w pasie i weszliśmy do klatki i na schody. Zatrzymałam się przed drzwiami.
- Wiesz.. nie chciałabym nikomu mówić o tym zajściu.. oprócz Rozalii. I ewentualnie twojemu bratu.
- Mojemu bratu?- skrzywił się.- Czemu akurat jemu?
- Bo to mój przyjaciel..- roześmiałam się.
- Będzie mnie nękał...- mruknął Armin.- Właściwie, to czemu nie chcesz mówić?
- Obiecuję, że kiedyś to zrobię.- uśmiechnęłam się nerwowo.- Ale nie chcę być na ustach połowy szkoły. Szczególnie, gdy mamy w szkole Peggy.
Armin przytaknął i weszliśmy do domu.
Właśnie zaczęłam się stresować. Przecież niemożliwe, że nikt nie zauważył tego, jak pobiegłam za Arminem. I jak zareagują?
Armin mnie puścił, byśmy nie wyglądali podejrzanie.
Zauważyłam Rozę wychodzącą z kuchni, więc zaciągnęłam ją szybko do łazienki i zamknęłam nas na klucz.
- Możesz mi powiedzieć... co ty wyprawiasz?!- okrzyczała mnie.
- Ciiiszej!- syknęłam.- Bo.. ja...
- Co się stało?- Rozalia podskoczyła do mnie w ciągu ułamka sekundy. Zaświeciły jej się oczy.- Czy coś między wami... się wydarzyło?
Kiwnęłam głową.
- Uhhh, wiedziałam że sobie poradzisz!- Zamknęła mnie w uścisku.
- Nie przesadzaj!- mruknęłam, ale również byłam podekscytowana.
- Nie przesadzać? Stara, musimy gdzieś wyjść, razem! Wiesz, podwójna randka.
- C-co? Sama nie wiem...
- Ale ja wiem!- Rozalia złapała mnie za rękę.- Zobaczysz, zaplanujemy to..
Otworzyła drzwi od łazienki.
- Nie mów o tym nikomu!- pisnęłam, gdy szliśmy do pokoju.
- Okej..- powiedziała, wyraźnie niezadowolona.
- C-coś się stało..?- spytała zaniepokojona Violetta.
- Nie, nic.- odparła za mnie Rozalia.- Słabo jej się zrobiło, wiesz.
- O-och, czyli już dobrze?- upewniła się Iris.
- Tak.- starałam się wyglądać na wyluzowaną.
- Możemy grać dalej?- spytała Melania.
- Pewnie.- odparł Alexy.
- Na czym skończyliśmy?- spytał Kastiel.
- Chyba ja kręcę!- powiedziała szybko Roza łapiąc za butelkę.
- Ech, co..?- spytał Alexy, ale przerwałam mu.
- Tak, teraz kręci Rozalia. Pamiętam.
Rozalia wyjęła kartkę ze słoika. Kątem oka widziałam Lysandra, który patrzył na mnie dziwnie.
- „Powtórz poprzednie zadanie. Miłej zabawy!"- przeczytała.
CZYTASZ
Niech czas się zatrzyma- Słodki Flirt✔️
Fanfic*** Bardzo przepraszam, że wątek miłosny jest tak późno, ale naprawdę warto na niego czekać. *** Wzięłam głęboki oddech i odwróciłam się do niego. - N-nie mogę tego dłużej ukrywać, wiesz..?- zaczęłam cicho.- Podobasz mi się od długiego czasu, i.. N...