8

44 3 0
                                    

Szybko wstałam z łóżka i podeszłam do biurka na, którym znajdowała się moja torba. Zaczęłam przewracać całą zawartość torebki. W końcu się wkurwiłam i wysypałam całą zawartość na podłogę.  Przerzucałam wszystko o kolei. 


- Jest!- wydarłam się

Znalazłam klucze, od mieszkania. Szybko wywaliłam rzeczy z walizki i ją zasunęłam. Skierowałam się w stronę drzwi. Otworzyłam je i chciałam wyjść, lecz wpadłam na kogoś. Okazał się być, to Matteo. Spojrzał na mnie podejrzliwie. 

- Gdzie idziesz? I czemu się wydarłaś?- zapytał

- Bo moi durni rodzice, nie spakowali mi nic fajnego. A znalazłam klucze i idę do domu po rzeczy.- rzekłam

Nic nie powiedział, tylko chwycił walizkę i podniósł ją. Gdy się upewnił, że zawartość była pusta, odłożył ją na ziemie. Chwyciłam ją i udałam się na dół, a za mną chłopak. Założyłam buty i wyszła. 

Po 10 minutach, byłam pod swoim domem. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Westchnęłam i udałam się na górę do mojego pokoju. Weszłam do pomieszczenia, od razu udałam się do szafy. Wyjęłam z niej: kilka sukienek, kilka par krótkich spodenek, parę crop topów i 4 pary szpilek. Weszłam jeszcze, do łazienki i zabrałam swoją kosmetyczkę i potrzebne mi rzeczy. Oczywiście nie zapominając o mojej przyjaciółce. Wszystko włożyłam do walizki i z ledwością ją zapięłam, ale udało się. Z walizką zeszłam na dół i zamknęłam drzwi i udałam się w stronę domu Gusto. 

Chwilę później, byłam na miejscu. Weszłam i pokierowałam się do "mojego pokoju". Będąc w środku, spojrzałam na godzinę. Okazało się, że mam jeszcze ponad godzinkę. Zabrałam z walizki bieliznę i udałam się do łazienki. Weszłam pod prysznic, odkręciłam kurek z ciepłą wodą. Krople wody obiły się o moją skórkę. Wtedy się rozluźniłam.  Nie spodziewałam się, że jestem tak spięta.  Po 15 minutach wyszłam i owinęłam się ręcznikiem. Włosy związałam w turban. Owinięta szczelnie, wyszłam z łazienki i podeszłam do walizki. Wyjęłam z niej czarną koronkową bieliznę. Założyłam ją na siebie i dalej szukałam stroju na imprezę. Wybrałam czarno-czerwoną koronkową sukienkę, z wycięciem na plecach. Dół był lekko rozkloszowany, a góra i rękawy z koronki. Na nogi założyłam czarne kabaretki, a na stopy czarne  szpilki na platformie. 

Usiadłam przy biurku i wzięłam się za makijaż. Zrobiłam typowe smoke eyen na usta nałożyłam krwisto czerwoną pomadkę. Włosy wysuszyłam i lekko zakręciłam. Chwyciłam kopertówkę i włożyłam tam: telefon, kosmetyczkę i pieniądze. Gotowa, wyszłam z pokoju i udałam się na dół. Na dole stał już chłopak. Ubrany w czarno-czerwoną koszulę i czarne spodnie. Na stopach miał czarne Nike. Patrzył na mnie  szokiem. Byliśmy, bardzo podobnie ubrani. 

- Czy ty patrzyłeś, w to co się ubieram?- warknęłam

- Mogę to samo stwierdzić.-powiedział nie miło

- Idiota.-rzekłam

-Idiotka.

-Debil.

-Debilka.

-Huj.

-Suka.- miał coś jeszcze powiedzieć, ale przerwał mu dzwonek do drzwi.

Poszedł otworzyć, a w nich stał jego kumple. Max, Erik i Paul. Widziałam na nich twarzach szok.

- Angel?- zapytał zdziwiony Paul

- Tsaa.- warknęłam

- Uuu jaka, nie miła.- rzekł

- Dla ciebie, nigdy.- powiedziałam

Przeszłam koło nich, kręcąc biodrami. Jeden z nich zagwizdał. Pokazałam mu tylko faka i wyszłam.










 

Nie boję się...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz