*Paulina*
... Spodziewałam się najgorszego...
- Panie doktorze... Co z nim...?
- Kim pani jest?
- Narzeczoną i policjantką, podkomisarz Paulina Wach
- Zapraszam do gabinetu, porozmawiamy...
- Agata zaczekaj tutaj...
- Ale...
- Zaczekaj!
- Dobra...
Poszłam za lekarzem do jego pokoju:
- Proszę niech pani usiądzie...
- Powie mi pan w końcu co z Kubą?
- Nie będę pani oszukiwał... Operacja się udała, ale stan pana Walczaka jest bardzo ciężki... Ta doba będzie decydująca, stracił bardzo dużo krwi, a kula była tuż obok serca...
- Rozumiem... - odpowiedziałam płacząc, nie potrafiłam powstrzymać łez... - Dziękuję...
Tam na korytarzu czeka na mnie Agata jak mam jej to powiedzieć, że osoba tak dla niej ważna którą traktuje jak ojca jest na granicy życia a śmierci...? Ona ma dopiero 14 lat...
- Mamo! Co z nim...?
Nie umiałam jej nic odpowiedzieć rozpłakałam się jeszcze bardziej...
- Mamo... Czy on...
- Nie kochanie... Żyje... Ale... Lekarz powiedział że najbliższe godziny będą decydujące...
Agata też się rozpłakała i wtulił we mnie:
- Wyjdzie z tego! Zobaczysz! Nie zostawi nas! - mam wspaniałą córkę nawet w takiej sytuacji potrafiła myśleć pozywtnie - mogę do niego iść... Proszę...?
- Musisz zapytać lekarza...
- Dobrze...
Młoda poszła zapytać lekarza czy może wejść do Kuby, zgodził się, ale tylko na chwilę, kiedy mała siedziała w sali ja przyglądałam się wszystkiemu zza szyby, oni naprawdę wyglądali jak córka z ojcem... Słyszałam też co Agata mówi do Walczaka... ,, Tato... Proszę... Kocham cię... Mama też... Nie zostawiaj nas... Nie możesz, mama z tobą w końcu jest szczęśliwa, po tym co on nam zrobił, nie nazwę go nawet ojcem... Wole ciebie, chcę ciebie za ojca! Chcę żebyś to ty zaprowadził mnie do ślubu! Żebyś był z nami... Wiem że ty nie skrzywdzisz mamy ani mnie... Kocham cię... Jesteś moim tatą... Pamiętaj... Mam nadzieję, że ja też jestem dla ciebie jak córka... Nie zostawiaj nas tatusiu... Proszę... " mówiła szlochając Agatka, gdy nagle wszystkie aparatury zaczęły wariować, a do sali w mgnieniu oka zbiegli się lekarze, pielęgniarki wygoniły młodą z sali i zaczęła się walka o życie mojego ukochanego...*Agata*
Jak tylko pojawiła się prosta kreska na monitorze myślałam że to koniec, że już nigdy nie usłysze jeho głosu, że nie będzie już tych kawałów, że znowu stracę ojca... Wybiegłam z sali mama była bardzo blada, po chwili zemdlała, a pielęgniarki zabrały ją na oddział, teraz siedziałam tam sama, patrzyłam jak walczą o życie człowieka, którego uważałam za ojca i martwiłam się o mamę... Byłam sama... Nie mogłam się do nikogo przytulić i bałam się o dwie najważniejsze osoby w moim życiu... Jeśli ich by zabrakło moje życie straciło by sens... Teraz to zrozumiałam mimo że na początku nie zawsze było kolorowo, że te wielokrotne kłótnie, obrazy, zakazy, rozkazy to jest to czego by mi brakowało, takie jest życie, przekonałam się jakie jest kruche...
CZYTASZ
SWK - trochę inna, moja historia | ZAKOŃCZONE |
FanfictionOpowieść o bohaterach swk a dokładniej o Paulinie, Agatce i Kubie . Inni również będą się pojawiać w opowiadaniu. Jest to moja historia.