Dobra, tym razem będę miła. Pomyślałam i wyciągnęłam rękę z wymuszonym uśmiechem.
- Hej, Mary jestem, miło mi poznać - powiedziałam najmilszym tonem jakim umiałam. Chłopak tylko uniósł brew, cały czas trzymając ręce w kieszeni, co świadczyło o jego jakże wspaniałej kulturze.
- Bradley. Dla przyjaciół Brad. Ale ty mów do mnie Bradley. - po tych jakże chamskich słowach nie mogłam się powstrzymać, żeby mu nie odpowiedzieć czegoś jeszcze bardziej chamskiego, ale na szczęście wtrąciła się Natalie, która nam się cały czas przyglądała.
- Brad, głupi jesteś? Co to miało znaczyć? 'Ale ty mów do mnie Bradley'? Poważnie? Zazwyczaj jesteś miły. - stwierdziła zażenowana dziewczyna.
- Zazwyczaj, to... - nagle do pomieszczenia weszli pozostali członkowie zespołu, przerywając nam dyskusje.
- Witam panie. - powiedział najmłodszy i najniższy, widocznie też jedyny z kulturą, brunet. - Jestem Connor - uśmiechnął się patrząc w moją stronę.
- Natalie, nie przedstawisz nam koleżanki? - wtrącił perkusista. Bradley patrzył tylko zły na chłopaków, że przyjęli mnie tak ciepło, czego on nie potrafił zrobić. Właściwie, za kogo on się uważa? Za jakiegoś super celebryte, który może nie szanować kogoś jak mu się nie spodoba? Nie, nie jest i nie może.
- Ahh, tak chłopaki. To jest moja cudowna przyjaciółka Mary!
- Hejkaa! - tym razem z prawdziwym uśmiechem podniosłam rękę do góry i lekko nią machnęłam na przywitanie.
- Mary, więc tak. To jest Tristan... - pokazała na chłopaków - i Connor.
- Miło mi was poznać. - dodałam nieśmiało.
- Nam ciebie też. - zaśmiał się uroczo niski brunetoblondyn.
W tym momencie zadzwonił mój telefon, a na ekranie wyświetliło się imię 'Emily'. Odebrałam.
- Mary, kiedy będziecie?
- Skarbie, już się zbieramy.
- Okej, ja idę spać jak coś.
- Nie ma sprawy, pa
- Pa.
- Skarbie? - zapytał podejrzliwie dalej wkurzony brunet, a ja zupełnie ominęłam jego pytanie, chcąc, żeby myślał, że dzwoni do mnie chłopak.
- Natalie, wracamy?
- Tak, pewnie. Pa chłopaki do zobaczenia. - przytulała każdego chłopaka z osobna na pożegnanie, a ja widząc, że Connor wyciąga do mnie ręce zrobiłam to samo z każdym. Noo.. Każdym, oprócz tego rozwydrzonego bachora, który tylko gapił się na mnie bez jakiegokolwiek odzewu.
Już miałyśmy wychodzić, gdy nagle podszedł do mnie Brad i chwycił mnie za ręke.
- Skarbie, a ze mną się już nie pożegnasz? - rzucił mi łobuziarski uśmiech. Wyrwałam mu rękę, ale po chwili zastanowienia, chciałam, żeby myślał o mnie przez całą noc. Przybliżyłam się do niego i pocałowałam czule w policzek, a potem szepnęłam do ucha: 'Naucz się lepiej śpiewać skarbie'. Rzuciłam mu krzywe spojrzenie i wyszłam.
***
Już niedługo koniec roku. Będę wolna. Koniec szkoły, bo jestem na ostatnim roku. Coś cudownego. Trochę boje się odpowiedzialności jaka na mnie spadnie dotyczącej pracy, ale myślę, że jakoś sobię poradzę. Zawsze sobie radziłam, więc czemu tym razem miałoby być inaczej?
___________________________________________
Dziękuję za czytanie, do następnego!! ❤
CZYTASZ
Pod wiatr | FF - The Vamps
RomansNie lubiłam go. Nienawidziłam go. Miałam go dość. Tęskniłam za nim. Zakochałam się w nim. Potem znowu go nienawidziłam.