Jakąś częścią mojego mózgu, zapewne niezbyt teraz aktywną, a odpowiedzialną za logikę, wiedziałam, że powinnam pójść, zachować trochę godności. Mój umysł zdecydowanie nie kierował się teraz logiką. Prędzej desperacją. I choć wiedziałam, że desperacja jest niezbyt ponętna, nic nie mogłam na to poradzić. Spojrzałam na zegarek mrużąc oczy. Było już na tyle późno, że powinnam odpuścić i iść spać. Ale moja podświadomość mówiła, aby obejrzeć kolejny odcinek tego anime. Owinęłam się bardziej kocem i nacisnęłam kolejny, a zarazem ostatni odcinek tej serii. Każde następne sceny miłosne głównych bohaterów, doprowadzały moje serce do szybszego bicia. To wszystko wydawało się tak realistyczne. Każde słowo wydawało się prawdziwie. Z każdą minutą odcinek zbliżał się do końca. Kiedy wreszcie to się zdarzyło czułam wielki niedosyt. Chciałam więcej i więcej. Powoli wstałam z niebieskiego fotela i ruszyłam w stronę łazienki, aby się przygotować do snu. W oddali wychodząc z pokoju zauważyłam zaświecone światło.
-Przecież rodzice są u znajomych.-pomyślałam.
Idąc ciemnym korytarzem, byłam coraz bliżej świecącej się rzeczy. Nie było to jednak zapalone światło. Biło najjaśniejszą bielą, którą kiedykolwiek widziałam. Teraz stałam przed lustrem ukazującym moją postać. Nagle, zauważyłam coś bardzo zaskakującego. Jasne światło znikło, równie szybko jak się pojawiło. Przybliżyłam się bliżej lustra. Chciałam się upewnić, że to wszystko prawda. Przecież nie mogło od tak wyparować? Zostawało jeszcze pytanie, jak w ogóle ono powstało. Z lustra natychmiastowo wyłoniły się czyjeś ręce. Z pewnością nie należały do mnie. Złapały mnie za dłonie i wciągnęły do zwierciadła. Nagle znalazłam się w jakimś ciemnym pokoju. Rozejrzałam się po nim, jednak nie byłam w stanie zobaczyć czegokolwiek.
-Nic nie widzę. - wyszeptałam. Jakby natychmiastowo, w pokoju zrobiło się jasno. Mogłam teraz spokojnie zobaczyć każdy szczegół pomieszczenia. Było tam dużo obrazów, a na samym środku pokoju był mały stolik z tacą, na której niestety nic nie było. Na wprost mnie były drzwi. Szybkim krokiem ruszyłam w ich stronę. Próbowałam je otworzyć, jednak wszelkie próby poszły na marne. W tym samym momencie w mojej głowie rozbrzmiał kobiecy głos.
- Witamy cię w naszym świecie. Zostałaś wybrana do ważnego eksperymentu. Jesteś kluczowym elementem, potrzebnym do powodzenia go. - poinformował mnie głos.
- Jaki eksperyment? - spytałam zdezorientowana. Doskonale wiedziałam, że nie będę w stanie podjąć się jakiegoś ważnego zadania. Zwłaszcza kiedy to wszystko będzie zależało tylko ode mnie. - Dlaczego akurat ja?
- Wszystkiego dowiesz się od naszego pułkownika. - powiedziała. - A teraz przed Tobą ukarze się mały przycisk. Po jego wciśnięciu będziesz mogła zabrać ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy.Po ostatnim zdaniu już więcej nie słyszałam nic. Tak jak mówiła kobieta moim oczom ukazał się niezbyt duży przycisk. Na początku nie byłam zbytnio przekonana do przyciśnięcia go, ale kiedy w pokoju zapaliło się czerwone światło, automatycznie go pchnęłam. Przed sobą zobaczyłam torbę i plecak. Wzięłam obie rzeczy, nałożyłam na siebie i rozejrzałam po pokoju. Po prawej stronie otworzyły się wcześniej wspomniane drzwi.
-Zaczyna robić się niezbyt ciekawie. - pomyślałam. Zaczęłam zmierzać w kierunku wyjścia, za którymi roztaczał się majestatyczny krajobraz. Pojawiłam się na zielonej polanie, wśród bujnej roślinności. Znajdowały się tam różnorodne pnącza. Zaczynając od dziko rosnącej róży, aż po niepotrzebne chwasty, które wyjątkowo dodawały temu miejscu uroku. Niedaleko mnie można było zauważyć opuszczony dom z wybitymi oknami. Natomiast przed nim był niebieski namiot, w którym mogłam dostrzec dwie sylwetki. Z daleka mogłam zaobserwować mały wodospad wpadający do strumienia wody. Szum potoku wydawał się coraz głośniejszy. Jednak mimo hałasu, mogłam usłyszeć jeszcze jedną rzecz. Były nią kroki dochodzące z tyłu. Postanowiłam ruszyć w stronę namiotu, jednak stąpnięcia wcale nie ustawały. W tym samym momencie poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Kiedy próbowałam się odwrócić postać zasłoniła mi usta, a następnie padła wraz ze mną na ziemię. Doskonale mogłam poczuć, że dłonie tej osoby były bardzo gładkie, a ich zapach był wyjątkowo intensywny. Próbowałam się wyrwać, ale w tym samym momencie zostałam odwrócona w stronę tego osobnika. Okazało się, że zostałam przygnieciona przez kobietę w moim wieku. Jej noga oplotła się wokół mnie, a rękę z dłonią na twarzy usadowiła wzdłuż mej klatki piersiowej. Nie patrzyła na mnie. Głowę skierowaną miała w stronę namiotu, z którego właśnie wyszły dwie osoby. Wzięła głęboki oddech kiedy te jednostki nas nie zauważyły. Wtedy też po raz pierwszy spojrzała na mnie. Jej oczy były najpiękniejszą rzeczą, jaką do tej pory miałam okazję zobaczyć. Widziałam w niej wszystko czego każdej innej kobiecie brakowało. Jej urok osobisty bił na kilometr, a usta były doskonałego kształtu. Prosiły się jedynie o złączenie w długi pocałunek. Na samą myśl momentalnie się zarumieniłam. Miałam nadzieję tylko, że kobieta nie połączy faktów przez co tak zareagowałam. Kiedy wszystko ucichło, dziewczyna wstała. Oczekiwałam na podanie mi ręki, jednak nie dostałam tego co chciałam.
- Wybacz, że musiałam tak rozpocząć naszą znajomość. - powiedziała strzepując niewidzialny kurz.
- W normalnej sytuacji oczekiwałabym normalnego przywitania przez podanie ręki i przedstawienia swojej osoby. Jednak uważam, że to spotkanie będzie bardziej pamiętliwe. - odpowiedziałam uśmiechając się.———————————————————————————
To moja kolejna książka. Tym razem bardziej dopracowana i mam nadzieję, że poświęcę jej więcej uwagi i będę mogła ją dokończyć należycie. Mam również ogromne pokłady nadziei w Was! Chciałabym, abyście trafili na moje opowiadanie, a następnie dali mi szanse na stworzenie prawdziwego cuda jakiego świat (tutejszy) nie widział. Już niedługo kolejna część!
CZYTASZ
Zamknięta w lustrze
RomantizmCo robisz gdy podczas codziennych obowiązków wirują ci w głowie ulubione sceny z nowo obejrzanego anime? Asura jak zwykle miała problem aby wytrzymać w świecie rzeczywistym. Jednak pewnego słonecznego dnia jej marzenie stało się prawdą. Czy uda jej...