8

1.2K 142 93
                                    

Obudził się z okrutnym bólem głowy, dziurami w pamięci (chociaż miał jakieś przebłyski) i... przynajmniej półnagim Castielem śpiącym obok.

- Co do... - niepewnie podniósł kołdrę i zaklął. Był kompletnie nagi. Obstawiał, więc że anioł też.

Znieruchomiał, próbując przypomnieć sobie cokolwiek z wczorajszego wieczoru.

Poszedł do baru.

Upił się.

Spotkał Casa.

Miał wyrzuty sumienia.

Śpiewał mu piosenkę o miłości po alkoholu... Czy on naprawdę śpiewał grając na gitarze?!

Publiczne przepraszanie Casa.

Pocałunek.

Miał dość... Wolałby nic nie pamiętać, jednak ostatnie wspomnienie uderzyło go z taką siłą, że myślał,  że za chwilę głowa dosłownie mu eksploduje.

Cas leżący na łóżku,  on rozpinający mu koszulę i czule go całujący.

Zawahanie anioła.

- Jeśli będziesz chciał, żebym przestał, to mi powiedz. Nie chcę cię skrzywdzić.

- Nie skrzywdzisz mnie, Dean. Po prostu nie jestem pewien czy powinniśmy to robić. Jesteśmy pijani... A ty szczególnie

- Robiłem to już po pijaku, Cas.

- Wiem. Po prostu nie chcę, abyś tego potem żałował.

- Chcę tego, Cassie.

O cholera...

Naprawdę to zrobili.

Poszedł do łóżka z Casem.

Ze swoim najlepszym przyjacielem.

Z aniołem, który nie był mu obojętny, chociaż miał tak ogromny problem, aby to przyznać. Aby to powiedzieć głośno. 

W pierwszej chwili chciał obudzić wciąż śpiącego obok Castiela i zrobić mu awanturę. Nie zrobił tego jednak - wiedział, że to nie jego wina. Cas próbował to powstrzymać. To Dean naciskał. To on tego chciał. 

Zaklął. Miał ochotę coś rozwalić. 

Co mu wczoraj odbiło?! 

Poprzysiągł sobie, że nigdy więcej nie wypije tyle alkoholu, aby stracić panowanie nad sobą. 

Nigdy.

Zlokalizował swoje ubrania, porozrzucane po niemal całym pokoju, na przemian z ubraniami anioła.

Jasna cholera....

Ubrał się czym prędzej, zakładając tylko bieliznę, spodnie i T-shirt, a następnie zebrał ubrania Casa, rzucając je w jednym miejscu, po czym poszedł wziąć prysznic.

Niech to szlag.

Z każdą minutą nienawidził siebie coraz bardziej. Był coraz bardziej wściekły na to, co zaszło tej nocy.

To nie mogło mieć dobrych skutków. Ani teraz, ani nigdy.

Spojrzał na swoją twarz w lustrze. Nie mógł spojrzeć sobie w oczy. 

Całe życie wszystkich krzywdził. Nie mógł ocalić ludzi, na których mu zależało - nie mógł ocalić ojca, Sama (chociaż on wrócił, za co był wdzięczny), Jo, Ellen, Bobby'ego, Kevina, Charlie, Benny'ego... Ta lista była za długa. Castiel też za niego umierał. Nie chciał jednak, aby to się powtórzyło - bał się, że anioł już nie wróci. Nie zniósłby tego.

Only Love You When I'm Drunk [Destiel]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz