15.

0 0 0
                                    

Po matematyce byłam całkiem wycieńczona, ale też zadowolona, bo była to ostatnia lekcja na dziś.
Spakowałam zeszyt i książki do torby i jak najszybciej uciekłam z klasy.
Już na lekcji obmyślałam plan, jak zastawić drogę Elli
i poprosić ją o powiedzenie co ją trapi.
-Hej- kiedy wyszła z klasy od razu dotrzymałam jej kroku.
-Hej...-już nie była taka nerwowa, bardziej smutna.
-Co się stało?- spytałam cicho, bo obok przeszła Ariana.
-Nic- skłamała i odwróciła twarz w drugą stronę, bym nie zauważyła spływającej po jej policzku łzy.
-Przecież wiem, że coś się stało...- powiedziałam i założyłam rękę na jej ramię.
-No dobra...Taki chłopak zrobił mi przykrość- powiedziała i otarła szybko twarz, bo obok przeszedł Billy.Na szczęście nie zauważył mnie, ani z kim idę.
-Tom?Billy?...- zamyśliłam się szukając w umyśle osoby, która mogłaby się podobać Elle, ale też sprswić jej przykrość.Ale dziewczyna po chwili potrząsnęła głową.
-Tom?- zapytałam ponownie, ale Elle pokręciła głową na ,,nie''.
-Co ty, on jest spo-spo...ko- zapłakała dziewczyna w momencie kiedy wyszłyśmy ze szkoły.
-Billy?- dopytywałam, a przyjaciółka nagle strasznie zawyła.Przytuliłam ją szybko do siebie, żeby nikt jej nie zobaczył, ale i tak w tłumie znalazł się Josh.
Nasze spojrzenia się spotkały i przez dłuższą chwilę nie uciekały od siebie.
-Lisa!- ryknął na cały głos.
Szybko wyciągnęłam telefon i wystukałam.

Ja: Josh, nie podchodź do nas!

Po dłuższej chwili telefon zawibrowałam i odczytałam SMS.

Josh: Oki.Później zadzwoń. ;)

Nie odpisałam tylko spojrzałam ponownie na Elle.
To Billy...
                     ***
Porzegnałam się z Elle i przeszłam przez ulicę na chodnik prowadzący pod mój dom.
Postanowiłam nie wypytywać więcej o Billego Elle, bo wiem, że mogła nie chcieć o tym rozmawiać.
Tak jak Josh prosił- zadzwoniłam do niego.
-Hej, kotku- odezwał się pierwszy, a mi od razu zrobiło się ciepło na sercu, nawet w ten mroźny dzień.
-Hej, misiaczku- przywitałam się.
-Jutro impreza...- powiedział, a ja potaknęłam.
-Możesz przyjść do mnie, to poprzymierzam różne stroje...- zaproponowałam, a chłopak od razu się zgodził.
-To narazie, mój kocurku- zaśmiał się, a ja z nim.
-Pa- dodałam pod koniec i równocześnie z nim- rozłączyłam się.

Akurat doszłam do domu, a do przyjścia Josha zostało mi piętnaście minut.
Otworzyłam drzwi, a w środku czekał na mnie tatuś.
-Cześć, mój lisku- przytulił mnie na powitanie.
Kiedy byłam maleńka tata właśnie tak mnie nazywał, nie Lisa, ale lisek.
Ale kiedy dorosłam i miałam już więcej lat- ojciec nadal nazywał mnie swoim liskiem.
-Cześć, tatusiu- odwzajemniłam uścisk i dodałam:
- Dzisiaj przyjdzie do mnie Josh, mój chłopak- powiedziałam, a tata tylko pokiwał głową i zaprosił mnie do stołu gdzie czekał na mnie pięknie pachnący obiad.
Niestety, nie były to wyroby taty, ale pizzerii.Mój tata zawsze zamawiał jedzenie na obiad, najczęściej kiedy nie było macochy.
Dzisiaj była pizza hawajska.
Zawsze przypominały mi się wtedy Hawaje, które zamierzam odwiedzić.
To jedno z moich marzeń, o których tata wie.
-Mniam...- odłożyłam na bok widelec, jednocześnie obracając się do tyłu.
Ktoś zadzwonił do drzwi, a ja wiedziałam kto.
-Pójdę otworzyć- poinformowałam tatę i pobiegłam do drzwi.
Jak się spodziewałam- przyszedł Josh.
Przytuliliśmy się na powitanie i gdy zdjął buty i kurtkę- zaprowadziłam go do swojego pokoju.
-Przyniosłem chipsy- położył paczkę na moje biurko.
Po tych słowach też wyjęłam z mojej półki dwa podłużne opakowanie Delicji.
-Częstuj się- powiedziałam, po czym zaglądnęłam do szafy.
-Dzięki- Josh wyjął jedno ciasteczko i włożył je do buzi.
-Co ty na to?- pokazałam mu top, który dostałam od niego kiedy byliśmy w centrum handlowym.
Chłopak potrząsnął głową i otowrzył szerzej moją szafę i zaczął się przyglądać.
Przez to, że w buzi nadal miał ciastko- pokazał mi palcem, które spodnie mam założyć do bluzki.
-A może...założę sukienkę?- spytałam.
-Yhym- chłopak energicznie uniósł kciuk do góry.
Był to tak słodki widok, że mie umiałam się powstrzymać, by nie pocałować go w te duże policzki.
-Pokaż jakie masz- Josh akurat przełknął ciasteczko.
-Ta nawet jest ładna...- zamyśliłam się wskazując czarną sukienkę.

Joshowi bardzo się spodobała, więc kazał mi ją założyć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Joshowi bardzo się spodobała, więc kazał mi ją założyć.Wyglądałam naprawdę ładnie, a na dodatek seksownie.

Jutro na pewno zaszaleję na imprezie...
(Oczywiście z moim chłopakiem!)

PRZESZKODAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz