Dzień 21

129 11 2
                                    

Dzisiejszy ff nie powstałby gdyby nie moja DishonorOnYourMoose. Pomysł na opowiadanie jest jej, ale mi go dała zatem dedykuję jej ten twór i, specjalnie dla ciebie, zaadoptowałam go do Spideypoola. I oczywiście mogłam zepsuć Wade'a ale chciałam, żeby było uroczo i tęczowo :D I strasznie krótkie mi to wyszło, ale nie chciałam rozciągać tego na siłę.
Mam nadzieję, że wszystkim czytającym się spodoba ^^
---
Święta zbliżały się wielkimi krokami, a właściwie - były już jutro. Przez ostatnie kilka dnia Peter i jego chłopak sprzątali mieszkanie. Wade nie uważał, żeby było to potrzebne, ale za każdym razem gdy o tym wspominał, obrywał po głowie, więc w końcu przestał się odzywać i zabrać się za sprzątanie. Ostatniego dnia ubrali choinkę (Wilsonowi prawie udało się przemycić na nią bombkę w kształcie ludzkiej głowy), a później przez cały dzień piekli i dekorowali pierniki. Cała kuchnia była w mące, lukrze i kolorowej posypce, ale nawet Peter nie miał siły już jej sprzątać, bo całą akcję skończyli prawie pół godziny przed północą.
- Jutro rano będziemy udawać, że jeszcze nie ma świąt, posprzątamy, a potem dopiero będziemy świętować - stwierdził Parker. - Chodź do łóżka, Wade.
- Idź, zaraz przyjdę - Wilson pocałował go w policzek i popchnął w stronę sypialni. Peter nie miał nawet siły się kłócić. Gdy tylko zamknęły się za nim drzwi, Wade wyciągnął z szafki jednego, schowanego wcześniej piernika w kształcie koślawego serca. Potem lukrowym pisakiem zaczął pisać na nim, ostrożnie, by wszystkie literki się zmieściły. Potem powiesił piernik na choince razem z paczuszką przeznaczoną dla Petera.
Gdy pojawił się w sypialni, Parker już spał. Wade przytulił się do jego pleców i otoczył go ramionami w pasie. Potem zasnął, z głową ukrytą w ciemnych kosmykach chłopaka.
***
Peter obudził się wcześnie; nigdy nie mógł spać za długo w święta, był zbyt podekscytowany by wytrzymać. Wyplątał się z ramion Wade'a, narzucił na ramiona koszulę i ruszył do kuchni żeby posprzątać. Gdy wszystko było już czyste chłopak postanowił położyć pod choinką prezent dla Wade'a. Gdy stanął przy drzewku jego wzrok przykuło wiszące na nim piernikowe serduszko. Ostrożnie zdjął je z choinki razem z przyczepionym do niego pudełeczkiem. Na serduszku zielonym lukrem napisane było "Petey, wyjdziesz za mnie?". Peter usiadł na ziemi obok drzewka i zaczął rozpakowywać pakunek. W środku był był srebrny pierścionek z malutkim złotym pajączkiem w miejscu, gdzie zazwyczaj jest oczko. Na ten widok Parker parsknął śmiechem.
- To jak będzie, zgodzisz się? - usłyszał szept Wade'a tuż przy uchu. Zaskoczony chłopak wypuścił z dłoni pudełko, a to upadło na dywan.
- Ale... Nie żartujesz? - zapytał równie cicho Peter obracając się do niego. W odpowiedzi Wilson pocałował go krótko.
- Naprawdę chcę, żebyś za mnie wyszedł - powiedział. - Kocham cię, Peter, wiesz to.
Wade chwycił go za obie dłonie i uniósł je do ust.
- Tak - odezwał się w końcu Parker. - Wyjdę za ciebie, Wade - dodał, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Wilson podniósł pudełeczko i wyciągnął z niego pierścionek, a potem wsunął go na palec chłopaka.
- Wesołych świąt, mój przyszły mężu - stwierdził Peter.
- Wesołych świąt, przyszły panie Wilson - odpowiedział Wade, a potem pocałował go mocno prosto w usta. I przez to wpadli w choinkę, która z kolei wpadła na ścianę, przez co stracili część bombek. Ale nawet to nie mogło im popsuć  humoru. Resztę dnia spędzili na kanapie robiąc maraton świątecznych filmów, podgryzając pierniki i mandarynki i całując się.

Multifandomowy Kalendarz Adwentowy 2017Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz