- Cholera! - krzyczę i uderzam pięścią w metalową belkę na balkonie. - Auuuu!
- No i po co się tak denerwujesz, skarbie?
- Aj... obudziłam cię znowu?
Podchodzi do mnie i odpala papierosa.
- Wiesz, nie spałem i tak. Ja nigdy nie śpię.
- Niemożliwe.
- A jednak. Ja zawsze jestem czujny.
- Tego akurat nie mogę zaprzeczyć. Zdradziłabym cię to byś wiedział, zanim zdążyłabym pomyśleć o tym.
- Jesteś tylko moja - ściska lekko moje policzki.
- Tylko twoja - powtarzam i zaczynam czuć chłód.
- Kończ i wracamy, zamarzniesz.
- Za niedługo święta - wzdycham.
- Pierwsze we dwoje - szeroko się uśmiecha. - Zobaczysz, będzie zabawnie.
- Zabawy z Batkiem w śniegu? - praskim śmiechem.
- Wyścigi na sankach, rzucanie śnieżkami i takie tam. To znaczy... o ile Brusio będzie w domu - robi smutną minę. - Jeśli nie, to Gotham przeżyje bardzo śnieżną wigilię - wybucha śmiechem.
- Joker... czy ty byłeś zły na mnie, że odkryłam jego tożsamość?
- Myszko, skarbeńku, ja miałbym być na ciebie zły? - zmienia ton głosu na taki "milusiński".
Przytulam się do niego bardzo mocno. Dawno tego nie robiłam, dawno tego nie czułam.
Potrzebujesz go. Kochasz go.
- Wracamy pod pierzynkę? - podnoszę na niego wzrok.
- No pewnie!
Po chwili moje stopy wiszą w powietrzu i Książę Zbrodni przenosi mnie do łóżka.
- Dzyń, dzyń, dzyń! Dzwonią dzwonki sań! - wbiega do kuchni rozweselony Joker. Jest w swoim żywiole. - Skarbie, cudownie pachnie to ciasto! Mogę kawałek? - pyta jak małe dziecko.
- Nie, musisz wytrzymać do wieczora - uśmiecham się szeroko.
Zwiesza głowę i z miną zbitego psa idzie do salonu.
- Jestem głodny!
- To zrób sobie kanapki. Jestem zajęta! - odkrzykuję.
- Mel, nie możesz mnie tak torturować...
- Bozia dała ręce, więc zrób z nich pożytek. One nie służą tylko do zabijania.
- Ja nie zabijam, tylko usuwam z tego świata tych, którzy sprawiają, że jest on smutny - odpowiada lekko oburzony, a po włącza telewizor i zaczyna się śmiać.
- No i z czego się śmiejesz?!
- Wszystko idzie po mojej myśli - zaciera ręce. - Święta z Jokerem czas zacząć!
Wychodzę do salonu, a tam w telewizorze Bruce Wayne, który wyprawia dziś wielką wigilię.
- Brusio nie nauczył się niczego przez te wszystkie lata... Pamiętam, gdy prawie zniszczyłem całe miasto i ten kretyn nie potrafił mnie znaleźć... Niestety plan nie wypalił, ale w tym roku wszystko pójdzie inaczej - zanosi się psychopatycznym śmiechem.
Pod wieczór wchodzi Ivy i Floyd.
- Gdzie Zoe? - pytam.
- Z mamusią... - odpowiada poirytowany. - Jutro do mnie przyjdzie.
CZYTASZ
Crazy love II Joker
FanfictionMelanie to zwykła dziewczyna, której przydarzył się po prostu jeden zły dzień. Oddana przez rodziców trafia do Arkham Asylum. Czy poznany przez nią psychopata Joker odmieni jej życie i sprawi, że dziewczyna wyrwie się z więzów przeszłości? Czy Joker...