42. W końcu cię odnalazłem

2.4K 392 243
                                    

Dedykacja dla wszystkich moich kochanych robaczków!


><><Harry><><


Poszukiwania zacząłem od naszego miasteczka. Najpierw sprawdziłem ten domek w którym Lou mieszkał przez jakiś czas. Już wcześniej go sprawdzałem, ale wolałem się upewnić. Następnym miejscem było miasto. Niestety nigdzie nie spotkałem szatyna. Wiedziałem, że wyjechał. Pojechałem nawet po raz kolejny do Liama, lecz niebieskooki tam nie wrócił.

Jutro miałem wyjechać dalej i wrócić dopiero wtedy, gdy go znajdę. Teraz  przyszedł Niall, który chciał mnie wyciągnąć  na piwo. Po jego namowach w końcu się zgodziłem. W drogę ruszałem dopiero jutro, więc mogłem spędzić trochę czasu z Horanem.

Pojechaliśmy moim samochodem. Zaparkowałem przed barem, do którego weszliśmy. Znając wypady z tym blondynem to na pewno zostaniemy tu do rana.  Od wejścia przywitał nas smród papierosów i alkoholu. Niall zaczął przeciskać się w stronę baru, więc ruszyłem za nim. Zajęliśmy wolne miejsca i poprosiliśmy o piwo.

- Pojadę z tobą. - odezwał się przyjaciel. - Pomogę ci go szukać.

- Twoi rodzice nie będą źli, że wyjedziesz?

- Raczej nie. Pewnie nawet nie zauważą. Przecież i tak większość czasu spędzam z tobą i nieraz u ciebie nocuję. Poza tym jestem już pełnoletni, chociaż nie potrafią przyjąć tego do wiadomości.

- W porządku, dziękuję. - uśmiechnąłem się. - Zawsze będę miał z kim pogadać.

- Nie ma sprawy, stary - zapewnił mnie i chwycił swoją butelkę piwa.

Nie pomyliłem się. Spędziliśmy w barze kilka godzin. Mój znajomy pozwolił nam przenocować w pokojach na górze. Ostatnim razem byłem tam z Louisem. On nigdy się nie dowiedział co naprawdę wtedy się wydarzyło. Dla mnie tamta noc znaczyła bardzo dużo. Już wtedy zacząłem coś do niego czuć oprócz nieuzasadnionej nienawiści.

Nad ranem obudził mnie blondyn. Wróciliśmy na ranczo, gdzie zabrałem potrzebne rzeczy na podróż. W torbie miałem kilka ubrań, trochę jedzenia i pieniądze. Niall użyczył sobie kilka moich koszul i mogliśmy ruszać. Przedtem pożegnałem się z rodzicami i Gemmą. Des nie był do końca zadowolony z tego, że wyjeżdżam.  Uważał, że Louis sam wróci, ale mnie nie powstrzymywał. Ja nie mogłem czekać. Chciałem być pewny, że niebieskooki jest cały i zdrowy, że naprawdę dobrze się ma.

- To gdzie najpierw? - zapytał Horan, gdy wyjechaliśmy na drogę.

- Do najbliższego miasta, a potem na wschód. - zdecydowałem.

*****

- Jesteśmy w drodze już trzeci dzień.  westchnął Niall. - Myślisz, że odszedł aż tak daleko?

- Nie wiem, Ni. -  spojrzałem na niego przez chwilę. - Jestem zmęczony, zatrzymamy się w tym motelu.

Skręciłem, parkując przy budynku. Marzyłem o śnie. Ledwo co dawałem radę prowadzić. Zmieniałem się co prawda  z blondynem, ale nie było sensu jechać dalej, szczególnie w nocy. Wysiedliśmy i ruszyliśmy w stronę wejścia. Horan szedł za mną. Również był zmęczony. Zaczynałem mieć wyrzuty sumienia, że zabrałem go ze sobą.

- Został ostatni pokój. - powiadomiła mnie czarnowłosa.

- Może być. - powiedziałem, opierając się o kontuar. - Są dwa łóżka?

- Oczywiście. - uśmiechnęła się młoda dziewczyna. - Skąd pochodzicie, chłopcy?

- Z daleka. - skwitował Horan. - Padam na twarz, możemy dostać już ten klucz?

Lonely Cowboy ~Larry ❌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz