10- Atak

2.5K 184 45
                                    

- Naruto musisz bardziej skupić się na kształcie pieczęci.- powiedziałam do Naruto.

- Względnie jest to łatwe, ale jak mam sobie wyobrazić pieczęć?

- Pieczęć to tak jakby ciąg znaków. Po prostu wyobraź sobie, że piszesz raport z misji. Wyobraź sobie ciąg nic nie znaczących znaków. Pozwól by twoja chakra je stworzyła. 

- To ode mnie zależy z jakich znaków się będzie składać?

- Niezupełnie. Każda pieczęć ma swój w pełni orginalny wzór. Po prostu zrób jak prosiłam.

Złożył pieczęcie i przyłożył rękę do podłoża. Pojawił się ciąg dobrze znanych mi znaków. Pieczęć udała się.

- Widzisz? Pewnie wyobraziłeś sobie nic nie znaczące znaczki, ale myślałeś cały czas o tej pieczęcie, którą chcesz zrobić. Poskutkowało to tym, że twoja chakra przekształciła to w pieczęć używając trochę twojego umysłu. 

- Jesteś najlepsza w te klocki. 

- Naruto nie przesadzaj. Ja nauczyłam się w ten sam sposób, więc skoro można ująć, że jesteśmy tą samą osobą to nauczymy się w ten sposób. 

- Czasem myślę, że jesteśmy zupełnie innymi osobami.

- Dlaczego tak sądzisz?

- Bo wiesz ty potrafisz sobie wszystko zaplanować. Dociekałaś o informacje o naszym klanie, a ja tylko stoję w miejscu.

- Głupek. Zostaniesz najsilniejszym Hokage w historii Konohy. Dopilnuje tego. 

- Zostaniesz ze mną do tego czasu?

- Tak. W końcu jesteś moim bratem.

- Obiecujesz?

- Obiecuję.

Złożyliśmy obietnicę na małym palcu. Naszą słodką chwilę przerwało głośne walenie do drzwi. Wstałam z podłogi i poszłam otworzyć. Za drzwiami stał ANBU.

- Hokage-sama kazała się wam u siebie stawić.- powiedział i zniknął.

- Naruto zbieramy się. Babci chce nas widzieć.- powiedziałam i ubrałam na siebie swój dres.

- Już idę.- z pokoju wyszedł Naruto i szybko się ubrał.

Zamknęliśmy mieszkanie i ruszyliśmy do gabinetu Hokage. Nie spodziewałam się, że ujrzę taką obstawę. Rada wioski, Kakashi-sensei no i oczywiście sama Hokage. 

- W kierunku naszej wioski zmierza dwójka członków Akatsuki.- powiedziała poważnym głosem Tsunade.- Chyba oboje wiecie w jakim celu?

- Tak.- powiedziałam równo z Naruto. 

- Wszyscy ustaliliśmy, że Naruko nie weźmie udziału w walce.- powiedziała starsza baba.

Podniosłam na nich oczy. 

- Posiada w sobie Kyubiego takiego samego jak Naruto. Akatsuki jeszcze nie wie o istnieniu drugiego Kyubiego i niech tak na razie pozostanie. Przez najbliższe dnie będziesz ćwiczyć swoją technikę z daleka od brata. Pod czujnym okiem Danzou.- powiedział starszy dziad.

Widziałam jak Naruto chce zaprotestować, ale Tsunade uciszyła go gestem ręki. Popatrzyłam się na tego Danzou. Był typem gościa z którym nie chciałabym mieć nic wspólnego. Widziałam w oczach Naruto jak się w nim gotuje. Danzou zaczął gdzieś iść, a mnie Tsunade wskazała ruchem głowy bym za nim poszła. Poklepałam Naruto po ramieniu i wyszłam wraz z kulejącym dziadem. Tak jak się spodziewałam zaprowadził mnie do siedziby Korzenia. 

- Treningi będziesz prowadzić z jednym z kapitanów oddziału. Trzymaj również Kyubiego w ryzach i nie wychodź z pokoju bez mojego pozwolenia.- chciałam coś powiedzieć.- I nie odzywaj się nie pytana. Najlepiej w ogóle się nie odzywaj potworze.

Już chciałam mu wygarnąć, ale się opamiętałam, bo wiedziałam, że z takimi lepiej nie zadzierać. Zaprowadził mnie do mojego ,,pokoju". Była to ciasna cela z żelaznym łóżkiem, brudną umywalą i kiblem. Wszędzie było brudno i unosił się nie przyjemny zapach. 

- Chyba wkopałam się w niezłe bagno.- powiedziałam i usiadłam na żelaznym łóżku.


Witajcie

Przepraszam, że nie ma Sasuke w rozdziałach, ale będzie później. Obiecuję. Na razie po prostu mi tu nie pasuje. Kiedyś wam to wynagrodzę.

Pozdrawiam Makoto 

Przejście ( SasukexNaruko )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz