PROLOG

283 21 30
                                    

                         -Cholera zaspałam - powiedziałam spoglądając na zegarek , który wskazywał 7:50. P.Roger mnie zabije powiedziałam w myślach.

P.Roger jest moim szefem od 3 lat. Był przyjacielem mojej mamy jeszcze za czasów liceum. Gdy zaczęłam studiować , zaproponował mi pracę w kawiarni , żebym mogła opłacać szkołę. Zawsze powtarza , że edukacja to najlepsza rzecz w jaką człowiek może zainwestować , ponieważ to w przyszłości zaprocentuje. Jest dla mnie jak rodzina , wiem że zawsze mogę przyjść do niego z jakimś problemem, a on na pewno mi pomoże. Zebrałam się szybko z łóżka i poszłam do łazienki , a tam wykonałam poranną rutynę. Przed wyjściem z łazienki zrobiłam sobie jeszcze delikatny makijaż . Pomalowałam powieki złotym cieniem co w połączeniu z moimi brązowymi oczami dało niesamowity efekt. Na rzęsy nałożyłam swój ulubiony tusz , nie musiałam tego robić , ponieważ moje rzęsy już naturalnie były dość długie jednak zawsze lubiłam to podkreślić czarną mascarą. Na sam koniec zdecydowałam się nałożyć matową pomadkę. Gdy makijaż był gotowy wyszłam z pomieszczenia i udałam się do swojego pokoju, aby wybrać strój. Stanęłam przed wielką szafą zastanawiając się co ubrać. Zwykle nie należałam do grupy dziewczyn , które godzinami wpatrują się w swoją garderobę nie wiedząc co na siebie założyć. Jednak po chwili rzucił mi się w oczy żółty sweterek mojej mamy, który zawsze uwielbiałam nosić  w dzieciństwie ,ponieważ był o jakieś dwa rozmiary za duży . Będąc w nim zawsze czułam się bezpieczniej , jakby moja mama mnie obejmowała i nie chciała wypuścić mnie z rąk. Dała mi go , dlatego że od małego cierpię na ataki paniki , a tylko on sprawiał , że się uspokajałam. Był moją peleryną ochronną na wszystkie przeciwności losu. To nawet śmieszne jak taka z pozoru zwykła i niewinna rzecz sprawia, że czujemy się bezpieczniej chyba każdy z nas ma taki przedmiot z dzieciństwa z którym nie może się rozstać. Niestety , gdy moja mama zmarła całe ciepło i bezpieczeństwo jakie czułam mając na sobie ten kawałek materiału opuściło mnie. Czasem musimy pogodzić się ze stratą bliskiej osoby, może nawet jest to swego rodzaju test , może życie chce nas przygotować tym do czegoś strasznego , chce nas uodpornić tym na ból jaki możemy dostać w przyszłości, ale co może być straszniejszego niż śmierć bliskiej osoby ?  życie nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać , ale może to właśnie jego urok , który albo się kocha albo nienawidzi. Po chwili wróciłam myślami znów na ziemię chwyciłam do ręki żółty sweterek , a do niego dopasowałam czarne ogrodniczki oraz czarne buty na płaskiej podeszwie. Od zawsze lubiłam ubierać się w stylu lat 90 , albo podobnym , więc nawet nie zauważyłam kiedy pokochałam muzykę z tamtego okresu. Wychodząc z pokoju zabrałam ze sobą swoją torebkę i ruszyłam w stronę kuchni , która znajdowała się piętro niżej. Przeklęłam w duchu, ponieważ schody prowadzące do kuchni okropnie skrzypiały , a ja nie chciałam obudzić swojej współlokatorki Rachel. Wiedziałam , że była wczoraj na imprezie u swojej kuzynki Alison, której nawiasem mówiąc nie cierpiałam. Była typową imprezowiczką paliła , piła , a nawet ćpała i miała wiele razy problemy z policją nie chciałam , aby wplątała w moją przyjaciółkę. Z Rachel znamy się od szkoły średniej to ona jako jedyna nie naśmiewała się ze mnie kiedy zwymiotowałam na środku sali gimnastycznej po zrobieniu przewrotu w tył (tak wiem wf nigdy nie był moją mocną stroną) . Pózniej do końca liceum byłam przezywana paw ( uroczę prawda?). Na Rachel zawsze mogłam liczyć , ufałam jej, to ona pocieszała mnie po stracie mamy, strasznie wtedy to przeżyłam. Z rozmyślań wyrwała mnie wiadomość SMS , spojrzałam na ekran komórki i zobaczyłam 12 nieodebranych połączeń i 2 wiadomości SMS , oczywiście jeden z nich od mojego szefa. Przełknęłam głośno ślinę i odblokowałam telefon. Tak wiem mój szef to prawie moja rodzina , ale jeśli chodzi o spóznienia to nie ma ulg , zawsze trzeba być punktualnie inaczej zostanie po godzinach to za mało w jego wypadku , wymyśli taki sposób , aby dana osoba długo go popamiętała , już zaczynałam sobie współczuć ,ponieważ to nie moje pierwsze moje przewinienie . Otworzyłam okienko wiadomości i ujrzałam wiadomość :

''Gdzie ty się podziewasz ? Za co ja Ci płacę ? Jeśli za 15 min nie zobaczę cię w pracy WYLATUJESZ!''

Spanikowana ruszyłam w stronę kuchni zgarniając jedynie jabłko , bo na śniadanie raczej nie mam co liczyć . Zaczęłam ubierać kurtkę i gdy już łapałam za klamkę od drzwi poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu . Podskoczyłam z wrażenia i usłyszałam :

-Oj przepraszam , zapomniałam jaka jesteś strachliwa - zaśmiała się

-Prawie zawału dostałam - krzyknęłam . Obie wybuchnęłyśmy śmiechem

-Myślałam ,że jesteś tak skacowana po imprezie ,że nie wstaniesz -  powiedziałam stawiając nacisk na słowo imprezce

-Nie, nie byłam u Alison pojechałam jednak do Kevina, wrócił tydzień temu z Paryża , odwiedzał rodzinę nie mówiłam Ci?

-Jakoś nie miałaś okazji- próbowałam odpowiedzieć najgrożniej jak umiałam, ale oczywiście mi to nie wyszło , usłyszałam tylko śmiech dziewczyny

Kevin to chłopak Rachel, poznałam ich ze sobą dwa lata temu na moim przyjęciu urodzinowym . Z Kevinem znam się od podstawówki jest moim dobrym przyjacielem ,to on zaraził mnie miłością do fotografii , która jak się pózniej okazało stała się moją pasją.

-To wszystko ci opowiem po drodze  -odparła blondynka

-Jak to po drodze ?

-No chyba nie zamierzasz opuścić pracy ?- uśmiechnęła się

- Nie no oczywiście ,że nie - zaśmiałam się nerwowo przypominając sobie SMS od p. Rogera

-To zaczekaj na zewnątrz , a ja wezmę kluczyki i do ciebie dołącze

-Odpowiedziałam tylko głośne dziękuję i wyszłam z domu.

 Hejka to moje pierwsze opowiadanie, więc nie zjedzcie mnie xD , jestem ciekawa czy wam się podobało ,więc dajcie znać w komentarzach to mnie zmotywuje do dalszego pisania . :)

The way you love me  ~ MJWhere stories live. Discover now