-Kuba-
-podaj bynajmniej siedem powodów że bym ci uwierzył że nic do niej nie czujesz- powiedział Adam podnosząc kieliszek do góry.
- jesteś głupi- skomentował Dawid - lecz zakochany
- co wy macie z tą miłością - zapytałem i wypiłem kolejnego kieliszka zwykłem czystej
- było widać że miedzy wami coś jest - powiedział stanowczo Krystian- opuszczałeś próby dla tej blondynki... ona jest naprawdę wspaniałą osobą i to dzięki niej się wreszcie ustatkowałeś kiedy ogarniesz że nie warto ukrywać uczuć
- dajcie mi kurwa spokój ja wam się w życie wpierdalam - odrzekłem opryskliwie - mam dość tego przesłuchania
- przyznaj że ja kochasz a damy ci spokój - powiedział Adam
- chuj ci w dupę - odrzekłem zły i wyszedłem z baru trzaskając drzwiami
Nie mogłem iść do niej, jestem wypity i lekarze by mnie nie wpuścili. Jestem głupi, jebany alkohol co on ze mną robi. Lecz to przez nią nie daję sobie rady, ona leży już 2 miesiąc w śpiączce. Tak bardzo czekała na swoje osiemnaste urodziny, a za razem dążyła do tego aby w końcu być wolną od przeszłości że zamęczyła się na śmierć.
-Kuba czekaj - zawołał Adam i nagle cała czwórka stała obok mnie
- czego chcecie - zapytałem
- sam nigdzie nie idziesz - powiedział Dawid - idziemy do mnie wolna chata popykamy trochę w gry co ty na to?
No i się poddałem, poszliśmy do Dawida i graliśmy całą noc. Do tego stopnia że nie wiem kiedy zrobił się już kolejny dzień. Nie usłyszałem też telefonu i mam 18 nieodebranych od Rodziców Nicoli.
Przerażony odebrałem wreszcie telefon
- halo- powiedziałem z chrypką
- Kuba ona .. ona się obudziła przyjedź do szpitala- powiedziała jej mama płacząc ze szczęścia
- dobrze za raz będę- powiedziałem szybko rozłączyłem się i gwałtownie wstałem na co zwaliłem z siebie śpiącego Adama
- Dawid daj kluczyki - wykrzyczałem na co przerażony podał mi małe kluczyki.
- gdzie pędzisz - powiedział Adam masując obolały tyłek
- Nicola się obudziła - powiedziałem szybko i wyszedłem i wbiegłem do samochodu............ kierunek szpital
- NICOLA-
Okropny ból głowy, ciemność przed oczami.... szum, krzyk, światła mega rażące w oczy, i mocne uderzenie w maskę samochody...
-przyśpieszone bicie serca... - krzyk jakiejś kobiety
- odzyskujemy ją - kolejny krzyk tym razem mężczyzny
- mamy ją - powiedział jeszcze ktoś... ja czułam tylko okropny ból głowy i prawej nogi.
Powoli otworzyłam oczy, światło było jasne, o chwili się do niego już przywykłam.
Jakiś mężczyzna w długim białym fartuchu wymachiwał mi dłonią przed oczami
- Halo ziemia do Nicoli- mówił nie przestając machać
- yhmmm... - wymamrotałam i powoli mrugałam
- jak się czujesz- zapytał lekarz pielęgniarka pobrała mi krew i wymieniła kroplówkę
- głowa mnie trochę boli - mam zachrypnięte gardło, i strasznie ociąrzałe powieki
- byłaś w śpiączce dwa miesiące pamiętasz co się wydarzyło tamtego wieczoru- dopytywał, lecz nie miałam siły aby z nim rozmawiać
- są twoi rodzice poprosić ich do ciebie- zapytał szybko a ja tylko pokiwałam głową na tak
Lekarz i pielęgniarka wyszli z sali a po chwili byli w niej już rodzice. Mama płakała a tata patrzył na mnie ze smutkiem
- kochanie - lamentowała mama
- hej- powiedziałam zachrypnięta
- skarbie moje - mama łkała- jesteś zmęczona
- kocham was- odrzekłam cicho byłam zmęczona nie miałam na nic siły. Lecz to dopiero początek
- my ciebie też- odpowiedział tata, i teraz zaczęło się najgorsze okropny ból serca.
Zaczęłam krzyczeć i okropnie zwijać się z bólu, na salę wpadł lekarz i wyprosił Rodziców a ja ponownie straciłam przytomność jednak teraz trwało to o wiele krócej. Po niedługim czasie się obudziłam, miałam teraz więcej kroplówek i jakiś tam maszyn.
przy moim łóżku siedział tata ściskał mnie za dłoń i cicho całował jej zewnętrzną stronę
- wstałaś- powiedział cicho patrząc na mnie ze łzami w oczach
- gdzie mama - zapytałam cicho- co się stało
- poszła zadzwonić po Kubę, okropnie się wygłodziłaś i serce już nie pracuję tak jak dawniej - powiedział
- ile spałam - dopytałam nadal zachrypnięta
- dwie godziny a wcześniej 2 miesiące - odpowiedział, nie mogłam w to uwierzyć. Az tak upadłam, do tego ten wypadek
-jestem zmęczona - odrzekłam cicho chcąc poprawić włosy jednak były one znacznie krótsze niż wcześniej - co się stało
- musieli je obciąć - powiedziała mama wchodząc do sali
- aha - odpowiedziałam poprawiając się na poduszce, moja prawa noga była tak ciężka. Spojrzałam na nią, gips
- złamana - odrzekł tata cicho i spokojnie
- aha - odrzekłam i utkwiłam swój wzrok w swoich mega długich i bardzo szczupłych palach
- było aż tak źle ?-zapytał tata na co podniosłam wzrok z dłoni na niego
- jestem zmęczona chce spać - powiedziałam szybko nie chcę o tym rozmawiać
- dobrze śpij kochanie- odrzekła mama i obojga wyszli z sali, Nie mogłam zasnąć wszystko mnie bolało do tego stopnia że aż chciało mi się płakać.
20 minut później
Leżałam w bólu gdy ktoś po cichu wszedł do sali, spojrzałam na niego
- nie śpisz ?-zapytał Kuba
- nie mogę - odrzekłam z zaszklonymi oczami i zachrypniętym głosem. Chłopak usiadł obok mnie i tylko wpatrywał się we mnie
- mam coś na twarzy ?-zapytałam szybko
- coś cię boli ?-zapytał poprawiając grzywkę, jego piękne oczy były teraz pełne obawy i smutku
- trochę - odrzekłam łapiąc się za swoje krótkie włosy
- Tęskniłem - odpowiedział szybko nawet się nie zawahał, było mi głupio bo nie wiem co odpowiedzieć
- dziękuję - powiedziałam - mimo tego że wiesz ile przeszłam zostałeś i jesteś tutaj ze mną
- nie dziękuj jesteś dla mnie ważna więc była to przyjemność - odpowiedział był tak poważny że czułam się skrępowana. chłopak uśmiechnął się zabójczo, wszystko bolało mnie coraz mocniej że nie byłam w stanie
- zawołasz lekarza - poprosiłam go
- tak już idę - powiedział i wyszedł, lecz co było dalej nie wiem zemdlałam po raz trzeci.
-----------------------------------
WENA WRÓCIŁA <3 TAK TO JEST GDY SIĘ MA GORĄCZKĘ PRAWIE 40 STOPNI...
MAM NADZIEJĘ ŻE TO JAKOŚ WYSZŁO.... pseudolis123
CZYTASZ
Kocham cię idiotko - Part: I
Подростковая литература-Miłość?- zapytał- nie bądź śmieszna przecież mnie znasz nie umiem kochać ja tylko zaliczam - A nie zamierzasz tego zmienić ?-zapytałam przekonana że może jednak coś z tego będzie - na razie dobrze jest jak jest i nie zamierza tego zmieniać - powi...