Obrońca

378 16 3
                                    

- Artemio, zaczekaj!

Achilles podbiegł do niej

- Jeśli chcesz mnie przekonać, żebym zmieniła zdanie, to nie trudź się, bo ci się nie uda.

- Nie chcę cię przekonywać. Ale jeśli pójdziesz do Agamemnona, to ja pójdę tam z tobą- położył dłoń na jej policzku i delikatnie ją pocałował- Nie dam mu cię skrzywdzić.

***
- Ktoś chce się z tobą widzieć, panie.

Król skinął dłonią

- Wprowadź- do namiotu weszła wysoka postać okryta czarnym płaszczem. Odrzuciła kaptur, odsłaniając burzę ciemnych włosów. Achaj uśmiechnął się szyderczo- Księżniczka Artemia, co za niespodzianka. Przyszłaś ze mną walczyć?

- Nie. Przyszłam to zakończyć- padła na kolana przed złotym tronem- Zostaw moją rodzinę i mój kraj w spokoju, a weź mnie.

- Cóż, kusząca propozycja- król przez chwilę udawał, że się zastanawia- No dobrze, zgadzam się.

Wstał i stanął nad dziewczyną, lecz nim zdążył ją chwycić, ktoś popchnął go z powrotem na tron.

Przed nim stał Achilles z wyciągniętym mieczem

- Nie waż się jej dotknąć.

Król naprawdę się przestraszył. Wiedział, że ten człowiek, mógłby go zabić bez mrugnięcia okiem.

 Dziewczyna wstała i chwyciła Achillesa za rękę

- Schowaj miecz, Achillesie.

- Nie pozwolę ci tego zrobić, najdroższa. Nie chce Cię stracić

- A ja nie chcę cię zostawiać. Ale nie mam wyboru- mówi zrozpaczona, patrząc mu w oczy. Wojownik na chwilę opuścił miecz

- Czemu to musisz być Ty? To wina Parysa- zacisnął zęby- W Troi jest tyle pięknych kobiet, to nie musisz być Ty.

- Nie poświęcę moich ludzi za moją sprawę.

Agamemnon zaśmiał się

- kto by pomyślał, że Trojanka będzie miała więcej rozumu niż ty- śmiech zamarł mu w gardle gdy Achilles znów w niego wycelował

- Nie do Ciebie mówię- spojrzał na dziewczynę- Artemio, wróć za bramy Troi, albo osobiście Cię tam zaprowadzę

- Nie mogę- odrzekła ze łzami w oczach. Heros westchnął i opuścił miecz

- walczysz za swoich ludzi. Rozumiem

- Achillesie...

- Nie. Jesteś cudowną kobietą, ale najwyraźniej nie dane mi jest być z Tobą. Żegnaj, ukochana- i wyszedł, zostawiając dziewczynę zalaną łzami. Była załamana, nawet nie stawiała oporu gdy żołnierze zabierali ją do celi.

Achilles szedł przez równinę między plażą, a miastem gdy usłyszał kroki. Odwrócił się, wyciągając miecz

- Kto tu jest?!

Przed nim stanęła piękna kobieta w myśliwskiej tunice. Nad czołem miała srebrną opaskę, a na plecach łuk i kołczan ze strzałami. Heros spojrzał na nią zaskoczony

- Kim jesteś?

Kobieta uśmiechnęła się

- Powinnam być urażona, że mnie nie poznajesz, synu Tetydy. Nie przedstawię Ci ci się wprost, ale dam Ci podpowiedź. Jestem patronką kobiety, dla której bije twoje serce

Achilles z wrażenia upuścił miecz

- Artemida?

Troja- Córka PriamaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz