Wstałam o 11. Mega późno jak dla mnie. Ubrałam szlafrok i weszłam na balkon. Widok jest przecudowny.
- Marnie?
- Hmm!?
- Gdzie jesteś?
- Tu!
- Czyli gdzie? - uwielbiam się z nim droczyć.Gdy tylko zobaczyłam Lie od razu rzuciłam się na niego. Tuliłam i tuliłam. On zdziwiony moim zachowanie stał nieruchomy, lecz po chwili oddał przytulasa. Sama nie wiem po co to zrobiłam. Tak jakoś tęskniłam.
- Czemu nie przyszłaś na śniadanie?
- Zaspałam... Serio. - sama z siebie zaczełam się śmiać.Ubrana i z grubsza ogarnięta zeszłam na dół, gdzie czekał na mnie mój menadżer.
- Jakie plany?
- To tak dzisiaj jest środa, więc w piątek masz występ w Weekly Idol. Po występie masz czas dla siebie. Cały tydzień będziesz mogła robić co chcesz i iść gdzie masz ochotę bez ochroniarzy. Możesz iść sama chociaż wątpie, że będziesz chciała... O... Nic nic.. - jak zwykle jakieś tajemnice. No nic.
- Nie ważne. Mów dalej...
- Jutro idziemy na spotkanie. Chcą abyś wystąpiła w jakimś teledysku. Podobno twoja twarz jest teraz bardzo cenna. Także cały dzień masz już zajęty. Piątek na planie. I w sumie chyba już nic więcej.
- Ok spoko. A gdzie ty się zatrzymałeś?
- Mam pokój obok twojego.
- Aha.
- Wiesz, skarźył się na ciebie ochroniarz. Mówił, że jesteś twarda? O co chodzi?
- Nic tylko głupio się pytał czy się nie boję, że ciebie nie ma. I czy sobie sama poradzę. Bez sennsu. Nie lubię go. Taki niemiły typ.
- Ha ha... Już już.
- Nie rozumiem z czego tak się śmiejesz.
- Dobra chodź zabieram cię na śniadanie.
- Ooo... Dzięki :*Wyszliśmy z hotelu i skierowaliśmy się do pobliskiej restauracji. Jedzenie było naprawdę dobre. Po posiłku postawiliśmy na spacer.
Mark:
Halo? Marnie jesteś?Bam Bam:
Obraziła się?JB:
Nie możliwe...Jackson:
Zaraz napisze. Spokojnie.Marnie:
Jestem!Yugyeom:
Chciałabyś z nami pozwiedzać w sobotę?Junior:
Opowadzimy cię po mieście, pokażemy ciekawe rzeczy i w ogóle.JB:
A później zapraszamy do naszego dormu.Mark:
Co ty na to?Marnie:
Czekjcie zapytam mojego menadżera.Bam Bam:
Lie? Przytul go od nas.- Ha ha... Możesz iść. Mam do nich zaufanie. - jak on śmiał! :)) Z cwaniackim uśmiecham wpatrywał się w ekran mojego telefonu.
- Ok. Dzięki. - powiedziałam uradowana!
Marnie:
Mogę! To do zobaczenia! :*Wyłączyłam telefon i w przyjemnej ciszy wróciliśmy do hotelu.
Wziełam laptopa i zaczełam oglądaś dramę.
Zasnełam... Nawet nie wiem kiedy...
CZYTASZ
ZRANIONA?//BTS
Jugendliteratur" Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia ". Watro walczyć o swoje. Najlepszy: #177 w kategorii FIKCJA DLA NASTOLATKÓW