Rozdział 9

141 3 4
                                    

Nadszedł dzień naszego powrotu do domu. W sumie byliśmy tutaj tak krótko, że nawet się nie rozpakowaliśmy, w skutek czego teraz wystarczyło tylko zabrać walizki.

Jakiś czas temu zjedliśmy obiad, a obecnie wsiadaliśmy do limuzyny. Podobało mi się w górach, ale musiałam wracać. Miałam całą masę roboty w firmie, na świat przyszła moja siostrzenica, a oprócz tego ciążył na mnie jeszcze jeden obowiązek. Musiałam porozmawiać z Arturem. Bałam się tego, bo przecież nie mogłam tak po prostu stanąć z nim twarzą w twarz i powiedzieć: "Wracam do Krystiana, bo go kocham. Przepraszam i zapomnij o mnie". Czekała mnie bardzo poważna rozmowa, ale obiecałam sobie, że nie mogę wymięknąć.

- Nad czym tak myślisz, kochanie? - z rozmyśleń wyrwał mnie Krystian.

- Martwię się tym, jak będzie wyglądać moja rozmowa z Arturem. - westchnęłam.

- Mam być wtedy przy tobie?

- Nie... Jeszcze by tego brakowało. I tak go skrzywdziłam. Mogłam już dawno się zdecydować, czy coś do niego czuję. - stwierdziłam.

- Nie uciekłaś umyślnie. To moja wina i chociaż jego nienawidzę, to jestem w stanie być przy tobie, kiedy zaczniesz z nim rozmawiać. - objął mnie.

- Kocham cię. - wyznałam z uśmiechem.

- Wiem o tym. - zaśmiał się.

- Jakiś ty skromny... - zażartowałam. - Dziękuję, ale lepiej, jeśli sama z nim porozmawiam.

- Jak wolisz, ale pamiętaj, że mogę się zjawić przy tobie, kiedy tylko zechcesz. - powiedział.

- Dobrze. - wtuliłam się w niego jeszcze mocniej i zamknęłam oczy.

Droga powrotna mijała nam fantastycznie. Miałam wrażenie, że po tych trzech latach rozłąki nasz związek był jeszcze silniejszy. Nie potrafiliśmy wytrzymać nawet minuty, nic nie mówiąc. A jeśli nawet zabrakło nam słów, to zawsze pozostawały czułe objęcia i pocałunki. Tak bardzo za tym tęskniłam. Pamiętam nas z czasów, gdy byliśmy dziećmi. Ja wzorowałam się wtedy na bajkowych księżniczkach, on na superbohaterach. Nie przyjaźniliśmy się, ani nie czuliśmy nienawiści. Byliśmy względem siebie obojętni. Widywaliśmy się dosyć rzadko. Znajomość zaczęła się na etapie gimnazjum. Przyjaźń, potem pierwsze zauroczenie... Lubiliśmy robić sobie na złość. Kiedy spotkaliśmy się po latach, on był typowym bezuczuciowym draniem. Nie poznawałam go. Jednak to była tylko przykrywka. Ja natomiast, bogatsza o nowe doświadczenia, przestałam być taka słodka, jak zawsze. I w końcu, gdy przyszło co do czego, okazało się, że doskonale się uzupełniamy. To nie do wiary, jak silna jest miłość. Chociaż się kłóciliśmy i rozstawaliśmy tak wiele razy, los pchał nas do siebie. Jeśli chcemy być szczęśliwi, musimy żyć razem. I tak będzie...

Równo z momentem zaparkowania limuzyny pod moim domem, wybiła godzina szesnasta. Krystian rozliczył się z wynajętym kierowcą i poprosił o odprowadzenie auta pod moją firmę. Zaraz potem zabrał wszystkie nasze walizki, choć upierałam się, że mogę coś wziąć.

- Wejdziesz do środka, prawda? - spytałam.

- Chętnie. - uśmiechnął się.

Otworzyłam drzwi kluczem i wkroczyliśmy do domu. Zapaliłam światło, a brunet zaniósł nasze walizki do sypialni. W tym czasie ja zabrałam się za parzenie herbaty dla nas obojga. Po chwili mężczyzna wrócił, stanął w progu kuchni i po prostu mi się przyglądał. Zauważyłam to, ale nic nie mówiłam. Zalałam zawartość szklanek wrzątkiem i postawiłam je na stole. Postanowiłam się odezwać.

- Czemu tak mi się przeglądasz? - roześmiałam się, siadając przy stole.

- Podziwiam twoje piękno i wyobrażam sobie, jak wstając codziennie rano do pracy, będę cię widywał. Zjemy razem śniadanie, potem razem wyjdziemy z domu... - mówił.

Odmieniłeś moje życie (1&2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz