7.

1 1 0
                                    

-Proszę!-usłyszałam tubalny głos dyrektora.
Pociągnęłam za klamkę i weszłm do gabinetu.
-Dzień dobry- zwiesiłam głowę.
-Ooo.Słynna Lisa- uśmiechnął się ironicznie, a we mnie wezbrała się złość.
Jak on może?!
-Słyszałem, że na lekcji popyskowało się do nauczyciela...- zaczął poważniejszym głosem, ale żeby odpłacić mu się przerwałam:
-Do nauczycielki-uśmiechnęłam się i przysunęłam sobie krzesło do jego biurka.
-A coż to za różnica?- dyrektor jakby nie przejął się mną i ciągnął dalej:
- Czy myśli, pani Lisa, że to wszystko przejdzie pani gładko? Że nie będzie pani karana?- lubił mnie denerwować.
-Pani Lisa uważa, że kary należą się komu innemu- powiedziałam bez namysłu, ale po chwili miałam dalszy plan działania.
- Czyżby?Może mi?!-zaśmiał się sztucznie.
-Tak- odpowiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
Dyrektor spojrzał na mnie jakbym przed chwilą powiedziała, że jestem misiem pluszowym.
-Nie rozśmieszaj mnie.Ja mam dostać karę? Komiczne!- znów się roześmiał prawie spadając z wielkiego fotela.
-Nie próbuję pana rozśmieszać, tylko mówię, że to pan zasługuje na kary- powiedziałam niewzruszenie.
Dyrektor dalej zanosząc się śmiechem wyszedł zza biurka, ominął mnie i wyszedł na korytarz.
- Komiczne....Ha hah...- jego donośny śmiech było słychać wszędzie.
-Lisa? To ty? Co...- Josh wszedł po cichu do gabinetu.
- Tak to ja- uśmiechnęłam się i dałam mu buzi.
Wyszliśmy razem całując się.

PRZESZKODAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz