1.

8 5 5
                                    

-Hej, mała- wysoki szatyn podszedł do mnie i oparł się nonszalancko o ścianę.
-Spadaj, stary- odparłam i szeroko się uśmiechnęłam.
-No nie bądź taka...- Josh nachylił się do mnie i szepnął do ucha.
Alex i Elle przybliżyły się do nas by lepiej słyszeć, ale nie było już czego słuchać, bo zadzwonił dzwonek, a ja odepchnęłam Josha i ruszyłam do klasy matmy (tylko nie to...).
Usiadłam obok Alex, a przyjaciółka rozłożyła książki na ławce.
-Daj spisać- szepnęłam szybko, bo facetka zbliżyła się do naszej ławki na niebezpieczną odległość.
-Też nie mam- uśmiechnęła się do mnie smutno i włączyła telefon po czym wpisała dobrze znany mi pin.
-Panno Heart, proszę wyłączyć ten sprzęt, ponieważ zaczęła się lekcja- Pani Derly przeszła koło nas nawet nie zerkając na smartfon Alex.
-Dobrze...-jęknęła dziewczyna, przewróciła oczami i schowała telefon do plecaka w czarne truposze.
Zaczęły się czterdziestopięcio-minutowe tortury, czyli w skrócie zajęcia z Derly.
Ta kobieta znęca się nad młodzieżą od kilkunastu lat i nikt tego jeszcze nie zauważył! Może dlatego, że nosi słodkie podkoszulki z kotkami, a na nie czerwoną marynarkę (wogle nie pasującą do reszty), a może dlatego, że chodzę do najgorszej szkoły na świecie.
A mam na to dowód, chodzi tu największy dupek wszechświata, a ma na imię Josh.
                       ***
Uff... wreszcie dzwonek.
Udało mi się spisać zadanie od Marca, kiedy bezmyślnie udał się do toalety.
Wyszłam z klasy, a za mną Alex i Elle.
Josh pewnie musiał zostać w klasie od polaka na pogadankę o jego zachowaniu, dlatego nie zastałam go na korytarzu.
Ruszyłam do toalety, a dziewczyny idące za mną podbiegły bliżej mnie.
-Cel: toaleta?- zapytała Elle i razem ze mną skręciła w inny korytarz.
-Jasne, jeszcze nie weszło ci to w krew?- zapytałam, bo choć Elle była nową uczennicą, to przez dwa miesiące przebywania ze mną i Alex powinna nauczyć się mojego planu.
Pchnęłam drzwi do kibla, a przebywające tam dziewczyny wybiegły w pośpiechu.
Alex rzuciła plecak na podłogę i po chwili siedziała obok niego, opierając się o ścianę.
-Naprawdę nie wiem, dlaczego nie lubisz tego przystojniaka- Elle uśmiechnęła się do mnie, a ja wiedziałam o kogo jej chodzi.Od dawna podkochiwał się w Joshu, ale kiedy mówiłam, że jest dupkiem- przytakiwała i po chwili się czerwieniła.

Koniec lekcji=koniec katuszy.
Szłam szybkim truchtem do domu.Wiatr targał moimi włosami, a deszcz moczył ubranie.
Nie wzięłam z domu bomberki, bo klóciłam się z macochą, a dla lepszego efektu wybuegłm na dwór bez narzuty, co było bardzo głupie, bo był zimny październik.

Tak rozmyślałam o ciepłym domu, że niezauważyłam Josha i jego bandy.
- Gdzie mała Lisa chodzi o tej porze?-zaśmiał się Josh i razem z innymi debilami zrobił dookoł mnie mur.
Nie miałam jak między nimi przejść, dlatego bez namysłu odpowiedziałam:
-Co ciebie to obchodzi, debilu?- warknęłam i od razu tego pożałowałam.
Jeden z kumpli Josha podszedł do mnie i dał mi z liścia.Prędko się ocknęłam, ale zakryć czerwonego policzka nie umiałam.Piekł
cholernie mocno...
-Co ty zrobiłeś?- Josh odwrócił wzrok ode mnie i spojrzał na swojego kumpla, który przylał mi w twarz.
Chłopak wzruszył ramionami i czego się nie spodziewałam- dostał z liścia od Josha.
Później Josh podbiegł do mnie i położył rękę na policzku.
-Zostaw- warknęłam i odetchnęłam jego dłoń.
On udając cwaniaka złpał mnie za nadgarstki i zbliżył swoją głupią twarz do mojej.
-Taka jesteś cwana?- wyszeptał, a chłopacy za nim zarechotali w chórze.
-Zostaw- warknęłm po raz drugi i szarpnęłam za ręce, ale były w zbyt mocnym uścisku.
-Skoro tak bardzo chcesz...- uśmiechnął się w obżydliwy sposób i nagle puścił.
Stało się to w sekundę:
Josh odsunął się ode mnie, puścił mnie, a ja upadłam prosto w kałużę.
Paczka Josha ze śmiechem uciekła w cień jakiejś kamienicy, a ja powoli wstałam.
Z rękawów i kolan kapała mi brudna woda, włosy posklejały mi się na twarzy, więc nic nie widziałam.
Drżąc z zimna i wsiekłości wróciłam do domu...

PRZESZKODAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz