Wstęp

25 2 0
                                    

Nie wiem jak daleko stąd jest to miejsce. Nie wiem jakie ma współrzędne. Nie wiem jaki był jego początek. Wiem jedno, to miejsce było niesamowite.

Słychać je w cichej muzyce, płaczących skrzypcach, szumie drzew, śpiewie ptaków, śmiechu dziecka, szczerych słowach. Widać je w miłym uśmiechu, starszych ludziach, w zakochanych, czystych myślach, w pierwszych krokach, w blasku gwiazd.
Czuć je w powiewie wiatru, w dotyku pełnym miłości, w oddechu, w biciu serca.

Otaczał je niekończący się ocean. Pamiętam, że miejsce to było podzielone na 5 części. "Podzielone" to chyba złe słowa, oznacza odłączenie, odizolowanie. Tam tak nie było. Istniały tam 4 dzielnice i część główna, łączyły się one w jedną całość. Razem tworzyły Imerię- wyspę którą zamieszkiwały wyjątkowe istoty.

Ogniści nazywani Szachletami. Byli odważni, bystrzy i bardzo weseli. Nie widziałam jeszcze takich ludzi. Mieli ogniste dłonie. Kręcone włosy o różnych odcieniach rudego, czerwonego i złotego. Ich oczy przypominały żarzący się ogień. Ogień nie był dla nich niebezpieczny. Był szczęściem, wyobraźnią, działaniem i radością.Cieszyli się każdą chwilą, byli "ciepłymi ludźmi".

Wodni, czyli Neroni. Ludzie z łuskami na rękach i nogach. Kolorowi i piękni. Żyli w małych gliniankach przy rzekach. Czas spędzali w wodzie, pływając z rybami. Nie tworzyli głębokiego błota, ani przenikającej wilgoci. Wszystko tam było wyjątkowo żywe i kwitnące.

Powietrzni, zwani Latosami. Szczególni ludzie, uwielbiali spędzać czas latając z ptakami, w chmurach, pod niebem. Mieszkali w wysokich ciemnoszarych górach. Na rękach mieli przepiękne pióra, ich włosy miały kolory mgły, proste i starannie zaczesane. Nie byli zimni i deszczowi. Nie byli nieprzyjemni i chłodno przenikający. Byli zachwycający, uśmiechnięci, mocni. Na ich widok pojawiały się pozytywne dreszcze.

Oraz Leśni- Illanowie. To ludzie żyjący w głębokich lasach, w drewnianych domkach, otoczeni owocami leśnymi, kwiatami i zielenią. Zajmowali się zwierzętami, dbali o nie. Kochali ogrody i łąki. Spędzali na nich wiele godzin. Byli czuli, urokliwi, tacy piękni. Chodzili w swoich strojach z wieloma kolorowymi i szlachetnymi ozdobami. Nie byli ciemnym i strasznym lasem, lecz bił od nich słoneczny blask, ciepło i świeżość.

Część główna. Miejsce gdzie wieczorami spotykali się wszyscy mieszkańcy Imeri. Ogromny, lecz nie pusty dwór. Zawsze wypełniony wyjątkowymi istotami, otwarty dla każdego. Miejsce ciepłe, bliskie, rodzinne.
Mieszkał tam twórca Imeri i stworzyciel ludzi. Był nadzwyczajny, biła od niego nieziemska miłość. Każdego mieszkańca nazywał swoich dzieckiem i nie tyle nazywał co szczerze to czuł. Zajmował się każdym z nich osobno, jakby był jedynym na świecie. Nie chciał sławy i chwały. Chciał by jego dzieci go kochały, by tworzyły z nim wielką rodzinę. Nie oczekiwał pochwał, chciał dawać innym szczęście, dzielić się tym co ma, działać dla rodziny, być dla nich oparciem.

 To wszystko tworzyło Imerię, miejsce uśmiechu, pokoju i radości.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 12, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

ImeriaWhere stories live. Discover now