Witajcie Kochani!
*patrzy na zegarek* Hahaha dochodzi trzecia w nocy, a ja co robię? Zamiast spać piszę rozdział :)
Chyba do reszty oszalałam, ale jakoś tak mnie poniosło :)
Mam tylko nadzieję, że za bardzo go nie spieprzyłam :)
Miłego czytania :)
Sasuke sączył poranną kawę. Miał nadzieję, że jego braciszek ze swoim chłopakiem jeszcze śpią. Nie miał nastroju na tłumaczenie się, skąd ma siniaka. Sięgnął do lodówki w poszukiwaniu ukochanych pomidorków koktajlowych.
- Cholera, na pewno wczoraj je tu wkładałem - mamrotał sam do siebie.
- Co wczoraj wkładałeś? - Itachi również włożył głowę do lodówki.
- Weź, wypad mi stąd. - Szturchnął go łokciem. - Pomidorki... - spojrzał na trzymane przez niego opakowanie. - Znowu mi wyżarliście pomidory! - wrzasnął, łapiąc go za rękę.
- No... można tak powiedzieć - zachichotał Itachi na wspomnienie sposobu konsumpcji. - Muszę przyznać, że były bardzo słodkie.
- Cholera jasna, Itachi, tyle razy cię prosiłem, żebyście kupowali sobie swoje! - Spojrzał na niego wściekle. - No ile można! Zawsze to samo.
- No i mieliśmy swoje! - Bronił się Itachi. - Ale się skończyły, a Dei wymyślił taką fajną zabawę. Kładziesz pomidorka między...
- Zamknij się! Nie obchodzą mnie żadne szczegóły z waszego pożycia. Wystarczy, że muszę słuchać waszych jęków! Naprawdę, moglibyście się czasem pohamować! Nie jesteście tutaj sami! - krzyczał tak głośno, że aż poczerwieniał ze złości. Naprawdę mają wystarczająco duży dom, aby mogli na siebie nie wpadać, ale jak tylko ta dwójka zaczyna swoje harce, ma wrażenie, że są tuż za ścianą.
- Sasuke, czy ty musisz się tak drzeć z samego rana? - W progu kuchni stanął zaspany Deidara.
- A czy ty, do cholery, możesz nie ganiać po domu z pałą na wierzchu?!
- Coś ty taki pruderyjny się zrobił? - Deidara poprawił szlafrok, zasłaniając najważniejsze obszary. - My nie narzekaliśmy, jak po domu kręciły się twoje laski. - Podszedł do Itachiego i cmoknął go w policzek. - Prawda? - zwrócił się do swojego chłopaka.
- Właśnie, Kotek ma rację. Jak te twoje...
- Dobra, skończcie już! - warknął. Naprawdę nie miał ochoty teraz tego słuchać.
- Wiesz, braciszku, czego ci trzeba? - Itachi przechylił głowę, uważnie mu się przyglądając.
- No czego, geniuszu? - Sasuke go ponaglił, po czym napił się kawy.
- Porządnego bzykanka! - Itachi wyszczerzył się w uśmiechu. W tym samym momencie został opluty kawą. - Cholera, co ty robisz?! - skrzywił się, wycierając twarz dłonią.
- To przestań pieprzyć głupoty! - Sasuke odstawił kubek i rzucił w brata ścierką.
- Od pieprzenia mam Deidarę. A ty naprawdę powinieneś spuścić nieco pary. Może wówczas byłbyś milszy dla innych!
- Mam słuchać rad gościa, który pieprzył się ze swoim chłopakiem w szklanej windzie, w samym środku dnia, mając na sobie jedynie królicze maski, tylko po to aby mieć tę cholerną kaczkę? No chyba kpisz!
- Ach, ta winda - zamruczał Itachi. - Nikt nas jeszcze nie pobił, co Kotek! - stwierdził z zadowoleniem.
- Bo reszta nie jest na tyle pojebana, aby dać się oglądać przez tłumy zszokowanych ludzi, o występach na YouTubie czy w telewizji nie wspominając! Po ile wy macie lat?! - Sasuke miał dość. Jego brat to skończony debil.
CZYTASZ
What She's got? (SasuNaru)
Fanfiction"Życie jest pełne niespodzianek a Ty jesteś jedną z nich." Okładka wykonana przez 001michan Dziękuję Kochana :)