Dziś z pracy wróciłam wcześniej niż zwykle. Nie poinformowałam o tym Harrego i tak miał coś ważnego do załatwienia. Skorzystałam z okazji i postanowiłam dokończyć potrawy na wigilię. Mieliśmy spędzić ja u rodziców chłopaka. Nie kazali mi nic przygotowywać jednak nie byłabym sobą, gdybym nie zrobiła chodź jednego dania. Krzatalam się po kuchni poszukując ostatniego składnika. Zajęłam go z najwyższej półki i dodałam do potrawy.
W całym domu pachniało wspaniałe. Nie mogłam się oprzeć i włożyłam sobie trochę.Po zjedzeniu posiłku wykorzystałam okazję i chciałam dokończyć pakowanie prezentów. Nie było tego sporo jednak wszystko musiało być starannie zapakowane.
-Chodź musimy cię schować na kilka godzin w domu a zanim wróci T. I zdarze cię zawieść w wyznaczone miejsce. - zamarłam w połowie pakowania ostatniego prezentu. Zerwałam się z miejsca aby zobaczyć kogo chce przede mną ukryć. Obawiałam się najgorszego.
-Kogo masz zamiar ukryć?-zapytałam, gdy zobaczyłam go odwróconego plecami. Jego mięśnie na plecach od razu się spięły.
-To miał być dla ciebie prezent. - powoli odwrócił się w moją stronę. Zamarłam w miejscu gdy zobaczyłam małego szczeniaka na jego rękach.
-O mój boże jest cudowny.
-Miałaś go zobaczyć dopiero po wigili.-westchnął odstawiając szczeniaka. Podszedł do mnie nie pewnym krokiem obwąchując mnie. Kucnęłam przy nim drapiąc go za uchem.
-Dziękuję. - podeszłam do Harrego by pocałować jego usta.
Chciałam wam wszystkim złożyć serdeczne życzenia. Dużo szczęścia, zdrowia dobrych ocen w szkole. Życzę wam abyście znaleźli w tym nadchodzącym roku swoją miłość. Jeśli już ją macie bądźcie razem jak najdłużej.
Może są one oklepane jednak nigdy nie potrafiłam składać życzeń.