Ukryta za drzewem czekam, aż Liam odciągnie strażników czekających pod drzwiami. Zatrzymuje się przed nimi. Coś mówi. Potakują. Coś mówią. Chłopak niecierpliwym gestem daje znak, aby udali się przygotować powóz. Taki był plan. Kiedy mężczyźni pośpiesznie udają się by wykonac rozkaz, Liam dyskretnie mnie przywołuje. Zakładam kaptur na głowę, ostatni raz się rozglądam i w mgnieniu oka docieram do drzwi. Wbiegamy pośpiesznie po schodach na górę do tymczasowego lokum księcia. Zatrzaskuje głośno drzwi.
- Dobra, Jane. Pakuj się.
Zaczynam się śmiać. Nie potrafię przestać, dlatego zakrywam usta dłonią. Chłopak spogląda na mnie pytająco.
- Co? -pyta po czym sam prycha rozbawiony.
- Tak jest, wasza wysokość! Już się pakuję! - wchodzę do skrzyni.
- Poczekaj... - nachyla się nade mną. - Wygląda to już wporządku? W ciemności tego nie widać, a teraz?
- Jest okej, Liam. Nikt nawet się nie zorientuje, że dostałeś niechcący lanie od wieśniaka. - robi oburzoną minę po czym zamyka wieko. - Hej! Tylko ja o tym wiem i tak pozostanie. - mówię rozbawiona.
Mruczy coś pod nosem ale go nie słyszę. Do drzwi ktoś puka. Po chwili jestem już niesiona przez strażników po schodach. Tym razem zafundowali mi większe turbulencje. Mamroczą coś o niepotrzebnych rzeczach, które książę zabrał ze sobą w tych ciężkich skrzyniach, ale milkną gdy słyszą głos chłopaka. Po chwili jestem już pakowana do powozu. Czekam minutę, dwie, pięć, dziesięć. W końcu słyszę jak ktoś wchodzi. Zamieram, kiedy słyszę jeszcze jedną osobę. Drzwi się zamykają po czym powóz rusza.
- Jak to możliwe, że nasze najlepsze powozy się psują? - pyta Liam głośniej, pewnie żebym słyszała.
- Wszystkie powozy przechodzą częstą kontrolę, książę. Naprawdę nie wiem co było przyczyną.
- No cóż. - wzdycha. - Dobrze, że tylko jeden. W innym przypadku nie zmieścilibyśmy się wszyscy w moim.
- Tak, książę. Zaraz po powrocie przejdą dokładną kontrolę ponownie.
Zapada cisza. Staram się oddychac ciszej, bo mam wrażenie, że zaraz może mnie usłyszeć. Dlaczego akurat dziś coś musiało się popsuć? Akurat teraz, kiedy leżę zwinięta w zamknięciu. Mam wrażenie, że nim dojedziemy na miejsce, skończy mi się tu powietrze i zacznę się dusić.
Staram się o tym nie myśleć. Zamiast tego przypominam sobie to, co mi powiedział Liam. Naprawdę tak myśli? W sumie, gdyby to nie byłaby prawda, nie mówiłby tak. Daj spokój, Jane. Chciał po prostu być miły albo żartował.
A co jeśli nie?
Cholera, to było miłe. I całkiem urocze. Jeszcze ten jego uśmiech.
Opanuj się!
CZYTASZ
Królowa Coldwater
FantasíaJane żyje w Coldwater- kraju, gdzie ludzie są podzieleni na rangi: albo jesteś biednym i mieszkasz we wiosce zarabiając marne grosze, albo żyjesz w szlacheckim rodzie w dożywotnim dostatku. Dziewczyna nie ma łatwego życia. Poprzez brak pieniędzy wsz...