- No słucham! - Kakashi aż kipiał z wściekłości. - Gadać, do cholery! - wysyczał, tamując płynącą z nosa krew.
Różne rzeczy już się zdarzały w jego barze. Bójki czy przepychanki klientów były normalne, jednak jeszcze w całej jego karierze nie było bójki między kelnerkami. Co więcej, musiał w nią wkroczyć, gdyż ochrona nie mogła sobie poradzić z dwójką dziewuch. Nie przypuszczał, że mogą być aż tak silne.
- To nie moja wina! - wydarł się Naruto. - To ta wariatka zaczęła! - Wskazał na Sakurę.
- Jak ja ci dam zaraz wariatkę, to mnie popamiętasz, ty suko jedna...! - wydarła się w odpowiedzi, ruszając w jej stronę z mordem w oczach.
- SPOKÓJ OBIE ALBO WAS WYWALĘ Z ROBOTY! - Kakashi walnął pięścią w stół. - To jest zwyczajny bar - zaczął, kiedy obie nieco się uspokoiły. - Nie ma tu miejsca na wasze fanaberie i nie wywalę was od razu tylko dlatego, że żaden z klientów nie wniósł skargi, ale z pensji potrącę wam za szkody... - Uniósł rękę widząc, że obie chcą protestować. - Co więcej, jeszcze jeden taki numer i obie wylatujecie! A teraz iść się ogarnąć i do roboty!
Obie posłały sobie mordercze spojrzenia i już miały wychodzić, gdy zatrzymał je głos Kakashiego.
- A, Naruko, nie zapomnij przeprosić klienta.
- Ale... - Naruto się zapowietrzył. Już chciał wygarnąć mu, co o tym wszystkim sądzi, ale Hatake odprawił go ruchem ręki.
Przerzucał wściekłe spojrzenie to na Kakashiego, to na Sakurę i wyszedł, trzaskając drzwiami. Tego było za wiele. Co oni sobie wyobrażają?! Przecież w całym tym zajściu nie było nawet krztyny jego winy. Najpierw ten całujący go, napalony brunet, a później różowe tornado, okładające go cholera wie za co. I teraz nie dość, że miał za to płacić to jeszcze przepraszać tego bufona?! Niedoczekanie. Nie będzie się przed nikim kajał, nic złego nie zrobił.
Westchnął, opierając ręce na umywalce. Cholera jasna! Wpatrywał się we własne odbicie. Nadal nie mógł uwierzyć w to co się stało. Jak mogło do tego dojść?! Nie, to w ogóle nie była jego wina! Przecież wyraźnie dawał mu do zrozumienia, że go nie interesuje, ale... Walnął pięścią w umywalkę. Dobra, im szybciej to zrobi, tym szybciej będzie mógł o tym zapomnieć. Na razie nie mógł stracić tej cholernej roboty, jednak Kiba za to zapłaci. Odegra się na przyjacielu równie dotkliwie.
Poprawił włosy oraz ubranie i ruszył na salę z nadzieją, że może ten dupek już sobie poszedł. Niestety, nadzieja matką głupich...
Sasuke stał przy barze, z przyłożonym do nosa kompresem. Podczas szamotaniny dziewczyn zarobił od Naruko z łokcia, kiedy chciał je rozdzielić. Wszystko działo się w błyskawicznym tempie. W jednej chwili całował jej cudne usta, a w następnej różowowłosa kelnerka okładała Naruko wszystkim co wpadło w jej ręce. Z początku Naruko się nie broniła, być może była w szoku, ale jak tylko się otrząsnęła złapała tą drugą za włosy i już po chwili obie szarpały się na ziemi. Sasuke, tak jak i ochrona, rzucił się, aby je rozdzielić, jednak nie docenił ich siły. A teraz siedział, popijając piwo i czekał, aż Naruko wróci na salę. Nie mógł wyjść, dopóki nie przekona się, że wszystko z nią w porządku.
- Wszystko dobrze? - zapytał, kiedy stanęła przy nim.
- Chciałam... - Naruto się zawahał i spojrzał w podłogę. Nie był tchórzem, jednak to była mocno niekomfortowa sytuacja. Nie dość, że wszyscy klienci gapili się na nich, to jeszcze ten gościu wyglądał, jakby się o niego martwił? Zacisnął pięści i skłonił się lekko. - Przepraszam! - prawie krzyknął.
Sasuke stał oniemiały. Ona go przeprasza?! To było zaskakujące, zważywszy, że żadnego innego klienta nie przepraszała za wykręcenie mu ręki. Widocznie tym razem właściciel ją do tego zmusił, ale to dawało mu okazję.
- Wybaczę ci, jeśli...
Naruto poderwał głowę i wbił w niego wściekłe spojrzenie. Jak on miał czelność mówić jakieś „jeśli"?! Całe to zajście to jego wina, a teraz on ma tupet żądać czegokolwiek w zamian? Co za arogancki pajac! Za kogo on się ma?!
- ...jeśli się ze mną umówisz - dokończył, uśmiechając się figlarnie.
Widząc jej wzburzenie wiedział już na pewno, że nie przepraszała go z własnej woli, dlatego postanowił wykorzystać sytuację. Skoro się na to zdobyła, widocznie stawka jest wysoka. Być może zagrożono jej zwolnieniem z pracy?
Sasuke nie mógł oderwać wzroku od jej błękitnych oczu, które teraz wyglądały jak wzburzone morze, a zaciśnięte w wąską kreskę usta nadawały jej drapieżnego uroku. Chciał znowu posmakować ich delikatności...
- Nie ma mowy! - wychrypiał Naruto.
- Jest mowa, inaczej... - Sasuke nachylił się do jej ucha, tak aby tylko ona to słyszała.
Naruto ogarnęła wściekłość. Czuł jak policzki mu płoną, chociaż spod warstwy podkładu nie było tego widać, zacisnął mocniej pięści i ostatkiem woli powstrzymywał się, aby mu nie przywalić.
- To szantaż! - wysyczał, kiedy Sasuke skończył.
- Cóż, nie dałaś mi wyboru. Jedna randka! Nic więcej. No chyba, że sama będziesz tego chciała - wymruczał, przejeżdżając palcami po jej policzku. - To jak będzie, Naruko?
Nigdy wcześniej nie musiał posuwać się do szantażu, jednak ta dziewczyna zawróciła mu w głowie tak bardzo, że był gotów na wszystko, aby się z nim umówiła. A jak już będą sam na sam, wówczas sprawi, aby nie miała go dosyć. Tak, to był doskonały plan.
- Hm, to jak, Naruko? - ponaglił ją. - Kiedy masz czas?
- Sobota! - Naruto nie mógł uwierzyć w to, co robi, wymyślając jednocześnie najgorsze z możliwych tortur, jakie zastosuje na Kibie. Zabije tego gnoja! Zabije gołymi rękoma ich obu!
- Idealnie, daj mi swój adres to przyjadę... - Sasuke wyciągnął telefon.
- Tu się spotkamy! - przerwał mu. Jeszcze tego brakowało, aby ten drań miał jego adres.
- Dla mnie może być! Później ustalimy godzinę, a na razie zmykam. - Musnął ustami jej policzek i opuścił bar, nim Naruto zdążył jakkolwiek zareagować.
---------
- Sakura, co ci odwaliło? - Ino pomagała przyjaciółce doprowadzić się do ładu. - Nigdy wcześniej nie widziałam Kakashiego tak wkurzonego! Serio mógłby was obie wylać.
- Sama widziałaś - jęknęła, dotykając podbitego oka.
- Jasne, że widziałam! - prychnęła. - Najpierw sama popchnęłaś klienta, a potem bez przyczyny rzuciłaś się na Naruko!
- Jak bez przyczyny! - krzyknęła, zaciskając pięści. - Ta suka nie powinna całować klienta!
- Po pierwsze, to on całował ją. A po drugie, to nadal nie jest powód, aby wywoływać awanturę przy innych klientach. Jeśli Kakashi nie zarobi to odbije się to na nas. Wiesz o tym doskonale, a ja nie mogę sobie na to pozwolić. - Ino patrzyła na nią groźnie. Fakt, sama nie bardzo lubiła Naruko, ale to jeszcze nie powód, aby tak się zachowywać. Można to załatwić w inny sposób, nie narażając się na gniew szefa.
Sakura nie chciała słuchać przyjaciółki. Zwyczajnie nie docierały do niej żadne argumenty. Ten facet nie może interesować się tą... tą...
- Dziewczyny, wracajcie na salę! - krzyknęła Tenten. - Klienci się niecierpliwią. Już wystarczy tego zamieszania.
- Dobra, dobra, już idziemy - mruknęły jednocześnie.
Sakura wzięła kilka głębszych wdechów, kończąc nakładanie kolejnej porcji podkładu, aby zatuszować siniak.
- Jeszcze mi za to zapłacisz! - pomyślała, patrząc w lustro.
-----------------------------------
Dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdki :)
Za wszelkie błędy z góry przepraszam. Wytykajcie śmiało, będę poprawiać!!!
CZYTASZ
What She's got? (SasuNaru)
Fanfic"Życie jest pełne niespodzianek a Ty jesteś jedną z nich." Okładka wykonana przez 001michan Dziękuję Kochana :)