-Lilith...ja w ogóle tego nie czuje.Może się pomyliłaś.Ja nie jestem żadną wiedźmą-narzekałam gdy nie wychodziło mi nawet zapalenie świeczki.
- Jenna wierzę w Ciebie.O...wyobraź sobie,że świeczka to wampir,która ma twoje dziecko.Musisz podpalić wampira i zaklęciem uchronić dziecko przed spaleniem-zmarszczyłam brwi.Ta kobieta jest jakaś dziwna.No trudno.
Stanęłam wprost na świecę.Skupiłam emocje na przedmiocie.Mimo że się nie paliła to wosk zaczął kapać.Gdy w głowie miałam sceny brutalności wobec mojego nienarodzonego jeszcze dziecka,zaczęłam się w środku gotować że złości.Nagle świeczka się paliła.No właśnie nie zapaliła tylko cała się paliła.Lili próbowała to ugasić mocą,ale chyba moją była zbyt potężna.Wzięła gaśnice i wkońcu zgasiła ten mały pożar.Zaczęłam głośno oddychać.Nie wierzę co zrobiłam.To nie jest fajne.To jest przerażające.Usiadłam na krześle.
-Było dobrze-zaśmiała się.
Myślałam,że się przesłyszałam.
-Żartujesz sobie że mnie?!Omal co nie zrobiłam pożaru w twoim domu-krzyknęłam zdenerwowana-przecież jaj jestem niebezpieczna Lilith.
-Po pierwsze nie denerwuj się bo dziecku szkodzisz.Po drugie tak to wygląda.Ty nie jesteś zwykłą czarownicą.U nas jest tylko zapalić świeczkę,w twoim przypadku trzeba ja spalić-wyjaśniła.
-Jeszcze jedno.Znalazłam księgę w mojej szafie.Nie wiem skąd się tam wzięła.Tylko,że ona nie przypomina żadną z twoich-powiedziałam i wyciągnęłam wspomnianą rzecz.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- To stara księga.Pochodzi z rodu Liberi.Do jednej z najpotężniejszych rodów.Ale co taka księga robiła by u Ciebie?-spojrzała w pewien punkt przed sobą i rozmyślała.
W pewnym momencie wyskoczyła i powędrowała do swojego regału z różnymi tomami.Myślałam że zawału dostanę gdy tak wypędziła.Wróciła do mnie z księgą podpisaną LIBERI.Otworzyła ją i zaczęła czytać.
-Według legend księgę ,,Imperium" tą którą teraz posiadasz ukradła niejaka Arabella Lemaire.Ukradła ją francuskiemu żołnierzowi i przyjęła francuskie nazwisko Lemaire.Legenda głosi,że Arabella wróci i będzie chciała odzyskać księgę,którą zgubiła-skończyła.
-Klaus mówił coś,że wyjechała i już nigdy jej nie ujrzał pokaże mu to i dowie się cokolwiek-powiedziałam.
- Musisz ukryć te księgę przed nią bo inaczej Aria wróci-ostrzegła mnie.
-Aria?Myślałam że nazywa się Arabella-spytałam.
-Tak się nazywała.Z powodu przestępstw,które popełniła zmieniła imię i nazwisko.Kiedys nazywała się Arabella Lemaire,teraz nazywa się Aribell Maire.
-Wiesz jak na dziś to chyba za dużo informacji.Omówimy się na następny trening-powiedziałam,wstałam od stołu zabierając księgę i wyszłam.
Dziwne.Po co Arabelli księga?Przecież Crystal mówiła,że nie wie gdzie ona jest i tylko moja klątwa może jej pomóc.Dlaczego potrzebowała zaklęć i dlaczego konkretnie tego rodu?Z tego co kojarzę Arabella nie jest wiedźmą.Napewno muszę się dowiedzieć więcej.Tak się zamyśliłam,iż nie zauważyłam gdy doszłam do domu.Weszłam do środka i ściągnęłam kurtkę.
-Klaus nie zgadniesz czego się dowiedziałam o Arabelli-powiedziałam grzebiąc w torbie.
Gdy tylko podniosłam wzrok zauważyłam postać,która się do mnie odwróciła.Nie to nie możliwe.
-Arabelli ciekawe-odpowiedziała osoba a na jej twarz wpłynął uśmiech.
-Aribell-powiedziałam a serce nagle przyspieszyło.