Rozdział 9

491 49 13
                                    

Yoongi znieruchomiał na chwilę, lecz szybko się otrząsnął i poszedł w pośpiechu na zaplecze, mając nadzieję, że ojciec go nie rozpoznał. Liczył, że zmiana koloru włosów jednak jakoś zadziała. Ukrył się za ścianą, udając, że szuka czegoś w leżących obok kartonach i modlił się w duchu, żeby cała trójka opuściła natychmiast bibliotekę. Niestety jego modlitwy nie zostały wysłuchane, bo już po chwili usłyszał dobrze znany mu głos mężczyzny:

— Czy pracuje tutaj Min Yoongi?

Czarnowłosy w akcie desperacji rozważał wejście do kartonu i już pakował się do jednego z nich. Ku jego rozczarowaniu, podszedł do niego kierownik i powiadomił, że ktoś go szuka. Z niechęcią i najwolniej jak potrafił, poszedł w stronę lady, a kiedy spojrzał na rodziców, zebrało mu się na wymioty. Pani Min od razu rzuciła mu się na szyję i zaczęła go obściskiwać, mówiąc jak bardzo za nim tęskniła. Yoongi nie za bardzo wiedział, jak ma się zachować. Ostatecznie przytulił mamę.

— No, no. Czy to nasz wyrodny syn? - odezwał się ojciec kpiącym tonem, przez co został skarcony przez swoją żonę.

Był to mężczyzna w średnim wieku, ubrany w koszulę, marynarkę i eleganckie spodnie. Stojąca koło niego pani Min była szczupłą kobietą, również w średnim wieku, ubraną w czarną sukienkę i beżowy płaszcz. Za nimi stała Rose, spoglądając na Yoongiego z triumfem w oczach.

— Nie sądziłem, że jeszcze kiedykolwiek cię zobaczę.

— Też miałem taką nadzieję — warknął czarnowłosy.

— Chcemy z tobą porozmawiać. Dzisiaj — oświadczył pan Min surowym tonem, który chłopak dobrze pamiętał i nie znosił go z całego serca.

— Nie ma mowy.

— Czy ja pytałem cię o zdanie? — warknął mężczyzna jeszcze bardziej stanowczym głosem. — Będziemy o dziewiątej.

— Kochanie! Opanuj się! —fuknęła na niego kobieta.

Yonongi westchnął. Sięgnął po jedną z karteczek samoprzylepnych, które leżały na blacie oraz po długopis, a następnie zapisał na niej swój adres, po czym podał ją mężczyźnie. Cała trójka wyszła, a chłopak odetchnął z ulgą. Nie chciał się z nimi spotykać, ale wiedział, że ojcu lepiej się nie sprzeciwiać. Zwyczajnie nie chciał niepotrzebnych kłótni. Dowie się, czego od niego chcą, pogada z nimi chwilę, a potem grzecznie (albo i nie) ich pożegna. Przetrzepał dłonią włosy i rozmasował skronie, a następnie wrócił do pracy.

✽✽✽

Czarnowłosy skończył swoją zmianę późnym popołudniem i powolnym krokiem szedł wzdłuż Tamizy. Zaczęło się już ściemniać, więc latarnie i różnokolorowe szyldy zaczęły się zapalać. Wszystko to odbijało się w rzece, ukazując cały krajobraz do góry nogami. Lekki wiatr rozwiewał mu włosy. Wyciągnął z kieszeni płaszcza paczkę papierosów i zapalił jednego. Miał okazję, żeby trochę się odstresować przed konfrontacją twarzą w twarz z osobami, które były ostatnimi, jakie chciałby teraz widzieć.

Rozglądał się dookoła, obserwując ludzi i co jakiś czas wypuszczając dym z ust. Jedyne, czego teraz potrzebował to Jeongguk. Wyobrażał sobie, jak idą tak przez miasto. Spokojnie, nie śpiesząc się nigdzie i napawając się swoim towarzystwem. Obserwowaliby odbicie w tafli, rozmawiali, śmiali się, a może nawet coś więcej? Może nawet Yoongi dałby młodszemu ostatniego papierosa do spróbowania. Może bardzo chciał zobaczyć palącego Jeongguka. Być może był on jedyną osobą, z którą by się podzielił. A może pocałowałby go tutaj, na środku chodnika, z tłumem ludzi dookoła, żeby tylko poczuć smak nikotyny w jego ustach. Może? 

dimple » yoonkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz