Taehyung bez wątpienia nigdy nie był osobą, która słuchała rozkazów innych. Tak było i tym razem. Nie zamierzał odstępować łóżka Jina na krok, póki ten się nie obudzi. I nie obchodziły go groźby wuja ani rodziców, że odłączą mu internet. Bo szczerze mówiąc, po co potrzebny był mu internet, gdy najważniejszą w jego życiu osobę miał tuż obok siebie?
- Co ja bym bez ciebie zrobił, hm? - mówił do niego, mając nadzieję, że Jin słyszał go tak samo, jak on w śpiączce słyszał jego.
- To samo co i ze mną - usłyszał nagle jego słaby głos i podniósł szybko wzrok.
- Obudziłeś się - powiedział, nie kryjąc podekscytowania w tonie głosu.
- Na to wygląda - odparł Seokjin, próbując się podnieść, ale starszy szybko złapał go za ramiona i na to nie pozwolił.
- Długo już nie śpisz?
- Jakąś godzinę - chłopak wzruszył ramionami i skrzywił się, gdy jego lewy bark przeszył ból.
- Ładnie to tak podsłuchiwać? - zaśmiał się Tae, ale zaraz potem warknął na niego, gdy ten znowu jęknął z bólu - Nie ruszaj się, do cholery.
- Przecież i tak mówiłeś to wszystko do mnie.
- Tylko żartuję - stwierdził starszy, próbując pocałować chłopaka w policzek, ale ten odwrócił głowę, by tego uniknąć. - Jinnie...
- Dlaczego nie pozwoliliście mi umrzeć?
Taehyung poczuł jak do oczu napłynęły mu łzy. Spróbował złapać rękę młodszego, ale ten natychmiast ją wyszarpnął.
- Skarbie, ja...
- Nie nazywaj mnie tak - przerwał mu Jin. Przygryzł sobie od środka wargi, by się nie rozpłakać.
- Kocham cię, dobrze o tym wiesz - powiedział Taehyung, a drugi tylko parsknął na to stwierdzenie. - Jin...
- Wyjdź.
- Jinnie, przepraszam... - mówił, wykorzystując to, że chłopak postanowił milczeć, by powstrzymać cisnące mu się do oczu łzy. - Przepraszam, że wtedy tak zareagowałem... Ja po prostu...
Zaciął się, nie wiedząc, co mógłby powiedzieć.
- Cholera jasna... Nie mam nic, żeby się wytłumaczyć, ale... ale przepraszam. Wiem, że zachowałem się jak kretyn, ale...
- Pamiętasz wszystko?
Nie słysząc odpowiedzi, chłopak w końcu odwrócił głowę w stronę Tae i na niego spojrzał. Starszy przygryzł sobie od wewnątrz policzki i po chwili pokiwał głową, spuszczając wzrok.
- To bolało, hyung.
Taehyung spojrzał na niego szybko i znowu wbił wzrok w podłogę.
- Przepraszam - szepnął tylko, ze stresu wyginając sobie palce u rąk. Seokjin niepewnie złapał go za rękę, więc na niego spojrzał.
- Możemy... po prostu zrobić sobie przerwę? Od siebie?
Tae na te słowa rozejrzał się po sali, jakby nagle stała się cholernie interesująca.
- Jasne - szepnął, chowając twarz w dłoniach. - Jasne, w porządku...
- Ale... - zaczął Seokjin, na co Taehyung poczuł się jakby niemalże stanęło mu serce. - Chcę żebyś wiedział, że jeśli w tym czasie kogoś poznasz, nie będę cię zatrzymywał, hyung.
- Nigdy nie pokocham nikogo tak, jak ciebie - odparł cicho Tae, ocierając łzy.
- Pokochasz.
Starszy pokręcił głową.
- To pożegnanie?
Jin spojrzał na niego smutno.
- Nie wiem...
- A-ale... - zaczął cicho Taehyung. - Tyle razem przeżyliśmy... Dlaczego chcesz to wszystko przekreślić? Przez kilka złych słów?
Na moment zapanowała cisza, w czasie której tylko na siebie patrzyli, starszy z mocno bijącym sercem, a młodszy nie wiedząc jak ubrać w słowa to, co chciał mu powiedzieć.
- Taehyung, to... - przerwał, by przełknąć ślinę. - To czas, byś wyszedł.
- Nie! - krzyknął nagle chłopak, wstając, by zacząć krążyć po sali, ciągnąc się za włosy. - Nigdzie nie pójdę, rozumiesz?!
- Tae...
- Nie! Dlaczego?! - krzyczał, oddychając jakby się czymś okropnie zmęczył. - Co ja ci takiego zrobiłem?!
- Hyung, przestań, proszę cię...
- To mi to wytłumacz!
Patrzyli na siebie jakby zobaczyli się wyraźnie po raz pierwszy.
- P-powiedz, że mnie nie kochasz - zaczął Tae, roztrzęsiony. - Ż-że ci nie zależy... Wtedy odejdę...
- Hyung...
- Co tu się dzieje? - Do środka wpadł wujek Tae. - Dlaczego krzyczycie i dlaczego ty nie jesteś w swojej sali?
Taehyung całkowicie go zignorował, podchodząc powoli do łóżka Jina, wpatrzony w niego jak zahipnotyzowany.
- Powiedz to.
- A-ale...
- Powiedz to.
Ale chłopak zacisnął zęby i pokręcił głową. Po policzku spłynęła mu łza.
- Więc o co chodzi? - zapytał już spokojnie, podchodząc bliżej i siadając obok niego na łóżku. Wuj Tae postanowił jednak się nie wtrącać i w milczeniu obserwował całą tę scenę. - O co chodzi?
Seokjin odwrócił głowę, postanawiając nic nie mówić, chociaż było to cholernie trudne.
- Jinnie... - gładził jego ramię, już domyślając się, co się działo. - Kiedy ostatnio... brałeś leki?
- Przed twoim wypadkiem - odparł cicho, drżąc na całym ciele.
- Kochanie... - szepnął, ujmując jego dłoń, ale chłopak znowu mu się wyrwał.
- Zostaw - powiedział. - Zasługujesz na kogoś lepszego, hyung.
- No wybacz, Jezus nie żyje już jakieś dwa tysiące lat - odparł, próbując rozśmieszyć chłopaka, ale ten tylko na to prychnął. - Zrozum, nie potrzebuję super bohatera. Chcę kogoś, kogo mogę przytulić, pocałować, o kogo mogę się martwić i za kim mogę tęsknić... Chcę kogoś, kto nie jest perfekcyjny, kogoś, kto popełnia błędy jak każdy człowiek. Chcę tylko ciebie, bo tylko za tobą czekałem cholerne cztery lata. Chcę tylko ciebie, bo tylko ciebie pokochałem... Mój skarbie...
I pocałował go delikatnie jak najkruchszą na świecie istotę, wkładając w ten pocałunek wszystko, co czuł. Miłość i cierpienie, namiętność i ból, czułość i strach. I nigdy wcześniej te emocje nie kotłowały się w nim jak w tym momencie. Nigdy nie czuł ich tak prawdziwie jak wtedy, gdy kątem oka widział kolejną łzę wypływającą spod zaciśniętej powieki chłopaka. I otarł ją, wiedząc, że chciał ocierać je wszystkie, za każdym razem, a miał świadomość, że będzie ich wiele. Chciał być przy każdej dobrej, ale także i złej chwili chłopaka. Chciał go chronić przed całym złem tego świata, ale i przed jego własnym umysłem. Chciał być jego oparciem nawet w najgorszych chwilach, takich jak ta.
- Kocham cię i nie pozwolę ci odejść - szepnął, gdy odsunęli się od siebie i spojrzeli sobie w oczy. - Jeśli tylko ty kochasz mnie...
- Kocham - odparł młodszy prawie bezgłośnie, z uchylonymi, drżącymi ustami czekając aż Tae znów go pocałuje, a ten zrobił to ułamek sekundy później, co rozwiało wszystkie pozostałe wątpliwości obu chłopców.
A wujek Taehyunga stał z założonymi rękami, uśmiechając się sam do siebie i pozwalając im na odrobinę czułości, zanim będzie musiał przerwać tę scenę, by zbadać ich obu i opieprzyć siostrzeńca, że ten zwiał ze swojej sali.
KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ

CZYTASZ
don't leave me behind | chat | taejin
FanfictionGdzie Taehyung szuka na czacie przyjaciela z dzieciństwa, a znajduje Seokjina. Pairing: TaeJin Gatunek: slash, chat, fluff, angst, hurt/comfort Uwagi: zmieniony wiek postaci, BTS nie istnieje, możliwe przekleństwa 28.09.17 #960 w fanfiction 30.09.1...