Nawet jeśli kogoś Cię kocham, to Ci nie powiem.

86 3 0
                                    

-Znikać? No to chyba wywołałoby skandal. Chyba nawet jesteśmy w jakiejś gazecie, wiesz? -ciężko jest obrócić coś w żart, zmienic temat, kiedy ktoś prawdopodobnie wyzneję Ci miłość.

-Ej, nie bądź taka cwana. Posłuchaj.-złapał mnie za ramiona.-Ja chcę się z Tobą spotykać, ale nie dlatego, że czuję taką powinność, ja tego chce.

Tak? Ciekawe, ja czuje, że ten oto stojący tu przedemną Harry Styles, parwdopodobnie najseksowniejszy mężczyzna na świecie, czuje, że jego obowiązkiem wobec mnie jest opiekowanie się mną.

„Kochać to niszczyć, a być kochanym, to zostać zniszczonym”

-A co bo było gdybyśmy spotkali sie w innych okolicznościach, tak po prostu na ulicy? Czułbyś to samo? -zapytałam, wiedziałam, ze on odczuwa mój niepokój i strach, niepewność.

W ogóle on nic nie czuje, co ja sobie głupia wyobrażam? Pewnie to jakiś żart, głupi żart, nic więcej a moze to sen? Mogłabym się uszczypnąć, ale nie mam w chwili obecnej władzy nad ciałem. Zapadła cisza, czyżby moje domysły były prawdą, a moze nie wiedział co powiedzieć?

-Gdybyśmy spotakli się w innej sytuacji, może wcześniej, może później byłoby tak samo, robie to wszystko bo chce, nikt mnie nie zmusza, ale czuje, ze Ty nie chcesz a ja nie chcę żebyś zmuszała się do czegokolwiek co nie jest z Twojej woli. -co Ty tu mówisz o woli? Wiesz co to jest? przecież cały czas (być moze nieświadomie) mnie do czegoś zmuszasz.

-Nie oszukujmy się, to nie ma sensu, Harry czy Ty naprawdę myślisz, że wszystko ma jakąkolwiek przyszłość? -pewnieby miało, gdybym miała olej w głowie.-Zakochasz i sie a ja? Pewnego dnia Tobie przejdzie albo któreś z nas będzie musiało odejść. Co wtedy?

No właśnie, nic, nic nie powiedział, chyba nie było go stać na nic więcej jak tylko stać gapić się i gadać o wielkiem miłości. Nikt nawet nie wie co wtedy czułam, gdzieś we mnie była mała iskra "a moze coś odpowie, moze będziesz szcześliwa?". Nie, nie będę!

Wyszłam, chyba nie mogłam zrobić nic bardziej odpowiedniego.

-Emi, a wiesz pomyślałem, że skoro nic Cie z Harrym nie łączy, bo nie? -zmierzył mnie dziwnym wzrokiem mulat unosząc brew.

-Skąd taki pomysł.....  nie, nic nas nie łaczy.. -z trudem wypowiedziałam ostatnie słowa, a moze ja chciałabym żeby coś naś łaczyło.

Moze tak naprawdę chce, ale boje się konsekwencji, będą wkońcu jakieś, one zawsze są.

-Yhm, więc moze chcialabyś się gdzieś ze mną wybrać? -yy co amm powiedzieć?

-E, gdzie jet Madd, chyba powinnyśmy już wracac, wiesz.. -wiecie jaki amm z tego morał? niektóre słowa padają w najmniej odpowiednim momencie.

Własnie chyba dałam kosza Harry'emu, który jeszcze nie przyszedł, a teraz zainteresował się moją beznajdzieją osobą Zayn, moze jakaś inna osoba pomyślałaby, że ma niemałe szczęście, ale nie madra ja.

Ja zawsze zaprzepaszczam szanse.

-Yyy, poszła gdzieś z Louisem, to jak? -znów zapytał.

-To będzie randka? -chyba wyczuł to z jakim obrzydzeniem wypowiadam ostanie słowo, a może nie?

-Yy coś w tym stylu.

*******

-Jak to zaprosił Cie na randkę? -zapytała Carmi.

-No tak, jakoś tak wyszło. -mówiłam zapłakana, tak płakałam.

''Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy.''

Bo czasami po prostu warto...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz