Prolog

18.5K 538 66
                                    

-Witaj kochana!-Hope mocno rzuciła mi się w ramiona tuląc mnie.Zaraz potem to samo zrobiła jej siostra bliźniaczka,a następnie ich chłopcy.
-Cassie,kupe lat!-wykrzyczał mój przyjaciel przytulając mnie.
-Thomas.Nie widziałeś mnie trzy dni-zaśmiałam się gdy się ode mnie oderwał.
-Dla mnie to dużo-pocałował mnie w policzek i ruszył za pozostałymi do salonu.
-Cassie,hej-podeszła do mnie szczupła wysoka blondynka z szarymi oczami.
-Lisa,cześć-przytuliłam ją.-jak tam u ciebie.
-A jakoś leci-zaśmiała się.-mała cały czas wchodzi mi na głowe.
-Na prawdę?-spytałam rozbawiona i klęknęłam obok malutkiej dziewczynki.Była identyczna jak jej mama.Blondynka z dwoma uroczymi kucykami,tymi samymi oczami,lekko zadartym noskiem i uroczym uśmieszkiem.-słyszałaś,że jesteś niegrzeczna.
-Nieplawda!-wysepleniła czterolatka.-mama kłamie.
-Mama,nie ładnie-zaśmiałam się patrząc na kobiete.Ta tylko wywróciła oczami.Lisa ma dwadzieścia jeden lat i od czterech lat wychowuje córeczke-April.Mimo,że Lisa jest młoda traktuje czterolatke jak skarb.
-Chodźcie do salonu-powiedziałam.April podała rączke mamie i we trzy udałyśmy się do salonu gdzie czekały już bliźniaczki,ich chłopcy i Thomas.Był wysokim brunetem z zielonymi oczami.Bardzo się polubiliśmy.Od paru miesięcy moje grono przyjaciół znacznie się powiększyło.Thomasa poznałam pewnego dnia w supermarkiecie.Pogadaliśmy i okazało się,że mieszkamy obok siebie.Od tej pory jest moim przyjacielem.Natomiast Lise poznałam równie przypadkiem.Pomogłam jej złapać April pół roku temu gdy ta zaczęła uciekać o mało nie wpadając na ulice.A bliźniaczki i ich chłopcy chyba nie musze wam tłumaczyć skąd się poznaliśmy.
-Gdzie Hilo?-zapytała April.Dzisiaj miała na sobie białą koszulke z kotkiem i rozkloszowaną,różową spódniczke,a do tego buciki tego samego koloru.
-Hiro!-zawołałam,a po chwili usłyszałam odgłosy pazurów na schodach.Zaraz potem w salonie pojawił się mój ukochany olbrzym.
-Hilo,ceś!-zachichotała czterolatka gdy pies polizał ją po twarzy.Mała od razu zaczęła go głaskać,a pies rozłorzył się obok niej.Takiemu to dobrze.
-No to opowiadajcie.Co tam u was?-zagadałam przynosząc z kuchni sok pomarańczowy i chipsy.
-A po staremu-odparł Thomas poprawiając się wygodniej na kanapie.
-U nas w sumie też.Niewiele się zmieniło-mruknęła jedna z bliźniaczek.
-A ty Lisa?-zagadałam,bo widziałam,że blondynka była jakaś nieobecna.
-Hm?-spojrzała na mnie.
-Pytałam się co tam u ciebie.Jakieś nowinki?
-Wieeeesz....-zaczęła nawijając swoje kręcone włosy na palec.
-Ojojoj,ja cie znam aż za dobrze-zaśmiałam się.-widze,że coś się stało.Opowiadaj.
-No bo...jakby to powiedzieć...no...
-Poznałaś kogoś?!-pisnęła Hope a Lisa spiorunowała ją wzrokiem.
-Skąd wiedziałaś?

-Kochana,jestem dziewczyną.Znam się na takich rzeczach.
-To prawda?-spytałam patrząc na dwudziesto jedno latke.-masz kogoś?
-Wieeeesz...-powtórzyła swoje słowo sprzed kilku sekund.
-Opowiadaj-szturchnęłam ją w ramie,a ta się zarumieniła.
-Na imie ma David.Poznaliśmy się pewnego dnia w parku.Przez przypadek na mnie wpadł.
-Uhuhu,prosze o szczegóły-pisnęła Harley wygodnie się układając.
-No co tu dużo mówić?Wpadliśmy na siebie,chwile pogadaliśmy,wymieniliśmy numerami telefonu...tyle?
-A nie przeszkadza mu,że...no wiesz-wskazałam oczami na April która aktualnie głaskała mojego psa.
-Chodzi o dziecko?Nie-zaśmiała się.-już w tedy się poznali i powiem szczerze,że April pokochała Davida.Widać,że ma dobry kontakt z dziećmi.

Zapomniałam dodać,że gdy Lisa zaszła w ciąże jej obecny partner od razu odszedł twierdząc,że jest za młody na dziecko i,że woli się bawić.Głupi frajer.Zrobił dziecko i tak po prostu spieprzył.
-Na pewno się polubicie.Dawno nikogo nie miałaś-odparłam.
-Było pare facetów,ale gdy dowiadywali się o dziecku od razu uciekali.
-Thórze-skomentowała Hope.
-David na pewno taki nie jest.Powinnaś dać mu szanse.
-Macie racje-westchnęła i spojrzała znowu na swoją córke.Musiała ją pilnować,bo mała miała wiele głupich pomysłów w swojej małej główce.-nie mówie,że od razu będziemy parą,ale...mogę to znajomość ciągnąć.
-Powinnaś-powiedziały równocześnie bliźniaczki,przez co wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem.
-I tak umówiłam się z nim na jutro.Zabiera mnie i April na lody.
-O,to cudownie-zaklaskałam w dłonie.-życze powodzenia.
-Dobra laski!-przerwał nam Thomas obejmując mnie po przyjacielsku.-przestańmy gadać o pierdołach.
-Właśnie-poparł go Olivier,a Hope dała mu kuksańca w żebro.-za co to kochanie?
-Za to,że się z nim zgadzasz.
-Męska solidarność-wtrącił się Brandon i tym razem to Harley go uderzyła.
-Taką solidarność to mam w dupie-syknęła Hope.
-Ej,nie przy dziecku-zbeształa ją Lisa.Na szczęście April zajęta była zabawą z psem.
-Sorki-zaśmiała się bliźniaczka.-zapomniałam,że mała tutaj siedzi.Już nie będe przeklinać.
-Kurwa,stary!-wrzasnął Brandon do swojego brata.-przez ciebie mam mokre spodnie kutasie!
-Mamusiu,co to kut...-zaczęła April,ale Lisa szybko jej przerwała.
-Nic nic kochanie.Wujek Brandon gada głupoty.
-Niech mała wie-zaśmiał się.-w końcu ona też się kiedyś dowie.

-Ale nie teraz-warknęła kobieta.-ma do piero cztery lata.
-Ja w jej wieku już wiedziałem-powiedział dumnie.
-Bo byłeś upośledzonym dzieckiem-syknęła jego dziewczyna.-jaki normalny rodzic opowiada czteroletniemu dziecku o tym jak robi się dzieci?I nie opowiada,że przyniósł bocian czy z kapusty tylko jego ojciec bezprośrednio to wszystko mówił!Do czterolatka!-wyrzuciła oburzona ręce,a wszyscy się zaśmiali.
-Dlatego jestem teraz doświadczony-powiedział obejmując swoją dziewczyne.
-I głupi.Twoi rodzice bez obrazy,ale też byli głupi,żeby takie coś opowiadać małemu dziecku!
-Ty nie nadawałbyś się na ojca-Thomas poklepał go po ramieniu.
-Mówie to samo!-oburzyła się Harley.-dlatego wątpie,że kiedyś będziemy mieć dzieci.
-Czemu?-spytał smutno Brandon.
-Nie chce,żeby mój syn w wieku pięciu lat wiedział już czym jest sex.
-A jak to by była córka?
-To samo!-krzyknęła.
-Ej,dajcie spokój-odezwałam się.-nie wiem czy wiecie,ale April wszystko słyszy.
-April,kochanie-Brandon nachylił się w jej strone,a dziewczynka uśmiechnęła się.-wiesz już skąd się biorą dzieci?
-Nie,ale chciałabym wiedzieć-powiedziała.-mama mi nigdy nie mówiła.
-I nie powie-warknęła Lisa.
-No to ja ci opowiem...-odezwał się bliźniak.
-Brandon,na mózg upadłeś!-syknęła Harley.-dziecku chcesz to opowiadać?

-A czemu nie?
-Pojebało cie do reszty?Ona będzie miała jeszcze na to czas.
-Mhm,nim się zorientuje skończy w zakonie-sapnął opierając się wygodnie.
-Ty zaraz skończysz na podwórku jeżeli się nie ogarniesz i nie przestaniesz wygadywać takich głupot-syknęła,a każdy przyznał jej racje.Kto jak kto ale Harley najlepiej radzi sobie z Brandonem.



No i mamy prolog!Mam nadzieje,że się podoba!A przy okazji mam pytanie.Wolicie krótsze rozdziały,ale częściej wstawiane czy dłuższe,ale wstawiane rzadziej?

Wciąż jesteś przy mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz