- Dobra dzieciaki, czas na prezenty!
W rodzinie Evansów panowała od zawsze taka tradycja, że prezenty odpakowują po zjedzeniu rodzinnej wiligii i udziale w świątecznej mszy. Tym razem było tak samo.
Evans, jej rodzina i Justin, który tak właściwie od dawna zaliczał się do jej rodziny właśnie wrócili z kościoła. Teraz przyszedł czas na rozpakowanie prezentów, które od kilku dni znajdowały się pod ogromną choinką, stojącą w salonie.
Ich rodzina zawsze ozdabiała dom, by wewnątrz panował świąteczny nastrój. Kominek ozdobiony sztucznym śniegiem, powieszone skarpety, a ich choinka.. To właśnie choinka robiła największą robotę, to zwłaszcza dzięki niej w tym domu panował taki świąteczny klimat.
Choinka, która stoi w ich domu to prawdziwa choinka z lasu, którą Justin wraz z Mattem i starym Evansem wycięli kilka dni temu. Bieber nie pamięta kiedy ostatni raz temu tyle się napracował. Właściwie on nigdy jakoś za specjalnie się nie przemęczał. Był wygodny.
Ale dzięki Charlotte zmienił się. Zmienił się na lepsze i jest jej za to cholernie wdzięczny. Nie wyobraża sobie życia bez tej kobiety, jest dla niego wszystkim i jeśli kiedyś jej zabraknie, on także umrze. Umrze z tęsknoty, nie wytrzyma bez niej. Bez jej durnego poczucia humoru. Bez jej nagłych, niekontrolowanych napadów śmiechu. Bez jej kaprysów, udawanych fochów. Po prostu nie da bez niej rady. Jest jego aniołem.
- Właśnie, Bob. Dzięki, że przypomniałeś.
Chłopak zaczyna się głupio uśmiechać. Znowu pojawia się w jego zachowaniu nutka zawahania. Robi się niepewny, zaczyna pocić. Ale to szybko mija.
Dasz radę chłopie, musisz wypaść perfekcyjnie, dodaje sobie otuchy.
- Matthew..
Młodszy brat Charls pojawia się za plecami Justin i podaje mu gitarę. Tę samą gitarę, którą wziął do ręki po czteroletniej przerwie. Wtedy poczuł największy przełom. Uświadomił sobie jak ważną osobą jest dla niego Charlotte Evans. Jak bardzo się przy niej zmienił. Dalej nie jest chodzącą perfekcją, ale jest coraz lepiej. Zmierza w dobrym kierunku i wie, że przy niej może stać się lepszym człowiekiem.
- Siska to wszystko jest dla ciebie. Wiedz, że kocham cię tak samo mocno jak nienawidzę. A ten tutaj pan, to pieprzona perfekcja i jeśli go odrzucisz po tym wszystkim co zaraz dla ciebie zrobi, wiedz, że nie będziesz miała życia w tym domu i osobiście dopilnuję, żebyś była bez niego nieszczęśliwa.
Dziewczyna jest zdumiona zachowaniem brata jak i ukochanego. Nigdy wcześniej nie widziała takiego zaangażowania ze strony brata. Najwyraźniej dogadał się z Bieberem i wspólnie coś planują.
Justin bez słowa zaczyna grać.
Tym razem od razu rozpoznaje tę melodię. Dzwięki, które gra zaczynają rozbrzmiewać w jej głowie. Zatraca się w muzyce, kołysze na boki, patrząc prosto w oczy ukochanemu, który po krótkiej chwili dołącza słowa do melodii.
Baby, I'm dancing in the dark with you between my arms.
Barefoot on the grass, listening to our favorite song.
[...]
I found a woman, stronger than anyone I know.
She shares my dreams.
I hope that someday I'll share her home.Z każdym kolejnym wersem zaczyna łkać coraz głośniej. Łzy niekontrolowanie napływają do jej oczu.
Płacze.
Nie jest w stanie tego zatrzymać.
To wszystko ją zaczyna przerastać. W pozytywnym znaczeniu tego słowa.
Rozmyśla jaką jest szczęściarą mając takiego faceta jak Justin.Masz rację Matt, Justin Bieber to pieprzona perfekcja, przyznaje bratu rację.
Wraca myślami do dnia ich poznania. Do dnia, w którym po raz pierwszy zobaczyła jego piękne oczy. Zobaczyła te perfekcyjne dołeczki, jego uśmiech..
Pamięta ten dzień doskonale. Padał wtedy deszcz. Była umówiona z Hope w pizzeri. Kiedy tam szła, grupa motocyklistów przejechała tuż obok niej tym samym nie pozostawiając na niej suchej nitki. Za wszystkim stał jeden mężczyzna.
CZYTASZ
FAITHFUL // {JUSTIN BIEBER}
FanficPoznajemy ludzi nie bez powodu. Nie poznajemy ich, żeby później zapomnieć o ich istnieniu. Każda znajomość coś wnosi do naszego życia. A co wniesie do życia Charlotte znajomość z Saintem? Nieprzewidywalny typem, dla którego życie było okrutne? Pozw...