No więc dzisiaj piątek. Od kilkunastu tygodni dni Olivier ze mną śpi, żebym czuła się bezpieczna. Landon w tym czasie sypia u babci, żeby dalej się ukrywać. Zazwyczaj nie odzywamy się do siebie.
Usłyszałam klakson i wybiegłam z domu. Wsiadłam do czarnego auta.
- Hej - witam się.
- Dzisiaj śpisz u mnie do niedzieli, mam dużo spraw - mówi.
- Okej - kiwam głową. Nie zaprzeczam, bo nadzwyczajniej czuję się dalej obserwowana.
Droga do szkoły mija w ciszy. Kiedy Olivier parkuję wysiadam z samochodu.- A buziak? - pyta. Przewracam oczami i daję mu buziaka w policzek. - Grzeczna dziewczynka.
- Zamknij się - szepczę i idę do szkoły.
- Cześć Evans - przede mną pojawia się Tiffani i jej dwie koleżanki.
- Co chcesz? - pytam zirytowana. Nienawidzę jej osoby, jest taka sztuczna.
- Zabieraj swoje pazury od Oliviera - zakłada ręce na piersi.
Patrzę na nią i mam ochotę się roześmiać. Kim ona jest, żeby mi mówić co mam robić, a czego nie?
- Coś jeszcze? - uśmiecham się.
Nie interesują mnie kłótnie ani bójki z taką osobą. Czasami lepiej odpuścić.
- Zrozumiałaś co powiedziałam? - pyta zdziwiona.
- Nie - odpowiadam i ją wymijam. Jednak ktoś mnie ciągnie za włosy - Tiffani puszczaj!
Cofam moje słowa, teraz mam ochotę rozbić tego pustaka o pustaki tej szkoły.
- Pytam się czy zrozumiałaś? - ciągnie za moje włosy, a ja mam wrażenie jakbym straciła ich większość. W końcu dziewczyna dostaję z łokcia przez co mnie puszcza.
- A ty zrozum mnie - łapie jej włosy. - Jeszcze raz naskoczysz na mnie, a mnie popamiętasz - mówię i ją puszczam.
- Wielka Evans trafiła do łóżka Parkera, a teraz chce do jego przyjaciela, no kto by się spodziewał - czuję ostrę pieczenie na policzku. Uderzyła mnie. - Może jeszcze wejdziesz własnemu braciszkowi do łóżka, dobrze wiesz o czym mówię.
Czy ona wspomniała o Landonie?
- Tiffani, zostaw ją - między nami pojawia się Olivier i cała jego paczka, w tym mój brat.
No i po co tutaj przyszedł? Mam taką ochotę zrobić coś z jej twarzą.
- Dlaczego ona? - pyta go, a ja mam tego dosyć i idę do toalety. Patrzę na swoje odbicie i wyglądam okropnie. Wyciągam szczotkę i rozczesuję swoje włosy.
- Zoey! Słyszałyśmy co się wydarzyło - do toalety weszły moje przyjaciółki.
- Och dajcie spokój - mówię.
- Ta suka cię dotknęła, ona już mnie popamięta - odzywa się blondynka.
Patrzę na wyświetlacz mojego telefonu i widzę jak dzwoni do mnie Olivier.
- Nie odbierzesz? - pyta.
- Nie - zaprzeczam. - Rosa idziemy na lekcje?
Jestem za bardzo zdenerwowana, nie chcę się na niego wydzierać, bo to nie jego wina tylko tej pieprzonej laski.
- Tak - odpowiada.
Idziemy w kierunku naszej sali, siadam w swojej ławce. Słyszę głos Dylana i się odwracam w kierunku drzwi.
CZYTASZ
Nienawiść nie zna granic
Ficção AdolescenteŻycie potrafi być przewrotne wie o tym doskonale Zoey Evans. Kiedy na jej drodze pojawia się Olivier Owen pojawiają się również kłopoty. Pomimo pałającej nienawiści do siebie los z nieznanych przyczyn postanawia ich drogi skrzyżować ze sobą. Ona jes...