Ja się nie cięłam. Ale wiem, po co.
Zacznę od tego, że cięcie się automatycznie określa nas jako antencyjne dzieci, tumblr.
Attention
Please
Kids
Ci, którzy starają się podejść do tego bardziej racjonalnie, zrozumieć to, pytają: ale po co sprawiać sobie ból?
Niektórzy mówią, że po to, by swój ból psychiczny zamienić w fizyczny. Ja niezbyt rozumiem to stwierdzenie, u mnie to wyglądało inaczej.
Dla mnie nie da się zamienić bólu psychicznego w fizyczny. Niby się nie cięłam, ale się drapałam, i...cóż, pomagało, ale na chwilę. U mnie wyglądało to tak, że chciałam się wyładować, ale i ukarać. Za to, że jestem taka beznadziejna. Ukarać się za swoją wrażliwość. Za płacz. Chciałam mieć także usprawiedliwienie, taką obronę w postaci "jestem okropna, ale noszę za to rany, noszę za to blizny".
Ponad to ból kojarzy mi się właśnie z...życiem, z radością życia. Chciałam poczuć się bardziej żywa, chciałam poczuć się dawną sobą, która upadła na chodnik, obdarła kolano, i wstała. I nie miała problemów ponad to.
Być może jest w tym coś z zamieniania bólu psychicznego na fizyczny, ale to stwierdzenie było u mnie tylko taką reklamą samookaleczania - nie jego ideą.
Każdy odbiera to inaczej. Mam nadzieję, że wyjaśniłam wam, po co niektórzy się tną.
CZYTASZ
Dół bez dna, czyli zrozumieć depresję
Literatura FaktuChcecie poznać depresję od podszewki? Jestem osobą, która może wam na ten temat trochę opowiedzieć.