♦♦♦
Zachwycona młoda kobieta wyglądała przez niewielkie okienko powozu. Nie mogła się doczekać reakcji matki, na gościa, którego ze sobą przywiozła.
Fatma była specyficznie nastawiona do swojej rodzicielki. Kochała ją, to oczywiste, ale jednak nigdy nie potrafiła jej tego pokazać. Zawsze robiła za to na odwrót, swoim zachowaniem oświadczała, jak bardzo nienawidzi Valide sułtan. To nie była jednak prawda, której ona także nigdy nie zaprzeczała. Chciała się po prostu odegrać na matce, która nie patrzyła na to co ona czuje, tylko ślepo zapatrzona była jedynie w to co jest dobre dla państwa.
Każda z córek sułtanki Kosem doświadczyła tego, ale żadna nie umiała się jej postawić tak jak robiła to Fatma. Ona jedyna była na tyle odważna, aby nie przyporządkować się matce.
- Valide się wścieknie jak mnie zobaczy - odezwała się nagle, siedząca naprzeciw niej Şah. Fatma spojrzała na nią rozbawiona i wzruszyła ramionami.
- Ty też nie wyglądasz jakbyś się cieszyła z tego spotkania. - Nie było trudno zobaczyć, że Şah nie ma żadnej ochoty widzieć matki, a jej młodsza siostra wcale się nie dziwiła. - Ale jednak jesteś ze mną w powozie, który już niedługo przekroczy bramy seraju.
- Dobrze wiesz, że robię to dla Murada. I tylko dla niego zgodziłam się na ten twój grzeszny plan - powiedziała, mierząc zdenerwowanym spojrzeniem siostrę. Fatmę jednak nie ruszyło to ani trochę.
- Dobrze też wiem, że miałaś ochotę zrobić to od dawna, ale brakowało ci odwagi - odparła i ponownie spojrzała przez kwadratowe okienko. Klasnęła w dłonie na co jej towarzyszka drygnęła. - Dotarłyśmy. Jak myślisz, matka przyszła, aby nas powitać? - spytała z tym swoim charakterystycznym rozbawieniem w głosie i jako pierwsza wysiadła z powozu.
Przywitał ją zimny podmuch powietrza. Zima już prawie nastała i dało się do odczuć przez temperaturę powietrza na zewnątrz.
Fatma odwróciła się do swojej starszej siostry, która spojrzała z utęsknieniem na pałac. To było oczywiste, że brakowało jej miejsca, w którym się wychowała.
- Şah! - Obie odwróciły się na dźwięk głosu bliźniaczki Fatmy, która szybkim krokiem podążała w ich kierunku.
- Gevherhan, siostro. - Najstarsza ruszyła naprzeciw jej i po chwili obie wylądowały w swoich ramionach. - Jak ja cię dawno widziałam, muszę ci się przyjrzeć. - Odsunęły się od siebie na tyle, aby móc spojrzeć na swoje twarze. Przyglądały się sobie przez chwilę w ciszy.
- Dosyć tego już - odezwała się stojąca z tyłu Fatma, która ze znudzeniem patrzyła na tą jakże ckliwą scenę. - Teraz idziemy do matki. Pewnie oczekuje na nas z niecierpliwością. - Pociągnęła za łokieć Şah w stronę wejścia do pałacu.
Weszły do środka i szybkim krokiem skierowały się do haremu. Po drodze oddały swoje wierzchnie nakrycia, służącym, które starały się utrzymywać kawałek za nimi.
CZYTASZ
» Mystery of love - Magnificent Century «
Ficción histórica»i'm falling just to rise crawling just to fly gotta die to stay alive«